♔⠀XXII. ᵈᵉˢᶜʳᶤᵖᵗᶤᵛᵉ ᶜʰᵃᵖᵗᵉʳ

27 1 1
                                    


Od wyjazdu Logana, Astorii i Rogue oraz ataku na dom Bractwa minęło kilka dni. Było to kilka dni względnego spokoju, może dlatego, że temperatura w cieniu wynosiła prawie trzydzieści cztery stopnie, i nikomu nie chciało się kiwnąć nawet palcem. Każdy jednak w Instytucie czuł, że coś wisiało w powietrzu — i wcale nie chodziło o zagrożenie z zewnątrz. Atmosfera była tak gęsta, że dałoby  się ją ciąć nożem, niestety nie wielu wiedziało, co było tego powodem. Hank McCoy z trudem dogadywał się ze swoimi dziećmi, szczególnie że wczoraj ich matka powiadomiła ich o zakończeniu  edukacji w Instytucie  i przeprowadzce do niej. Jak mężczyzna sądził, że to Ezra jest tym bardziej wybuchowym i szybko wpada w złość, tak nie spodziewał się takiego wybuchu po Astorii. Dziewczyna wpadła w tak dziki szał, że nawet jej bliźniak miał problem z uspokojeniem jej. A przy relacji, jaka łączy  tę dwójkę, było to niezwykłe zjawisko. Skończyło się więc na tym, że wściekła dziewczyna zamknęła się w pokoju i do tej pory  z niego nie wyszła, reszta mieszkańców Instytutu wolała dać jej święty spokój.

Jean wraz ze Scottem siedzieli w salonie, przeglądając wspólnie profile uczelni, na które chcieli aplikować. Dostali już bowiem wyniki egzaminów kończonych i pozostało tylko uzupełnić dokumentacje i można było wysyłać podania. Scott nie za bardzo był zadowolony ze swoich wyników, zbyt wiele czasu  poświęcił na szkolenia x-menów niż na naukę. I jeśli miał być szczery przed samym sobą, nie za bardzo mu się chciało na te studia iść. Jednym uchem słuchał, jak Jean zastanawiała się, które studia związane z biologią wybrać. On kompletnie nie miał pomysłu na to, co chciałby robić. Nigdy nie wybiegał aż tak na przód, sądził bowiem, że pozostanie tutaj, jako lider grupy X, lecz Jean uważała, że bycie X-Menem nie może być szczytem możliwości jej chłopaka. Kilka razy zdążyli się o to pokłócić, zwłaszcza gdy okazało się, że uczelnie, które powybierali, były oddalone od siebie o  kilkaset kilometrów. Był to pierwszy kryzys w ich związku.

Rogue szerokim łukiem unikała salonu. Nie zamierzała się pchać pomiędzy kolejną słowną potyczkę Scotta i Jean, nie chciała też słuchać o uczelniach i jak to fajnie będzie być studentką. Rogue była jedną z tych osób, które nie podeszły w tym roku do  egzaminów. Walka z Apocalypto zdecydowanie odsunęła jej myśli od nauki, i zamierzała to nadrobić w przyszłym roku szkolnym — tym samym zdając egzaminy razem z Astorią i Ezrą. Z przyjaciółmi zawsze raźniej, prawda? Uśmiechnęła się lekko w duchu na tę myśl, zaraz jednak jej myśli skierowały się do sypialni, gdzie spała jej przyjaciółka. Mutantka dawno nie widziała tak wzburzonej panny  McCoy — gdy wychodziła z sypialni, Ezra siedział przy  łóżku siostry, uspokajając ją.
O dziwo, Rogue znalazła towarzystwo w kuchni. Siedział tam, nie kto inny jak Gambit. Układał pasjansa, jakby nigdy nic, popijając kawę.  Nie podniósł wzroku  na dziewczynę, obracając w dłoni kartę, kalkulując gdzie ją położyć. Przywitał się z nią jednak uprzejmym „Dzień dobry, Cherie", na co  Rogue odpowiedziała mu „Dzień dobry, Gambit". Nastolatka rzadko kiedy nazywała mężczyznę po imieniu. Najczęściej używała wobec niego Gambit, Cajun, a gdy ją zdenerwował, nazywała go przebrzydłym Szczurem Błotnym — ten jednak nie zwracał jej na to uwagi, czując niezwykłą satysfakcję, gdy  w końcu  nazwie go Remy. A ku zaskoczeniu samej dziewczyny, kilka razy wyrwało jej się jego imię. Ich relacja była... skomplikowana. Czasem można było odnieść wrażenie, że ta dwójka była przyjaciółmi, którzy znali się od wielu lat i jakby nigdy nic gawędzili na temat nowej muzyki, jaką odkryli w ciągu ostatnich dni, innym razem cofali się w relacji o dwa kroki do tyłu i Rogue odpychała od siebie Gambita i traktowała jak  największego wroga. Dzisiaj dziewczyna usiadła naprzeciwko mężczyzny, z puszką coli w ręku i zaczęła rozmowę na temat pasjansa.

Logan z nieukrywanym niezadowoleniem obserwował relację Rogue-Gambit i nie podobało mu się to, co widział. Traktował dziewczynę jak członka swojej rodziny, czuł się za nią odpowiedzialny. Była dla niego jak młodsza siostra, a może nawet jak córka, i nie chciał, by Cajun złamał jej serce, gdy nie daj, się nią znudzi. Była jednak prawie dorosła i  sama mogła decydować, z kim chce się przyjaźnić. Mężczyzna jednak wiedział, co się stanie, gdy ta się zakocha. Logan już sobie obiecał, że jeśli Gambit złamie jej serce, on połamie mu wszystkie kości.
Skierował swoje kroki w stronę wyjścia na ogród. Była ładna pogoda i zamierzał chwilę z niej skorzystać podczas palenia papierosa. Musiał też przeanalizować w głowie wszystko to, co działo się w przeciągu kilku dni. Podniesiony poziom treningów dla grupy X, jaki zaproponował kilka tygodni temu Charlesowi, odnosił skutki. Uczniowie coraz lepiej radzili sobie podczas treningów i sprawdzianów sprawnościowych, ich zdolności były  coraz bardziej rozwinięte, zmysły wyostrzone, zaś po walce z Apocalypso zdawało się, że byli dokładniejsi i uważniejsi. I według Logana — który, jak dobrze wiadomo, był bardzo surowym nauczycielem — byli oni potencjalnie przygotowani na ewentualne starcia z przeciwnikami.

Gdyby tylko wiedział jakie zagrożenie na nich czeka...


VOICES⠀ ♔⠀ x-men: evoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz