Specjaliści - Rozdział II

1.3K 50 11
                                    


Po chwili bezsensownego gapienia się na zdjęcie, Tat wstała i przebrała się w czarne leginsy i czarny top, narzuciła na to czarną, rozpinaną, krótką bluzę i związała włosy w kucyk. Spojrzała się w lustro. Jej znakiem charakterystycznym były na pewno duże, fiołkowe oczy. Na małym nosie miała dużo piegów, powstałych za sprawą słońca. Jej owalną, bardzo jasną, wręcz białą twarz otaczały długie, czarne loki, teraz związane w kucyka. Tat była dość niska, była też bardzo szczupła, co było wynikiem ciągłych treningów karate, jak i codziennych treningów szermierki.

Postanowiła, że pójdzie nad staw Specjalistów, zobaczyć nowe miejsce do treningów i poznać zarówno kolegów i koleżanki, jak i trenera. Po wyjściu z internatu, Tatiana spokojnym truchtem zaczęła biec w kierunku stawu, bardzo dobrze widocznego z dziedzińca. Po kilkunastu minutach była już na miejscu.
-Hej! Ty, mała! - Jakiś chłopak z brązowymi włosami podszedł do Tatiany i objął ją w pasie - Aula wróżek jest tam- Wskazał na internat.
-"Mała" doskonale o tym wie - Tat ze wdziękiem wyplątała się z uścisku chłopaka- Będę trenowała z wami. Tatiana - Przedstawiła się.
-Riven- Przedstawił się specjalista - No proszę, nie spodziewałbym się - Uniósł brwi.
-Dlaczego? - Zapytała Tatiana zakładając ramię na ramię - Bo jestem dziewczyną? - Zapytała ironicznie.
-Nie. Bo wyglądasz na wróżkę- Wyjaśnił Riven.
-No bo jestem wróżką- Wyszczerzyła się Tatiana odchodząc.
-Co? Ej mała, to co w końcu? - Zawołał za nią specjalista. Tatiana tylko pomachała mu, uśmiechając się pod nosem.

-Hejka! Jestem Tatiana, ty wyglądasz na kumatego w przeciwieństwie do Rivena, więc bądź tak łaskawy i powiedz mi gdzie znajdę trenera Silvę- Brunetka podeszła do stojącego na uboczu blondyna.
-Silva? Tam stoi, zaraz będzie wygłaszał przemówienie - Odparł blondyn wskazując miejsce gdzie stał trener- A tak w ogóle, to jestem Sky - Uśmiechnął się do Tat.
-Fajnie- Tia uśmiechnęła się i ruszyła w kierunku Silvy. Kontem oka widziała, jak Sky podchodzi do Rivena i razem trenują.
Stanęła koło paru innych osób, zaraz podszedł do nich Sky, a Silva zademonstrował jak powinni walczyć. Kiedy wygłaszał przemowę o ciężkiej pracy i pochodzeniu Sky'a, Tat dyskretnie przewróciła oczami. Ona była córką solariańskiego żołnierza, od dziecka była szkolona na wojowniczkę. Jeśli Silva przez "ciężką pracę" rozumiał treningi codziennie, po kilkanaście godzin, naczczo, z krótką przerwą na picie, to ona także ciężko pracowała.
Dane, pierwszoroczny chłopak zaśmiał się cicho podczas przemowy Silvy. Kiedy Silva zaczął opowiadać o spalonych, o tym, że jeden z nich zabił mu ojca, Tatianie zrobiło się szczerze żal nauczyciela. Nie wyobrażała sobie, co musiał czuć widząc śmierć ojca....

Po przemowie podeszła do nauczyciela.
-Przepraszam... Ja w sprawie planu lekcji - Zaczepiła Silvę.
-Tak? - Nauczyciel zmierzył ją wzrokiem.
-Nie wiem czy dyrektor Dowling panu mówiła, ale ja będę chodzić zarówno na treningi specjalistów, jak i zajęcia z magii. Silva uniósł brwi.
-Hmm.. W takim razie musisz chodzić na treningi popołudniowe, z drugą klasą. Poradzisz sobie? - Spytał.
-Bez problemu - Uśmiechnęła się Tatiana.
-PROFESORZE! - Rozległ się krzyk od strony bariery. Silva natychmiast pobiegł w stronę krzyczącego, Tat popędziła za nim. Gdy dotarli na miejsce, Tatiana wstrzymała oddech z przerażenia. Na ziemi, obok przerażonego Rivena, leżało zakrwawione ciało.
-Biegnij po dyrektor Dowling - Warknął Silva do Tatiany wyciągając miecz.
Tatiana natychmiast popędziła do gabinetu dyrektorki.
-Pani dyrektor! W lesie jest ciało jakiegoś człowieka, dyrektor Silva kazał po panią pójść- Krzyknęła przy drzwiach do gabinetu dyrektorki.
-Cholera! - Dowling zerwała się na równe nogi i wybiegła z gabinetu.
Roztrzęsiona Tatiana usiadła na krześle starając się opanować drżenie rąk. Widok ciała przywołał nieprzyjemne wspomnienie...

-Mamo! - Mała Tatiana wbiegła do kuchni roześmiana. Zamarła w pół kroku, dostrzegając przed kominkiem zakrwawione ciało człowieka.
-MAMO! - Krzyknęła przerażona. Miley Jones wpadła do kuchni i zbladła przeraźliwie widząc córeczkę wskazującą paluszkiem ciało człowieka.
-To nic kochanie. To był zły pan, dobrze że umarł - Złapała córkę za ramiona i wyprowadziła ją z kuchni. Tatiana była przerażona. Jej fiołkowe oczy zaczęły się świecić na niebiesko, a ona nagle poczuła się winna. Wtedy zrozumiała, że rzuciła zaklęcie empatii, a poczucie winy jest dominującym uczuciem jej matki....

Tatiana do dziś nie wiedziała, czemu matka czuła się winna. Miała co prawda swoje podejrzenia, ale wolała o tym nie myśleć. Myślała, że w Alfei odetnie się od tego koszmaru. Pomyliła się...

Bo w Alfei nic nie było takie, jakie się wydawało.

Jest rozdział, udało się!
Jak Walentynki?
I co myślicie o dzisiejszym rozdziale?
Dajcie koniecznie znać w komentarzu!
~Autorka

Fate:The Winx Saga-Wróżka wszystkich żywiołów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz