♔⠀XVI. ˡᵒᵍᵃᶰ

29 2 3
                                    

⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀♔⠀⠀ᵏᶤˡᵏᵃ ᵍᵒᵈᶻᶤᶰ ᵖʳᶻᵉᵈ ᵖᵘᵇˡᶤᵏᵃᶜʲᵃ ᶻᵈʲᵉᶜ ᵃˢᵗᵒʳᶤᶤ ᶤ ʳᵒᵍᵘᵉ⠀⠀♔

Sesja w Danger Roomie była dziś wyjątkowo zaciekła. Każdy trenował ze zdwojoną siłą, jakby chciał wyrzucić z siebie nadmiar emocji, który kumulował się w nich w ciągu ostatnich dni. Logan z uwagą obserwował jak jego podopieczni walką z fantomami, czasem mrucząc pod nosem jakiś niewybredny komentarz. Jednak nawet on wiedział, by dziś, nie dobijać nastolatków. Nadal byli przybici ostatnią informacją o zabójstwie niewinnych dzieci, które miały dołączyć do Instytutu. Logan nie pozwalał sobie na zbytnie okazanie emocji, szczególnie przy podopiecznych. Najpewniej po skończonych treningach wsiądzie na motocykl i spędzi kilka najbliższych godzin na bezcelowej jeździe po okolicy, by się wyładować.  Często to robił, i nikt nawet nie pytał, dokąd jeździł, i kiedy wróci. Nawet Charles już nie pytał, znał przyjaciela i wiedział, że prędzej czy później wróci, zwłaszcza jeśli będzie potrzebny. Jeśli można było powiedzieć coś o Loganie, to to, że zawsze wracał. Nie ważne na ile dni wyjechał, gdzie był, zawsze wracał.

Dzisiaj Loganowi  sterowni Danger Roomu towarzyszył Gambit, który miał także prowadzić treningi z członkami grupy X, którzy zostali w Instytucie. Cajun z uwagą obserwował poczynania nastolatków, choć większą uwagę skupiał na Rogue. Był zaskoczony, że jej wskaźnik używania mocy był zerowy — tak samo jak Astorii, ale ona to inna bajka. Musiał jednak przyznać, że była znacznie  sprawniejsza i gibka niż wtedy, gdy walczyli ze sobą ostatnio. Prywatne indywidualne treningi robiły swoje, i dziewczyna nadrabiała siłą i zwinnością nieużywanie swoich mocy. Sprawnie poradziła sobie z kilkoma napastnikami, którzy ją otoczyli. Kilka metrów dalej walczyła Astoria ramię w ramię z Ezrą. Dziewczyna jako broń używała metalowego drążka — który notabene przypominał Gambitowi  jego własną broń — jej brat zaś starał się odganiać natrętnych przeciwników od niej za pomocą ognistych kuli. Każdy zbierał punkty dla siebie, widać było jednak, że gdy jeden z X-Menów sobie  nie radził, drugi ruszał mu  z pomocą. Pomimo tego dało się zauważyć grupki, w jakich walczyli, nie byli jedną zwartą grupą, rozdzielili się, i niezbyt komunikowali ze sobą — a to denerwowało Logana, który za karę podkręcił nieco tempo. Zostało dziesięć minut do zakończenia sesji, więc nie widział przeciwwskazań, by zwiększyć tempo. I tak dziś zrobił to dopiero pod koniec, a nie typowo dla siebie, w połowie sesji.  Ostatnie kilka minut było bardziej zaciekłe niż cały trening, jaki przechodzili. Gdy się zakończył, Logan zapisał w systemie wyniki i pomiary, po czym wysłał je go Hanka, którzy zajmował się ich analizowaniem. Przez zestaw nagłaśniający oznajmił koniec zajęć i sam opuścił Danger Room.

Wolverine zdziwił się, gdy pół godziny później w garażu spotkał Astorię i Rogue, które z plecakiem ułożonym na podłodze czyściły motocykl. Wiedział, że druga z dziewczyn potrafiła jeździć jednośladem, sam w końcu ją tego uczył, bardziej zaskoczyła go panna McCoy, która wyglądała jak upiorzyca, blada, bez makijażu i w rozpuszczonych zmierzwionych włosach.

— Co, do cholery, Wy dwie tu robicie? — zapytał mężczyzna, patrząc na dziewczyny.

— Mamy dość siedzenia w Instytucje,  wyrywamy się na kilka godzin... — odezwała się Ast, przenosząc wzrok z Rogue na Logana i posłała mu uśmiech.

— Z tego co wiem, Chuck zabronił Wam opuszczać szkołę — uniósł brew, czując w powietrzu podstęp.

— Racja — przyznała Rogue — Nie wolno nam opuszczać szkoły bez mentora...

— A znamy Cię na tyle długo, by wiedzieć kiedy planujesz wypad ze szkoły, więc postanowiłyśmy zabrać się z Tobą — dokończyła jasnowłosa.

— Nie ma mowy — zaprotestował Logan, gdy dotarł do niego  pełen sens słów dziewczyn — Nie będę Was niańczył...

— Będziesz. Profesor się zgodził, więc niestety robisz za niańkę. A przynajmniej do czasu aż nie odjedziemy od Instytutu na tyle, by mieć spokój — Rogue z uwagą przyglądała się przyjacielowi, który tylko furknął coś pod nosem, podchodząc do swojego motocykla.

— Chcecie jechać, to się śpieszcie — odezwał się, odpalając swój motocykl, nie zakładał kasku, komu jak komu, ale jemu nie był potrzebny.

Obserwował chwilę jak Rogue siedząca jako kierowca drugiego motocykla, stara się nie spinać się, gdy za nią usiadła Astoria. Westchnął ciężko, kręcąc głową.

— Astoria — zwrócił się do dziewczyny zakładającej kask. — Jedziesz ze mną, nie stresuj Rogue — powiedział, siadając tak, by zrobić jej z tyłu więcej miejsca.

Dziewczyna poprawiła plecak na swoich plecach, zapięła kask, po czym zajęła miejsce za Loganem. Mężczyzna poprawił jej ręce tak, by mocniej obejmowała go wokół brzucha, nie chciał w końcu  by spadła, gdy będą jechać. Jasnowłosa uśmiechnęła się pod nosem, mocniej przylegając do pleców mentora. Słysząc dźwięk odpalanego silnika, zamknęła oczy. Logan tylko mruknął coś pod nosem, czując, jak mocno obejmuje go jasnowłosa. Machnął ręką na Rogue, dając jej znak, że ma jechać za nim. Wspólnie opuścili Instytut, i ruszyli w kierunku znanym tylko Loganowi.

To była ich pierwsza, ale nie ostatnia wspólna „ucieczka"...

VOICES⠀ ♔⠀ x-men: evoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz