Zimne światło jarzeniówek drażniło jej oczy, pogłębiając i tak piekielny ból głowy. Z trudem przypominała sobie wydarzenia ostatnich kilku godzin, jednak gdy do jej umysłu dotarł sens wyrywkowych wspomnień, oblał ją zimny pot. Odruchowo szarpnęła dłońmi i nogami, chcąc wstać, jednak dopiero wtedy zorientowała się, że była przykuta do łóżka. Ostrożnie pochyliła głowę, by spojrzeć na siebie. Nadgarstki — i z tego co czuła — kostki miała przykute do łóżka szpitalnego, za pomocą masywnych metalowych kajdan, ona zaś była ubrana w szpitalną koszulę, jaką dostaje się tuż przed operacją. W lewą dłoń miała założony wenflon, do którego była podpięta kroplówka z przeźroczystym płynem. Zamknęła oczy, starając się skorzystać ze swojej mutacji, jednak coś je zablokowało — domyślała się, że to sprawka kroplówki. Otworzyła oczy, słysząc trzask włączanego radiowęzła.
— Obiekt testowy numer 658. Kobieta, lat .... , zdolność polegająca na .... — odezwał się zniekształcony głos z głośników, głos, który był dziwnie znajomy, lecz nie potrafiła sobie przypomnieć, skąd go znała. — Po podaniu pierwszej dawki leku, obiekt stracił świadomość na kilka godzin — kontynuował męski głos. — Podany kilka minut temu środek pobudzający, ocucił obiekt 658, który zdaje się być już w pełni świadom. Doktor .... proszona o podanie drugiej dawki leku — dziewczyna dopiero teraz zorientowała się, że nie była w sali sama.
Podeszła do niej kobieta w białym kitlu z maseczką chirurgiczną na twarzy. Trzymana przez nią strzykawka w całości była wypełniona ciemnym fioletowym, wręcz czarnym płynem.
— Nie... proszę... nie... — jęknęła zachrypniętym głosem dziewczyna, gdy kobieta odpięła kroplówkę i wbiła igłę w wenflon, powoli wpuszczając ciemny płyn w żyły dziewczyny.
Przeraźliwy krzyk wyrwał się z jej gardła, gdy po wstrzyknięciu leku żyły zaczęły palić ją żywym ogniem. Szarpnęła się, chcąc jakoś załagodzić ból, który zaczął rozprzestrzeniać się po jej krwiobiegu, paląc boleśnie każdą komórkę jej ciała. Na jasnej skórze dziewczyny odznaczały się ciemnofioletowe żyły, które były z fascynacją obserwowane przez lekarkę. Przeniosła ona wzrok na monitor, który wyświetlał funkcje życiowe obiektu 658. Krzyk dziewczyny echem odbijał się od przeraźliwie białych ścian. Lekarka oraz osoba stojąca za weneckim lustrem, z nieukrywaną fascynacją i zainteresowaniem obserwowały reakcję mutantki na podany lek.
Lekarka zapisała coś w swoim notesie, gdy parametry życiowe dziewczyny zaczęły gwałtownie spadać. Spojrzała w stronę weneckiego lustra, ze stoickim spokojem mówiąc „arytmia", ale nie podjęła żadnej próby pomocy mutantce. Zaledwie dwie minuty później na monitorze wyświetlającym prace serca pojawiła się prosta linia, oznajmiająca zgon pacjentki.
— Test obiektu 658 zakończony niepowodzeniem — odezwał się męski głos zza lustra.
Obudziło ją potrząsanie za ramiona. Gwałtownie usiadła, czując, jak drżała na całym ciele. Ktoś ją objął, mówiąc, że to zły sen. Tylko Astoria wiedziała, czyją śmierć widziała, lecz nie to ją najbardziej przerażało. Najgorsze było to, że wizje się zmieniały i były bardziej brutalne.
CZYTASZ
VOICES⠀ ♔⠀ x-men: evo
Fanfic" voices in my head, echo all that's left unsaid from the dead they said " ⠀ ♔⠀