⠀ ♔⠀ ⠀ ⠀ Ostatnie dni nauki były dla uczniów Instytutu Charlesa Xaviera wyjątkowo trudne i męczące. I wcale nie chodziło o to, że część z podopiecznych miała podchodzić do egzaminów końcowych. Po pokonaniu Apocalypse'a część z mieszkańców Instytutu postanowiła odpuścić sobie egzaminy końcowe i podejść do nich za rok, gdy w spokoju będą mogli skupić się na nauce, a nie na ratowaniu świata. Dziś miało odbyć się uroczyste rozdanie świadectw, jednak żaden z młodych mutantów nie szykował się na tę uroczystość. Ich świadectwa zostały przysłane wczoraj pocztą przez dyrektora szkoły, który jasno dał im do zrozumienia, że dzisiaj nie chce ich tam widzieć. Już od dwóch miesięcy zmuszeni byli do nauki w domu. Rodzice uczniów z liceum w Bayville wymusili na dyrektorze usunięcie mutantów z listy uczniów jego szkoły. Dlatego też Charles Xavier zmuszony był to zapewnienia ciągłości nauczania swoim podopiecznym. Nie było to jednak proste, gdyż nikt nie chciał nauczać mutantów. Nauką więc zajmował się sam Charles Xavier z pomocą Ororo, Hanka oraz Logana. Starsi uczniowie dodatkowo pomagali tym młodszym. Charles zdecydowanie będzie musiał przez wakacje znaleźć nowych nauczycieli.
W kuchni jak zawsze panowało poruszenie. Młodsi uczniowie dość markotnie grzebali łyżkami w swoich płatkach bądź od niechcenia dźgali naleśniki widelcami. Każdy miał zły humor, pomimo pierwszego dnia wakacji. Ororo, która dzisiaj wraz z Jean zajmowała się przygotowaniem śniadania, z troską zerkała w stronę swoich podopiecznych, mogąc się tylko domyślać, jak się czuli. Starsi uczniowie, którzy niespełna półgodziny temu skończyli poranny trening z Loganem powoli pojawiali się w kuchni. Jak zawsze pierwszą rzeczą, do której się kierowali, był ekspres do kawy. Zdecydowanie będą musieli namówić profesora Xaviera do zakupu jeszcze jednego, bowiem obecny ledwo wyrabiał ilość kawy, jaką pili mieszkańcy Instytutu - a szczególnie przed egzaminami kawa lała się litrami. Ororo gestem wskazała, by Jean zgarnęła do zmywarki talerze, które pozostawiły wychodzące z kuchni dzieci. Miejsce przy stole zajęła już Kitty Pryde wraz ze swoją starszą siostrą Rosemary, komentując nieprzychylnie dzisiejszy poziom trudności treningu narzucony przez Logana. Mężczyzna nie odpuszczał im ani na chwilę, a dziś dziewczyny były gotowe założyć się o cały zapas ulubionych herbat, że Wolverine z premedytacją podniósł poprzeczkę, by mogli wyładować złość. I musiały przyznać, że ta taktyka się sprawdziła. Kurt jak zawsze teleportował się do kuchni, od razu zajmując swoje stałe miejsce. Wszyscy wiedzieli, że robi to codziennie, wiec nikt nie zajmował jego miejsca, czasem jednak Evan dla żartu odsuwał krzesło od stołu, przez co młodzieniec z hukiem lądował na podłodze. Jean postawiła na stole dwa talerze z naleśnikami, które przygotowała razem ze Storm. Przywitała ponownie swojego chłopaka Scotta, który stał teraz oparty o framugę drzwi kuchennych, promiennym uśmiechem. Zajął miejsce przy stole, dziękując dziewczynie, gdy podała mu kubek czarnej kawy. Poza Ororo jedynym nauczycielem, jaki tutaj przebywał był Gambit, który właśnie jakby nigdy nic prowadził sobie swobodną rozmowę z Rose, na temat zdecydowanie niezwiązany z nauką. Jako ostatni na śniadanie zeszli Rogue oraz rodzeństwo McCoy - Astoria i Ezra. Rogue prowadziła luźną rozmowę z Astorią na temat książki, jaką ta druga ostatnio przeczytała, a Ezra marzył tylko o tym, by zjeść śniadanie i wrócić do łóżka. Nie spał najlepiej w nocy, głównie dlatego, że jego bliźniaczka znów miała koszmary i zamiast udać się po leki do MedLabu, postanowiła spędzić resztę nocy w łóżku brata. Zazwyczaj mu to nie przeszkadzało, przywykł już do tego, że opiekował się dziewczyną, gdy miewała nocne koszmary, po prostu to w połączeniu z treningiem, jaki dziś mieli, zwalało młodzieńca z nóg.
- Nienawidzę naleśników... - mruknęła Astoria zamiast przywitania, choć i tak widziała się z resztą kilkanaście minut temu.
Dziewczyna nie musiała się pytać, czyj był pomysł zrobienia naleśników na śniadanie, gdy zobaczyła przy kuchence Jean. Wszyscy wiedzieli, że McCoy nienawidzi ich we wszelkiej postaci. Ezra zaśmiał się tylko i poklepał siostrę po głowie, niczym małą marudzącą dziewczynkę. Rogue zajęła miejsce na brzegu stołu, zaraz obok przyjaciółki. Jeżeli dziewczyna nie bała się kogoś dotknąć przez przypadek, to tylko Astorii, która także stroniła od dotyku innych. Zdolność Rogue polegała na absorpcji zdolności, jak i wspomnień każdej dotkniętej osoby, zaś panna McCoy poprzez dotyk potrafiła nadzwyczaj dokładnie zobaczyć ostatnie chwile życia innej osoby. Powodowało to później u obu dziewczyn wyjątkowe koszmary. Dzisiaj jednak obydwie dziewczyny zdawały się być bardziej marudne niż zawsze, zaś Rogue rzucała tylko mordercze spojrzenia w stronę Cajuna, gdy ten się do niej odezwał. Biedny Cajun, nigdy nie mógł być pewny kiedy jego mała cherie zacznie kąsać. Ale Remy nie poddawał się tak łatwo, Remy lubił wyzwania, zaś Rogue nie miała zamiaru pozwolić, by mężczyzna był kolejnym głosem w jej głowie.
W tym samym czasie w swoim gabinecie Charles Xavier odbierał kolejne telefony od rodziców swoich podopiecznych. Po ostatnich atakach na mutantów niektórzy rodzice postanowili zabrać ze szkoły swoje pociechy nim do uszu osób postronnych dotrze to kim były. I Charles wcale im się nie dziwił. Po pokonaniu Apocalypse o mutantach zrobiło się głośno, a ludzie z natury agresywnie traktowali to czego nie znali i czego się bali. Mężczyzna oczywiście uspokajał swoich rozmówców, mówiąc im, że tutaj dzieci są bezpieczne. Niestety pomimo zapewnień profesora, jego grono uczniów uszczupliło się o prawie 1/3. Dziś był ostatni dzień kiedy wszyscy razem byli w Instytucie, jutro spore grono opuści ich na wakacje, by udać się do swoich rodzin, niestety część z nich nie wróci, co niezmiernie smuciło mężczyznę. Charles przeczuwał, że to będzie ciężki rok szkolny, nie dość, że grono uczniów zmalało, to musiał jeszcze znaleźć nauczycieli, którzy byliby gotowi uczyć u niego. Zawsze mógł zaproponować to starszym uczniom, którzy mieli skończyć naukę u niego, lecz nie chciał im zabierać perspektywy studiowania i zaczęcia życia na własną rękę. Mógł mieć tylko nadzieję, że nic gorszego niż Apocalypto ich nie spotka.
Hank McCoy znany jako Bestia odbywał właśnie równie trudną rozmowę, co Charles. Rozmawiał bowiem ze swoją byłą partnerką Ellen Singer matką Astorii i Ezry. Ich relacja od zawsze była burzliwa, był to płomienny romans z wieloma kłótniami i wybuchami namiętności, zakończony jeszcze burzliwiej, z wieloma wypowiedzianymi słowami, które żałowali oboje. Było, to gdy bliźnięta miały pięć lat. Do ukończenia piętnastego roku życia mieszkały z matką, ale gdy ta nie mogła już sobie sama poradzić z panowaniem nad nimi i ich zdolnościami, niechętnie zwróciła się o pomoc do McCoy'a, który załatwił im miejsce w Instytucie. Hank i Ellen nie mieli najlepszych kontaktów i wszelkie sprawy związane z nauką dzieci, kobieta załatwiała bezpośrednio z Xavierem. Tym razem było jednak inaczej. Telefon od kobiety zdziwił mężczyznę, a coś w jego głowie mówiło mu, że nie będzie to przyjemna rozmowa. No i wcale się nie pomylił. Była partnerka oznajmiła mu bowiem, że jest w trakcie przeprowadzki do innego miasta, gdzie zamierza zamieszkać ze swoim nowym partnerem. A żeby było ciekawiej, postanowiła zabrać ze sobą Astorię i Ezrę zaraz po zakończeniu wakacji. Hank stanowczo oponował, nie mając zamiaru oddawać jej dzieci, szczególnie gdy relacje na linii ludzie-mutanci szły ku coraz gorszemu. Niestety nie miał on zbyt wiele do gadania, gdyż jego władza rodzicielska nad nastolatkami była prawnie ograniczona i tylko dobra wola Ellen sprawiała, że bliźnięta mogły tutaj się uczyć i mieszkać z ojcem. Na pytanie Hanka czy ta powiadomiła już o tym nastolatków, odparła, że powie im osobiście za kilka dni, gdy przyjedzie do Instytutu. Oczami wyobraźni widział już jaką awanturę zrobi Astoria, która raczej nie będzie chciała opuszczać swoich przyjaciół.
Po skończonej rozmowie Hank miał ochotę cisnąć komórką o ścianę, zastanawiając się jak odkręcić zaistniałą sytuację.
Nikt nie wiedział, że to dopiero początek kłopotów...
CZYTASZ
VOICES⠀ ♔⠀ x-men: evo
Fanfiction" voices in my head, echo all that's left unsaid from the dead they said " ⠀ ♔⠀