*19*

1.3K 60 1
                                    

Oczywistym było, że nie pozwolą jej zobaczyć się z Thorem, a straż kręcąca się wokół niego nie pomagała w sytuacji więc Maeve po paru godzinach odpuściła i wróciła do pokoju.
- Nic mu nie jest. - powiedział Loki widząc przejęcie na twarzy Maeve. Wiedział, że bogini próbowała zobaczyć się z jego bratem. Zastanawiał się, czy gdyby to o niego chodziło też by się tak przejmowała czy jednak miałaby to gdzieś.
- Chciałam się tylko upewnić. - westchnęła i podeszła do boga, który zajmował miejsce w fotelu i usiadła na jego kolanach aby po chwili wtulić się w niego tak bardzo jak tylko mogła. Potrzebowała jego bliskości. Uzależniła się przez te parę tygodni.
Loki niepewnie ułożył dłoń na jej ramieniu i zaczął je głaskać jakby chciał ją zapewnić, że jest tutaj i nigdzie się nie wybiera.
- Masz na mnie ogromny wpływ, wiesz Maeve? Nawet nie znasz swojej siły. - przyznał bóg zauważając zmiany jakie w nim nastąpiły w ostatnim czasie. Nie wyobrażał sobie teraz dnia bez bogini. Uwielbiał obserwować ją gdy śpi. Wyglądała wtedy tak spokojnie. Jakby wszystkie problemy odchodziły w niepamięć.
Spojrzał na nią oczekując odpowiedzi ale zauważył, że kobieta zasnęła. Wstał trzymając ją aby nie upadła i położył ją na łóżku. Otulił Maeve cienką narzutką i złożył pocałunek na jej czole aby wszelkie koszmary trzymały się od niej z daleka.

♚♚♚

Kroczyła ulicami Saakar, które były pełne ludzi i przeróżnych stoisk z wielorakimi bibelotami. Jeden ze sprzedawców nawet dał radę namówić ją na długi czarny szal, który założyła na głowę oraz owinęła wokół swojej twarzy tak aby były widoczne tylko oczy. Szła przed siebie co chwile przeciskając się przez tłum aż nagle poczuła czyjąś dłoń na ramieniu. Odwróciła się chcąc nakrzyczeć na osobę, która raczyła ją zatrzymać ale zaniemówiła widząc kto to był.
- Thor. - ucieszyła się Maeve. - Jesteś cały.
- Chodź ze mną. - powiedział i zaprowadził boginie w zaułek, gdzie nie było zbyt dużo ludzi. Tam czekał na nich Bruce Banner już w swojej postaci.
- Doktorze, w końcu mogę powiedzieć, że miło pana widzieć. - odparła Maeve zakładając dłonie za plecami.
- Jak zwykle w punkt. - zaśmiał się Banner starając ukryć zawstydzenie spowodowane wczorajszym wydarzeniem.
- Jaki jest plan? - spojrzała na Thora, który właśnie okrywał twarz szalem. - Myślisz, że nikt cię nie rozpozna?
- Plan jest taki, że wydostajemy się z tej planety i odbijamy Asgard. - odpowiedział ignorując drugie pytanie Maeve. We trójkę zaczęli przeciskać się przez tłum ludzi, który skandował imię zielonego stwora. Banner czuł się niesamowicie dziwnie widząc jak bardzo tutaj wielbią Hulka.
- A ty tu nadal jesteś? - przed nimi pojawiła się kobieta o ciemnej karnacji i brązowych włosach. Thor znał ją bo to właśnie ona sprowadziła go na tą planetę.
- Coś mi wyskoczyło.
- A szmata to..?
- Nic. Ukrywam się.
- Wiesz, że widać twoją twarz? - zapytała niedowierzając w to co widzi.
- Może. Ale nie kiedy zrobię tak. - Thor zakrył swoją twarz, a reszta spojrzała na niego unosząc brwi w zdumieniu. - Dobra, nieważne.
- Chodźcie za mną. - kobieta ruszyła przodem i w trakcie swojej podróży opowiedziała o swoich obawach. Doszła do wniosku, że woli zginąć z mieczem w dłoni w trakcie walki przeciwko Heli aniżeli na Saakar. Wtedy Maeve zauważyła znak Walkirii i zrozumiała kim jest jej nowa znajoma. W tym czasie Walkiria zaczęła wypytywać o Bruce'a i mimo niezbyt dobrych wyjaśnień postanowiła nie drążyć tematu. Szli dalej korytarzem aż w końcu zatrzymali się przed drzwiami, a kobieta zwróciła się w stronę Maeve.
- Jeśli jesteś paniusią, która woli nie brudzić sobie rąk to lepiej będzie jeśli tu zostaniesz. - rzuciła oschle. Bogini uśmiechnęła się lekko i dzięki magii przyodziała swój czarny kombinezon. Dwa miecze pojawiły się zapięte na jej plecach, a sztylety zostały ulokowane na jej udach po zewnętrznej stronie. Szal również zniknął ukazując urodę kobiety.
- Maeve, bogini wojny. A skoro jesteśmy po tej samej stronie to nie życzę sobie nazywać mnie „paniusią". - odparła dumnie trzymając głowę wysoko.
- W skrócie lepiej jej nie denerwować. - dodał szeptem Bruce. Walkiria zdziwiła się bo szczerze nie spodziewała się, że ze wszystkich osób trafi akurat na boginie wojny, którą lepiej mieć za swojego sojusznika.
- Nareszcie kobieta, która nie boi się trzymać miecza w dłoni. - spróbowała wybrnąć z całej sytuacji. - W wielkim skrócie, dołączam do waszej ekipy. Nazywacie się jakoś?
- Jasne.. Re-revengers? Ponieważ wszyscy chcemy zemsty. - wymyślił na szybko bóg piorunów.
- Możemy później pomyśleć nad nazwą? - zapytała zniecierpliwiona Maeve.
- Zgadzam się, ale myślę, że to co mam na wpisowe na pewno cię zadowoli. - puściła oczko w stronę bogini i otworzyła drzwi ukazując związana postać, która siedziała naprzeciw całego towarzystwa.
- Niespodzianka. - zawołał od niechcenia Loki. Nie podobała mu się ta cała sytuacja. Thor wziął ze stolika mały pojemnik w celu sprawdzenia czy aby na pewno jego brat nie jest kolejną iluzją. Nie był.
- Niech zgadnę. Arcymistrz wydał rozkaz znalezienia Thora, a Loki za wszelką cenę chciał to zrobić pierwszy? - zapytała Maeve nie spuszczając wzroku z ciemnowłosego. Była poddenerwowana faktem, że nie raczył jej powiedzieć ani słowa na ten temat.
- Otóż to! - zawołała Walkiria. Bogini przewróciła oczami i podeszła do kobiety. Bruce wszedł niepewnie do środka nie przerywając kontaktu wzrokowego z Lokim.
- Witaj Bruce.
- Hej. Ostatnim razem gdy cię widziałem chciałeś zniszczyć życie na Ziemi. Jakie plany na dziś?
- Zmieniają się jak w kalejdoskopie. - odparł poważnie bóg kłamstw.
Cała czwórka zaczęła analizować wszelkie możliwości ucieczki ale oczywiście nie mogło być za łatwo. Jedyna najszybsza droga wymagała dobrego statku, a takowy miał Arcymistrz. Szczęście w nieszczęściu bo okazało się, że dostęp do garażu Arcymistrza ma Loki.
- Dobra narada. Rozmawiałem z nim przed chwilą i jakoś źle mu z oczu patrzy. - wtrącił Bruce.
- Próbował mnie zabić. - dodała Walkiria.
- Tak mnie też.. - dołożył Thor.
- A mnie uratował więc mu ufam. - powiedziała Maeve. Nikt nie zamierzał dalej dyskutować. Loki został uwolniony i razem z bratem mieli zająć się statkiem, a reszta chwilowo miała zająć miejsca odrzutowcu Walkirii. Bogini wojny skierowała się na swoje wyznaczone miejsce ale zatrzymała ją dłoń Lokiego owinięta wokół jej nadgarstka.
- Wyjaśnię. - zapewnił kolejny raz. Wydawało się, że te słowo powtarzał najczęściej w ostatnim czasie.
- Jak zawsze. - odparła bez emocji i wyrwała się z jego uścisku. Dołączyła do Walkirii i Bruce'a, którzy czekali na nią przed tymczasowym statkiem.
- Problemy w raju? - zapytała zaciekawiona ciemnowłosa widząc całe zajście pomiędzy bogami.
- Można to tak ująć. - rzuciła niechętnie bogini i weszła na statek spotykając się z zapachem alkoholu.
- Nie spodziewałem się takiego rozwoju sytuacji. Wydawałaś się strasznie.. aspołeczna. - skomentował Banner wyraźnie zdziwiony.
- Nic się nie zmieniło w tym temacie. - powiedziała kończąc rozmowę. Nikt nie będzie wtrącał się w jej życie i jej decyzje.

----

Enjoy!

V.

Trust Me || Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz