*8*

1.8K 82 6
                                    

Maeve opuściła więzienie i udała się ponownie w stronę pałacu. Po drodze przeszły ją ciarki jakby coś wisiało w powietrzu i za chwile miało się ujawnić. Wzięła głęboki oddech i rozejrzała się po dziedzińcu. Wszystko wyglądało normalne. Do czasu...
Spojrzała w stronę Bifröstu. Obok tęczowego mostu pojawił się ogromny statek, który z dużą prędkością zmierzał ku pałacowi. Nie czekając dłużej od razu tam pobiegła. Bała się, że jej przyjaciele mogą być ranni.
Wparowała do pałacu i na miejscu zastała chaos. Ogromna dziura w jednej ścianie, jej części po drugiej stronie, a na środku Odyn, Thor i martwa Frigga. Za jedną z kolumn skryła się Jane, a Maeve padła na kolana i zaczęła krzyczeć z całej siły. Wtedy pierwszy raz dało się usłyszeć krzyk rozpaczy bogini wojny. Krzyk, który zwiastował nie tylko ból ale i nadchodzącą wojnę oraz sprawiedliwość. Maeve nie miała zamiaru tego tak zostawić, z resztą tak samo jak Thor.
Jeszcze jego samego dnia odbył się pogrzeb. Ciało królowej zostało ułożone w łodzi, która została wysłana prosto w nieskończony ocean. Po chwili jeden z żołnierzy na znak Odyna wystrzelił podpaloną strzałę, która trafiła idealnie w łódź. Tak samo zrobiono z resztą poległych w wydarzeniu dzisiejszego dnia. Bogini wojny była niesamowicie wściekła na siebie. Spotkanie z Lokim wyciszyło jej zmysły. Wydawało jej się, że śmierci królowej dało się uniknąć.. gdyby tylko została w pałacu.

♚♚♚

W nocy nawet na chwile nie zmrużyła oka. Leżała na trawie w ogrodzie królewskim i patrzyła na gwiazdy. Wydawało jej się, że czuje obecność Friggi. Jakby chciała jej powiedzieć, że tak właśnie miało być.
- Tu jesteś. - powiedział z ulgą Thor. Wiedział, że jego przyjaciółka obwiniała się za śmierć jego matki. Nie chciał żeby tak było.
- Tyle mogłam zrobić.
- Zrobiłaś wystarczająco..
- Nie zrobiłam nic! - krzyknęła bogini. - Nie było mnie tam! Nic nie wyczułam..
- Maeve, to nie twoja wina. Wiem, że to nie odpowiedni moment, ale chce cię prosić o pomoc. - wyznał bóg. Przyszedł w określonym celu i zapewne gdyby nie brak czasu to nadal by pocieszał boginie.
- Sprzeciwiamy się rozkazom twego ojca i zabieramy Jane? - zapytała wspierając się na łokciach. Za wszelką cenę chciała odkupić swoje winy.
- Tylko potrzebujemy jeszcze jednej osoby. - dodał Thor, a Maeve już dobrze wiedziała o kogo chodzi.

♚♚♚

Oboje udali się do lochów. Stanęli przed celą boga kłamstw i spojrzeli na niego. Maeve przekręciła lekko głowę. Wyglądał zbyt dobrze jak na kogoś kto dowiedział się, że jego matka nie żyje. Wiedziała, że to Loki, ale wiedziała również, że bardzo kochał Frigge.
- Thor, a więc w końcu pofatygowałeś się z wizytą. - odezwał się czarnowłosy.
- Przed nami nie musisz się ukrywać. - wtrąciła Maeve. Loki spojrzał na nią po czym zniknął. Cała cela to była tylko iluzja. W rzeczywistości w środku znajdowały się poniszczone meble i załamany bóg kłamstw siedzący na ziemi.
- Bardzo cierpiała? - zapytał patrząc na brata.
- Nie przyszedłem jej opłakiwać. Mam sprawę. Wiem, że tak jak ja pragniesz zemsty. Pomóż mi uciec z Asgardu, a dam ci do niej okazje. Potem powrót do celi.
- Musisz być w nielada opałach, że prosisz mnie o pomoc. Skąd pomysł, że możesz mi ufać?
- Nie ufam. Ale matka ufała cały czas. Tak samo jak Maeve. Lecz jeśli mnie zdradzisz, zabije cię.
- To kiedy zaczynamy?
- Tylko weź się ogarnij. Nie wyglądasz wyjściowo. - rzuciła bogini i wcisnęła guzik powodujący zanik bariery w celi. Już po chwili przed nimi stanął Loki w swojej „starej" wersji. Unikając straży szli przed siebie. Musieli to rozegrać jak najlepiej.
- To do ciebie niepodobne bracie. Uciekasz jak szczur. Nie korci cię raczej by użyć tępego narzędzia?
- Za każdym razem kiedy otwierasz usta.
- Dobrze. Może lepiej się zamknę. - stwierdził Loki i zamienił się w jednego z żołnierzy. - Teraz lepiej?
- Lepiej dla naszej reputacji. - powiedziała Maeve.
- Zabawne. - odparł bóg i wrócił do swojej postaci ale zamienił Thora w Sif, jedną z lepiej walczących kobiet w straży. - Mm, bracie.
- Co za różnica czyją ręką cię zabije? - zapytał Thor.
- Nie to nie. To może wolisz kogoś ze swoich nowych przyjaciół? - po tych słowach zamienił się w Kapitana Amerykę, a Thora przywrócił do normalnej postaci. Zaczął wygadywać jakieś bzdety, ale wtedy Maeve i Thor zauważyli straż nadchodzącą z naprzeciwka. Złapali Lokiego i przygwoździli do ściany dodatkowo zasłaniając mu usta. Gdy straż przeszła puścili go i chcieli iść dalej, ale Loki nie dawał za wygraną.
- Dajcie mi chociaż jakąś broń.
- W porządku. - odparł Thor ale zamiast broni nałożył mu na dłonie kajdanki. - No co? Przecież lubisz sztuczki.
- Powinny już tu być. - zauważyła Maeve wypatrując Sif i Jane.
- Takie ryzyko dla śmiertelniczki? - zapytał Loki zrzucając kajdanki na podłogę. Bogini przewróciła oczami i spojrzała w stronę korytarza gdzie po chwili pojawiły się kobiety.
- To ty? - zapytała Jane wskazując na Lokiego po czym z całej siły uderzyła go w twarz. - Za Nowy Jork.
- Lubię takie. - uśmiechnął się bóg, a Maeve skręciło w żołądku. Uczucie zazdrości było jej obce więc tym bardziej się zdziwiła, że przejęła się taką głupotą.
- Dobra cho.. - bogini przerwała widząc nadchodzącą straż. Sif zadeklarowała się, że ich zatrzyma, a reszta czym prędzej udała się do statku, który wczoraj zniszczył pałac.
- Mówiłeś, że umiesz tym latać. - powiedział Loki widząc jak jego brat klika byle jakie przyciski.
- Mówiłem tylko, że to łatwe.
- No rób co chcesz ale sugeruje żebyś robił to szybciej.
- Zamknij się Loki.
- Musiałeś coś przegapić.
- Nie! Na pewno nacisnąłem wszystkie po kolei.
- Nie wal tak. Wystarczy lekko dotknąć.
- Dotykam bardzo lekko ale to się nie włącza! - uderzył pięścią w panel i tym samym uruchomił statek. Ułożył dłonie na sterach i powoli ułożył maszynę w kierunku dziury przy okazji niszcząc parę kolumn.
- Kilku nie rozwaliłeś. - zauważył Loki.
- Stul pysk! - uniósł się i ruszył statkiem aby wylecieć z pałacu.
- Słuchaj oddaj mi stery. Ja sobie lepiej poradzę.
- Co ty nie powiesz. Akurat z nas dwóch tylko ja umiem latać. - odparł Thor. Przez chwile leciał nawet dobrze, ale później rozwalił jeden z budynków. - Ani słowa.
- Teraz nas ścigają i jeszcze do nas strzelają.
- Dzięki za komentarz na żywo. Tego mi było trzeba.
- Czy ty właśnie załatwiłeś głowę dziadkowi? - zapytała Maeve widząc jak głowa jednego z posągów leci prosto do wody.
- Ale się dobraliście. - rzucił Thor. W tym czasie Jane poczuła się słabo i zemdlała opierając się o ramię Maeve. Znajdowali się już w połowie Bifröstu co oznaczało ewakuacje. Thor złapał brata za ubrania i wyrzucił go ze statku. Zabrał Jane i skoczył za bratem, a za nimi poleciała również Maeve. W czasie gdy żołnierze Odyna ścigali tamten statek, reszta spokojnie siedziała w drugim.
- Okłamałeś mnie. Imponujące. - przyznał Loki.
- Dla ciebie wszystko. Rób co obiecałeś. Pokaż tajne wrota. - zadowolony Loki przejął ster i zaczął kierować nas w stronę jednej ze skał. Początkowo reszta była sceptycznie do tego nastawiona ale Loki zapewnił, że tajne wrota muszą być dobrze ukryte. Rzeczywiście tak było. W skale znajdował się tunel, którym wydostali się z Asgardu, ale Maeve nie było dane dowiedzieć się gdzie są, bo przez natłok emocji bijących od Jane straciła przytomność.

----

Enjoy!

V.

Trust Me || Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz