Ogromna błyskawica uderzyła w pałac powodując chwilowe zdezorientowanie u osób, które właśnie na moście prowadziły potyczkę na śmierć i życie. Loki spojrzał w niebo, gdzie ujrzał swego brata, który z niesamowitą mocą uderzył we wrogów. Do walki dołączyła również Walkiria, która doszła do wniosku, że nigdy nie czuła się lepiej jak w tym momencie. Finalnie pokonali armię bogini śmierci i byli gotowi do ucieczki.
- Spóźniłeś się. - odparł Thor podchodząc do brata.
- A ty nie masz oka.
- To jeszcze nie koniec. - powiedziała Walkiria widząc nadchodzącą w ich stronę Helę. Stanęli naprzeciw siebie z dużej odległości czekając na czyiś ruch.
- Nie przywaliłbyś jej z pioruna? - zapytał Loki.
- Dostała właśnie największym piorunem w historii wszechświata. Nawet nie kichnęła. Im dłużej jest w Asgardzie tym staje się silniejsza.
- Masz jakiś pomysł? - Walkiria spojrzała na blondyna.
- Korona Surtura. Nie chodziło o zatrzymanie Ragnaroku lecz o jego wywołanie. - Thora olśniło. Skoro Hela czerpała moc z Asgardu, to trzeba było go zniszczyć.
- Zaimponowałeś mi. - przyznał Loki.
- Musimy ją zatrzymać, a ty rób swoje. Tylko gdzie Maeve? - zapytał blondyn zauważając nieobecność przyjaciółki. Nagle za nimi rozległ się huk. Cała trójka spojrzała za siebie, gdzie ujrzała ogromnego smoka z boginią wojny na grzbiecie.
- Można się dołączyć? - zapytała z uśmiechem na twarzy.
- Co do... - zaczął Thor ale Walkiria przerwała mu gestem dłoni. Mieli ważniejsze rzeczy niż składanie wyjaśnień. Loki zabrał statek, który jako pierwszy ukradli Arcymistrzowi i poleciał do skarbca, a reszta stanęła przed Helą w gotowości do walki.
- No proszę! - zawołała bogini śmierci. - Wiedziałam, że moja obawa w stosunku do ciebie Maeve nie jest przypadkowa.
- Cieszę się, że wiesz z kim masz do czynienia. - odparła bogini wojny odsyłając swojego pupila. Zrobił wystarczająco dużo.
- Nadal nie macie ze mną szans.
- My nie. Ale on tak. - powiedział Thor wskazując na zamek, którego zaczęły pochłaniać piekielne płomienie, a po chwili wyburzył go Surtur, potężny demon. Korzystając z nieuwagi Heli, Maeve podcięła jej nogi, a bóg uderzył w nią piorunem powodując załamanie się mostu, który w części opadł z boginią śmierci. - A więc proroctwo się wypełniło. - stwierdził Thor.
- Jakoś mnie to nie cieszy.
- Mnie też nie ale nie mamy wyjścia. Surtur zniszczy Asgard i zgładzi Hele dzięki czemu nasz lud przetrwa.
- Spadamy stąd.
- A Loki? - zapytała Maeve patrząc jak ogień pochłania jej dom.
- On zawsze ma jakiś plan. - zapewnił Thor. Hulk podbiegł w ich stronę i zabrał całą trójkę po czym skoczył na statek, w którym znajdował się cały lud Asgardu. Wbrew wszelkim pozorom udało im się. Uratowali to co najważniejsze.♚♚♚
Maeve nie mogła patrzeć na to jak rozpada się miejsce, które nazywała domem. Udała się więc do jednego z pokoi po drugiej stronie statku. Usiadła na łóżku i próbowała wyciszyć myśli, które z każdą chwilą stawały się coraz głośniejsze. Za każdym razem gdy udawało jej się odzyskać boga kłamstw wiedziała, że to tylko po to by zaraz go znowu stracić. Taka była kolej rzeczy do której nie potrafiła się przyzwyczaić.
- Nie świętujesz wraz z ludem? - znajomy głos rozniósł się po pomieszczeniu. Kobieta zwróciła wzrok w stronę drzwi, gdzie ujrzała Lokiego.
- Nie postanowiłeś znowu uciec?
- Znowu? - zawiesił się na chwile po czym jakby się opamiętał. - Ah, oczywiście, ale nie tym razem.
- Pewnie. - rzuciła Maeve i mrużąc oczy podeszła do mężczyzny. Zrobił mały krok do tyłu co nie było do niego podobne. Albo nawet było, ale nie do Lokiego z tych czasów.
- Coś tu jest nie tak. Nie wiem co kombinujesz ale mam nadzieje, że twój plan nie doprowadzi do zagłady. - powiedziała bogini i opuściła pokój zostawiając Lokiego samego ze swoimi myślami.Bowiem Loki miał plan, który mógł zająć dużo czasu.
----
Enjoy!
V.
CZYTASZ
Trust Me || Loki Laufeyson
FantasyLoki Laufeyson, bóg kłamstwa i podstępu. Przybrany syn Odyna i Friggi oraz przybrany brat Thora. Maeve, bogini wojny. Córka Tyra, boga wojny, prawa i sprawiedliwości. „Kiedy ktoś ustami wypowiada kłamstwa, często prawdę mówi oczami"