*11*

1.6K 94 9
                                    

Stanęła przed lustrem czując wątpliwości co do swojego ubioru. Kolacja w jej roboczym kombinezonie jakoś do niej nie przemawiała. Mimo swojego sposobu bycia i ciężkiego charakteru chciała podobać się chociaż fizycznie.
Wzięła prysznic po czym owinięta w ręcznik z mokrymi włosami stanęła przed szafą. Sama nie wierzyła, że to robi ale z samego tyłu mebla wyciągnęła pudło, które położyła na łóżku. Otworzyła je i wyjęła jego zawartość, którym była szmaragdowa suknia na grubych ramiączkach z wycięciem na plecach oraz na udzie. Przerażała ją głębokość dekoltu ale cóż, raz się żyje. Nałożyła ją na siebie uprzednio ubierając dobrze dopasowaną bieliznę, a na stopy wsunęła czarne baleriny. Usiadła przy toaletce, której dosyć długo nie używała i wysuszyła włosy aby po chwili rozczesać je układając przedziałek na środku. W temacie makijażu nie miała dużego doświadczenia. Widziała jedynie pare razy jak robi to Jane, ale to nie była wystarczająca wiedza więc bogini postawiła w tym temacie na naturalność.
- Co ty ze sobą robisz, Maeve. - szepnęła do swojego odbicia. Nawet dla samego Odyna nie zgodziła się ubrać sukni, a teraz stroiła się dla boga kłamstw. Niesamowity zwrot akcji.
W Asgardzie nastała noc, a w domu bogini rozległ się dźwięk pukania. Kobieta zarzuciła na ramiona czarną narzutkę, która zasłoniła cały jej ubiór. Nałożyła również kaptur na głowę i otworzyła drzwi, gdzie zastała Lokiego we własnej osobie. Ubrany w wyjściowe szaty w kolorze ciemnej zieleni analizował boginię od góry do dołu. Oczywiście zauważył, że wygląda inaczej ale na ten moment nie potrafił zweryfikować co takiego zmieniła w sobie kobieta.
Uśmiechnął się lekko w jej stronę i wystawił ramię aby mogła za nie złapać. Gdy to zrobiła, bóg kłamstw automatycznie teleportował ich w całkowicie nieznane jej miejsce Asgardu. Było to coś na wzór kręgu, który wokół był otoczony wysokimi i gęstymi drzewami. Na brzegu całego terenu znajdowało się niewielkie jezioro, a obok niego stała piękna drewniana altanka porośnięta zielenią, z której w niektórych miejscach puszczały czerwone róże. W środku altanki znajdował się stół okryty białym obrusem na którym stały zapalone już świece.
- Postarałeś się. - musiała przyznać Maeve. Była w szoku bo szczerze mówiąc spodziewała się kolacji w pałacu, a tu takie miłe zaskoczenie.
- Cieszę się, że ci się podoba. - skinął Loki i zaczął prowadzić kobietę w stronę altanki. Gdy już się tam znaleźli bóg wyciągnął dłonie aby pomóc ściągnąć Maeve okrycie. Jak ogromne było jego zaskoczenie gdy zobaczył w co ubrana jest bogini. Prezentowała się perfekcyjnie w dobrze leżącej sukni dodatkowo w tak pięknym odcieniu zieleni. Nie tego się spodziewał ale nie miał zamiaru narzekać.
- Wyglądasz obłędnie. - musiał powiedzieć to na głos.
- Dziękuje. - uśmiechnęła się lekko Maeve próbując ukryć rumieńce.
Loki zachowując się jak dżentelmen odsunął krzesło dla kobiety, a gdy już zajęła miejsce sam usiadł naprzeciw niej.
Zjedli kolacje ciągle rozmawiając na przeróżne tematy. Oboje czuli się pierwszy raz od dłuższego czasu bardzo swobodnie. Chociaż na chwile mogli zamknąć się w swojej bańce odcinając się od wszystkiego wokół. Loki uważnie słuchał jak Maeve opowiada o tym, co zadziwiło ją podczas pobytu na Midgardzie. Mimo, że osobiście nienawidził tej planety to chciał wiedzieć, co sądzi na ten temat jego towarzyszka. Doszedł do wniosku, że zniósłby nawet historie o Mścicielach byleby dłużej słuchać jej głosu.
- Nie wiem czy słuchasz mnie tak uważnie czy starasz się siłą woli zamknąć mi usta. - powiedziała bogini widząc intensywne spojrzenie boga.
- Skądże. Nie spotkaliśmy się po to, żebyś siedziała cicho.
- Kto wie, może nie chcesz słuchać o Midgardzie. - wzruszyła ramionami.
- Chce słuchać wszystkiego co masz do powiedzenia, Maeve. - przyznał Loki. Zrozumiał jak bardzo jego uczucia względem kobiety poszły w górę, a skoro czegoś pragnął to musiał to mieć.

♚♚♚

Odprowadził ją pod same drzwi jej domu. Wymienili jeszcze parę zdań po czym Maeve weszła do środka. Już miała zamykać, ale padło ostatnie pytanie ze strony boga.
- Dlaczego wtedy nie przyjęłaś oświadczyn Thora? - chciał wiedzieć co takiego jej nie pasowało w jego bracie. Tym samym mógłby spróbować wyeliminować te cechy u siebie aby być dla niej idealnym partnerem. Nie spuszczał wzroku z kobiety czekając na odpowiedź, której tak bardzo pragnął.
- Nie był tym księciem, którego chciałam. - odparła i zniknęła za drzwiami, a Loki miał wrażenie, że bicie jego serca słyszą po drugiej stronie Asgardu. Zrozumiał czego nie miał Thor, a czego pragnęła Maeve. Po prostu, najzwyczajniej w świecie, Thor nie był Lokim.

----

Enjoy!

V.

Trust Me || Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz