Miasto Ducha - Rozdział XXV

404 22 6
                                    

Tatiana rozejrzała się po mieście zaciekawiona. Domy były w większości z kamienia, z słomianym dachem. W oddali majaczyła się wieża fortecy. Jones przygryzła wargę. To na pewno nie była ta sama forteca co w jej wizji, tamta była zdecydowanie większa. Bianca też wstała na nogi i rozpaczliwie uczepiła się ramiona współlokatorki, drżąc na całym ciele. Tat nawet nie widziała sensu w pytaniu koleżanki o jej stan, odpowiedź była wręcz oczywista. Sama Jones nie wierzyła w plotki o rzekomym duchu, wiedziała że te istoty raczej nie nawiedzały miast, a stare pałace i rezydencje.
-Rozdzielimy się - Odezwała się nagle Tat- Bian pójdzie ze mną. Max, wierzę że się nie wystraszysz i będziesz silny - Dodała ironicznie.
Williams zmarszczył brwi, ale ruszył jedną z dwóch dróg. Drugą poszły Tatiana i Bianca, nadal kurczowo trzymająca się ramienia przyjaciółki.

Max Williams ostrożnie szedł między domami trzymając dłoń na mieczu.
-Przepraszam pana- Na głos jakiegoś mężczyzny Williams drgnął zaskoczony. Obrócił się. Za nim stał stary człowiek opierający się na lasce.
-Nie kojarzę pana, a tu tak rzadko nowe twarze - Wyjaśnił, podając Maxowi kruchą dłoń.
-Bo.. Ja tu nowy jestem - Odpowiedział szybko specjalista, chwytając rękę starszego pana- Mówi pan że rzadko tu gości macie? Dlaczego? - Zmienił temat. Starzec spojrzał na niego ze zmarszczonymi brwiami.
-To nie wie Pan? To miasto jest przeklęte. Kto do niego wejdzie, wyjść już nie może - Max przęłknął ślinę, wpatrując się w starszego człowieka z przerażeniem.

Bianca i Tatiana szły uliczką, wpatrując się w domy.
To bez sensu - Podpowiadał Tatianie głos w głowie - Widzisz przecież, że te domy i forteca wyglądają zupełnie inaczej niż te z wizji.
Tatiana jednak nadal miała nadzieję, do chwili w której razem z Biancą nie wpadły na jakiegoś chłopaka. Obydwie zaczęły wrzeszczeć, on zresztą też.
-W-Williams? - Spytała w końcu zszokowana Tatiana.
-Tak, Jones, to ja- Teraz Max także rozpoznał przyjaciółki- Słuchajcie, to miasto jest przeklęte. Musimy stąd spadać, zanim...
Nagle rozległy się krzyki z pobliskiego domu. Max natychmiast zareagował i złapał dziewczyny, ciągnąc je za siebie. Tatiana jednak wyrwała mu się z uścisku i niczym zahipnotyzowana zaczęła iść w stronę hałasu.

Jones weszła do chatki. Rozejrzała się po jej wnętrzu, zobaczyła stłuczony wazon na podłodze, przewróconą lampę w rogu i przewróconą szklankę, z której lała się woda.
-Myślałam, że wszystkich wystraszyłam-Za plecami Tatiany rozległ się tajemniczy głos. Jones obróciła się i strach uwiązł jej w gardle.
Za nią stała, a właściwie unosiła się w powietrzu półprzeźroczysta postać, dziewczyna o długich, prostych włosach, było widać po twarzy że dość młoda.
-Kim jesteś? - Wykrztusiła z siebie w końcu Tatiana.
-Jestem Mimoza- Przedstawiła się zjawa - Miło Cię poznać.
-Jesteś - Tat przęłknęła ślinę- Duchem?
-Zjawą- Sprecyzowała Mimoza- Straszę w tym mieście, ponieważ chcę, żeby ludzie wypełnili moje ostatnie życzenie i tym samym zdjęli klątwę.
-Niestety, gdy mnie widzą to zazwyczaj wrzeszczą i uciekają - Dodała ze smutkiem - Nie słyszą co do nich mówię - Skierowała wzrok na Tię- Ale ty.. Ty jesteś inna.
-Dlaczego? - Odważyła się zapytać Tatiana. Zjawa uśmiechnęła się tajemniczo.
-Bo jesteś wyjątkowa, Tatiano Jones. A dlaczego, przekonasz się... Już wkrótce - Po tych słowach rozpłynęła się w powietrzu. Tatiana oprzytomniała.
-Zaczekaj! - Krzyknęła- Muszę wiedzieć, jakie było twoje ostatnie życzenie!
Po krzyku Tatiany z sufitu spadła kartka. Napisane na niej było jedno słowo.
Pogrzeb.

Kilka godzin później Tatiana, Max i Bianca stali z pochylonymi głowami na cmentarzu. Koło nich zgromadzili się inni mieszkańcy miasteczka. Po wielu rozmowach, prośbach i błaganiach burmistrz zgodził się udostępnić im cmentarz i pozwolił pochować Mimozę. Teraz zjawa unosiła się w cieniu wielkiego dębu, ale widziała ją tylko Tatiana.
-.... Tak właśnie kończy się podróż Mimozy, młodej dziewczyny poległej w czasie bombardowania podczas wojny- Skończył przemowę prowadzący ceremonię. Światło rozbłysło, po czym widać było, jak bariera opada. Niebo rozjaśniło się na błękitny, słońce mocno zaświeciło. W tym momencie zniknęła także Mimoza, co zauważyła tylko czarnowłosa wróżka żywiołów. Ludzie, szczęśliwi z powodu zdjęcia klątwy zaczęli się rozchodzić do domów, prawdopodobnie poszli się pakować i wyruszać na zwiedzanie świata. Przy grobie dziewczyny zostali tylko Max, Tatiana i Bianca.

-Przykro mi, że to nie miasto z twojej wizji - Przerwała w końcu ciszę Bianca. Tat spojrzała na zdjęcie młodej, uśmiechniętej dziewczyny.
-Niepotrzebnie - Wstała - Zrobiliśmy dobry uczynek.
Bianca przytuliła przyjaciółkę, a Williams objął je obydwie.
-To co? - Spytała Tatiana, gdy w końcu się od siebie odkleili- W drogę!
-W drogę - Przytaknęła Bian, uśmiechając się lekko. Gdy w końcu opuścili miasto, Tatiana poczuła przypływ nowej energii i nadziei.
W końcu zostały im jeszcze dwa miasta do sprawdzenia, a poszukiwania muszą trwać.

Poszukiwania muszą trwać! :)
Podczas gdy Tatiana zbliża się do odnalezienia miasta ze swojej wizji, my zbliżamy się do wielkiego Grande Finale! ❤️
Ja już nie mogę się doczekać, mam nadzieję że spodoba Wam się to co naskrobałam :)
Miłego miśki!
~M

Fate:The Winx Saga-Wróżka wszystkich żywiołów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz