Droga Do Ghost City - Rozdział XXIV

433 26 8
                                    


Tatiana Jones przedzierała się przez zarośla. Ciernie na krzewach raniły jej skórę, tworzyły krwiste zadrapania na całej powierzchni twarzy i rozrywały jej kostium. Wprawdzie pomagała sobie mieczem, ale niewiele to dawało. Usłyszała za sobą przekleństwa. Obejrzała się i zobaczyła jak jej przyjaciele i współtowarzysze, Bianca i Max próbują się wyplątać z szczególnie ciernistego krzewu. Fryzura Bianci wyglądała jak wronie gniazdo, a Max miał na policzku potężną szramę.
-Gdybym wiedziała, że będziemy musieli się bić z krzakami wzięłabym nóż - Syknęła Bian, rękami odpychając gałąź.
-Przecież jesteś wróżką ziemi, powinnaś lubić - Tatiana urwała. No właśnie, Bianca była wróżką ziemi! Gdyby odsunęła gałęzie, oszczędziliby sobie wiele ran i zadrapań.
-SMITH!-Wrzasnęli jednocześnie Tat i Max.
-Sorry, zapomniałam - Mruknęła skruszona Bianca.

Kilka godzin później podróżujący dotarli na odrobinę mniej zarośniętą polanke. Był już wieczór, słońce zaszło i było ciemno. Tatiana zmęczona opadła na trawę, zabrudzając prawdopodobnie tym samym swój kombinezon,   poszarpany już przez brutalne gałęzie i przygniatając plecak do ziemi. Bianca zdjęła ze swoich ramion swój bagaż i otworzyła go. Ze środka wyjęła zwój materiału wyglądający na śpiwór, po czym wyjęła kolejne dwa. Rzuciła jednym w Tię, a drugim w Maxa. Cała trójka rozłożyła śpiwory na ziemi. Max bez słowa wstał i poszedł nazbierać gałęzie, Bianca pozbierała z polanki kamienie. Ułożyli kamienie w krąg, w środku poukładali patyki. Tatiana wykorzystała magię ognia do podpalenia patyków. Bianca i Tia wyznaczyły Maxa do pilnowania obozu, a same poszły spać. To był naprawdę długi i bardzo, bardzo męczący dzień.

Max Williams czuwał przy ognisku. Jego współtowarzyszki już smacznie spały, a on pilnował, aby żadne potwory i inne gadziny ich nie zjadły. Księżyc w pełni świecił jasno, sprawiając że chłopak nie czuł się tak samotny. Siedział przy ognisku, prawie usypiając, gdy usłyszał wycie. Wycie Wilkołaka. Zerwał się na równe nogi, natychmiast rozbudzony. Złapał za miecz i wysunął go przed siebie. Wilkołak stał przed nim i patrzył się na niego. Max czuł, jak drży mu ręka, zobaczył jak wilkołak rzuca się w jego stronę, aby jednym ruchem łapy wytrącić mu miecz z ręki. Pierwszym odruchem Maxa była ucieczka, ale rzecz jasna w kierunku przeciwnym od śpiących dziewczyn. Rzucił się biegiem przez polanę, nie oglądając się przez ramię. Słyszał jednak charakterystyczny odgłos kroków wilkołaka, wiedział że ten go goni. Biegł przez parę minut, aż w końcu dopadł do skraju polany. Niestety, znajdowała się tam ogromna skała. Max przylgnął do niej plecami. Doskonale wiedział co się wydarzy. Wilkołak wziął zamach łapą i....
Nagle na polanie rozbłysło światło, tak jasne, że specjalista musiał zacisnąć powieki, ponieważ go prawie oślepiło. Gdy w końcu otworzył oczy, zamiast przerażającego potwora zobaczył równie przerażającą Tatianę, której jasna, prawie biała skóra odbijała się w świetle księżyca, a długie czarne loki falowały, mimo że nie było wiatru. Oczy wróżki wracały powoli do normalnej barwy, a pod jej stopami leżał martwy potwór.
-Mogłeś mnie obudzić - Szepnęła, wpatrując się w Maxa, którego tętno powoli wracało do normy.
-Mogłem - Potwierdził nadal nieźle wystraszony Max.

-Jesteś głupi - Oświadczyła Bianca, pakując resztę bagaży. Zaczynało świtać, więc uczniowie Alfei powoli się zbierali. Dziś mieli zamiar dotrzeć do Ghost City, a trochę drogi im jeszcze zostało. Tatiana i Max właśnie opowiedzieli Biance, co stało się w nocy.
-Cholernie głupi - Przytaknęła Tatiana- Zamiast zawołać mnie, albo Biancę, to myślałeś że pokonasz wilkołaka mieczem - Parsknęła.
-Przepraszam że nie myślałem, ale tak jakby gonił mnie wilkołak- Zakpił Max. Jones wywróciła oczami.
-No co ty nie powiesz - Warknęła- Przez twoją głupotę to ja musiałam zabić tego wilkołaka.
Max już otwierał usta żeby odpowiedzieć, ale przerwała im Bianca.
-Zanim się znów pokłócicie, chciałam przypomnieć że wypadałoby dzisiaj dotrzeć do Ghost City - Powiedziała, kładąc ręce na biodrach.
-Dobra- Tatiana zarzuciła sobie plecak na ramiona - Williams rusz się, idziemy.

Kilka godzin później, specjalista i wróżki dotarli do miasta. A przynajmniej tak im się wydawało, bo gdy Max spróbował wkroczyć na ulicę Ghost City, jakaś niewidzialna siła odrzuciła go do tyłu.
Bianca zmarszczyła brwi.
-Co do- Zapytała zdezorientowana. Tatiana zmrużyła oczy i wysunęła rękę przed siebie. Poczuła, jak jakiś dziwny prąd przebiega od jej dłoni do przedramienia. Podejrzewała, że to właśnie ta moc odrzuciła Maxa.
-Tak jak myślałam - Mruknęła cicho. Max i Bianca spojrzeli na nią pytająco- To coś w rodzaju naszej bariery, tylko że umocnione- Wyjaśniła
-Czyli? - Spytała niepewnie Bianca.
-Czyli, że bez zdjęcia zaklęcia nikt nie może tego przekroczyć - Odpowiedziała.
-Cudownie - Jeknęła Bianca.
-Na szczęście macie mnie - Uśmiechnęła się zadowolona Jones. Wyjęła z plecaka podniszczoną książkę. Widząc zdziwienie Smith i Williamsa postukała palcem w okładkę. Tytuł książki brzmiał:Zaklęcia i klątwy. Jak zwalczać, a jak rzucać?
-Zobaczmy - Tia zaczęła przewracać strony księgi- Jest! - Ucieszyła się.
-Unus, duo, tres, et levai in obice a vobis- Wyrecytowała zaklęcie. I jednocześnie wrzasnęła, tak samo zresztą jak reszta, bo moc bariery wrzuciła ich trójkę do środka.
Tatiana wstała i otrzepała się.
-No, przynajmniej jesteśmy już w Ghost City - Stwierdziła, rozglądając się.

Jak Wam się podoba rozdział? Jak myślicie, czy Ghost City to miasto z wizji Tatiany?
Ściskam Was miśki!
~M

Fate:The Winx Saga-Wróżka wszystkich żywiołów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz