*6*

1.9K 82 7
                                    

Żołnierze zabrali Lokiego i zaprowadzili od razu pod samo oblicze Króla Odyna. Nie zapowiadało się na miłą rodzinną pogawędkę. Władca był niesamowicie zdenerwowany.
- Jesteś ze mnie dumna, matko? - zapytał Loki patrząc na Frigge, która stała niedaleko męża.
- Nie pogrążaj się. - odparła kręcąc głową. Kochała syna nad życie i jego zachowanie bardzo ją bolało.
- Jestem na dnie..
- Dość! - zawołał Odyn. - Sam porozmawiam z jeńcem. - Frigga skinęła głową i odeszła, a Loki podszedł bliżej Władcy.
- Nie bardzo rozumiem o co tyle krzyku.
- Czy ty nie pojmujesz jakiś zbrodni się dopuściłeś? Gdziekolwiek się zjawisz siejesz zniszczenie, wojnę.. śmierć.
- Przybyłem na Ziemię aby rządzić nią jako dobrotliwy bóg. Taki jak ty.
- Nie jesteśmy bogami. Młodość, dorosłość, starość. Żyjemy tak jak ludzie.
- Tyle, że sto razy dłużej. - wtrącił bóg przewracając oczami.
- A wszystko dlatego, że Loki chce zasiąść na tronie.
- Jako twój prawy dziedzic! - uniósł się bóg kłamstw.
- Jako przybłęda! - zawołał Odyn. - Co miał zginąć jako dziecko pośród skutych lodem skał. Żyjesz i nienawidzisz mnie tylko dlatego, że przygarnąłem cię wtedy.
- Chcesz mojej głowy to proszę, zlituj się i zetnij mi ją. Wiesz, lubię te nasze pogaduszki ale ich... nie cierpię.
- Żyjesz, bo wstawiła się za tobą Frigga i Maeve, ale już ich nie zobaczysz. Resztę swoich dni spędzisz w lochu. - zarządził Władca. Wiedział, że brak tych dwóch kobiet zaboli go bardziej niż brak wolności.
- A kochany Thor? Dla niego korona, a dla mnie kajdany? - zaśmiał się Loki próbując ukryć ból jaki czuł na myśl, że już nigdy nie zobaczy matki i bogini wojny.
- Thor musi naprawić szkody jakie spowodowałeś. Gdy zaprowadzi pokój w królestwach wtedy tak, zostanie królem.

♚♚♚

Gdy Thor dzielnie walczył ze swoją armią o zaprowadzenie porządku — Maeve spędzała całe dnie na szkoleniu młodych mieszkańców Asgardu. Uczyła ich podstawowych chwytów i działań obronnych. Nigdy nie wiadomo kiedy może im się to przydać. Takim zachowaniem próbowała wyprzeć z głowy myśli o pewnym mężczyźnie o kruczoczarnych włosach i szmaragdowych oczach. Chciała się z nim zobaczyć, ale Odyn nie wyraził na to zgody. Nie wiedzieć czemu wymierzył karę, która raniła nie tylko Lokiego, ale również Maeve i Frigge.

♚♚♚

Po długim czasie rozniosła się nowina, że w dziewięciu królestwach ponownie nastał pokój i z tej okazji wieczorem miał się odbyć bankiet. Maeve niespecjalnie miała ochotę brać w nim udział. Chciała się odciąć od tego wszystkiego i mieć po prostu spokój dlatego tuż przed początkiem imprezy udała się do królewskiego ogrodu. Na samym jego środku znajdowała się fontanna na której brzegu usiadła i spojrzała w gwiazdy. Pierwszy raz od dłuższego czasu czuła się samotna. Jej zamyślenie przerwała czerwona struga, która przeleciała przez czyste nocne niebo. Silny dreszcz przebiegł ciało bogini, a jej oczy pokryła ciemność. Szykowała się wojna. Jedna z gorszych i niebezpiecznych.
Maeve potrząsnęła głową i pobiegła na Bifröst w poszukiwaniu Thora aby z nim jak najszybciej o tym porozmawiać. Spędzał tam większość czasu i obserwował Jane więc bogini stwierdziła, że jest duża szansa, że właśnie tam go znajdzie. Nim zdążyła dobiec na most po drodze wpadła na przyjaciela, którego szukała w towarzystwie nikogo innego jak Jane Foster.
- To ty to wywołałaś. - odparła Maeve czując kolejny dreszcz wywołany obecnością kobiety.
- Muszą ją zbadać. - wtrącił Thor i ponownie ruszył z kobietą w stronę pałacu.
- Co się wydarzyło? - Maeve nie miała zamiaru tak po prostu odpuścić i poszła w ślady przyjaciela.
- Sam chciałbym wiedzieć.

♚♚♚

Zaprowadzili ją do pałacowych znachorek, które zaczęły badać co się wydarzyło w organizmie Jane. Nie wyglądało to ciekawie. Według Thora Jane odrzuciła ziemskich policjantów na parę metrów tworząc przy tym coś na wzór pola siłowego o czerwonej barwie.
- To nie dzieło ludzi. - zauważyła Maeve obserwując zachowanie pola wokół kobiety.
- Co to może być? - zapytał Thor.
- Nie wiemy jeszcze, ale jej ciało nie zniesie takiego natężenia energii. - odparła jedna ze znachorek.
- Czy me słowa to hałas, który puszczasz mimo uszu? - odezwał się Odyn widząc całe zajście. Nie był z tego powodu zadowolony. Wolał aby jego syn zapomiał o śmiertelniczce.
- Jest chora. - odparł Thor.
- Jest śmiertelna. Choroba to u nich normalny stan. - stwierdził i machnięciem ręki kazał odejść kobietom, które badały Jane.
- Tylko tu możemy jej pomóc.
- Sprowadzić ją do Asgardu to jak zaprosić kozę na uroczysty bankiet.
- Czy on właśnie.. za kogo Pan się uważa? - oburzyła się Jane.
- Odyn. Król Asgardu. Władca dziewięciu królestw.
- A w tym momencie największy hipokryta. - wtrąciła cicho Maeve. Nie obawiała się kary. Było jej wszystko jedno. Teraz najbardziej bolał ją fakt, że ojciec Thora chce jego szczęścia, ale jednocześnie mu go zabrania.
- Straże. Zabrać ją z powrotem na Midgard. - zarządził Odyn ignorując słowa Maeve. Doskonale wiedział, że z niektórymi kobietami lepiej nie zadzierać.
- Lepiej nie.. - zaczął Thor ale zanim skończył dwóch żołnierzy, którzy podeszli do Jane leżeli już na ziemi. Zostali odepchnięci przez czerwone pole, które raczej nie było „ludzkie" jak uważał do tej pory Odyn.
- To coś ją chroni. - zauważyła Maeve obserwując czerwone strugi ma jej dłoniach.
- Raczej chroni samą siebie.
- To niemożliwe. - przyznał Odyn. - Chodźcie za mną.

♚♚♚

Cała czwórka udała się do królewskiej biblioteki. Odyn postawił przed nimi jedną z ksiąg, w której opisana była historia Asgardu.
- Istnieją byty starsze niż kosmos. To co nosisz w sobie jest jednym z nich. Nasze państwo nie jest wieczne. Miało swój świt, będzie miało swój zmierzch. Nim nastał świt, siły ciemności — mroczne elfy — rządziły absolutnie.
- Z nocy zrodzone elfy przyszły zabrać światło nam dane. - wtrąciła Maeve doskonale znając te legendę. Loki często o niej wspominał gdy nie mogła zasnąć.
- Matka opowiadała nam ją do snu. - powiedział Thor.
- Ich wódz, Malekith, stworzył z ciemności broń. Nazywała się Eter. Podczas, gdy inne stare byty mają formę kamienia — Eter jest płynny. Wciąż zmienia postać. Zmienia materie w materie mroczną. Wyszukuje sobie nosiciela i czerpie energię z jego sił witalnych. Malekith miał zamiar posłużyć się Eterem, by ponownie pogrążyć wszechświat w ciemności. Lecz po wielusetletniej wojnie mój ojciec Born odniósł zwycięstwo, które dało początek tysiącom lat pokoju.
- Jak tego dokonał? - zapytała Jane bardzo zaciekawiona legendą.
- Wybił ich.
- Eter też miał zostać zniszczony, a wciąż istnieje. - zauważyła Maeve.
- Mroczne elfy zginęły. - powtórzył pewny swego Odyn.
- Napisali tu może jak to ze mnie wyciągnąć?
- Nie. Nie napisali.

----

Enjoy!

V.

Trust Me || Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz