*26*

972 53 4
                                    

- Nie miałem okazji zapytać. - Bruce zwrócił się w stronę Maeve. - Jak zginął Loki?
Wszyscy skierowali wzrok na kobietę oczekując odpowiedzi. Większość pamiętała go jako wysłannika Thanosa, który chciał przejąć Ziemie.
- Thanos zabił go gdy ten próbował go zaatakować. Nastawił się i dzięki temu Tytan oszczędził mnie i Thora. - wyjaśniła bogini przypominając sobie sceny ze statku.
- Ten Loki? - zapytała Natasha zdziwiona słowami kobiety.
- Nawet nie wiecie jak bardzo się zmienił. - zabrał głos Banner mimo, że swymi słowami trochę koloryzował sytuacje. Chciał, aby postrzegali boga kłamstw jako bohatera. Był mu to winny. - Nie był idealny ale..
- Każdy z nas popełnia większe i mniejsze błędy. - przerwał mu Steve. - Dziś pokonamy Thanosa w imieniu wszystkich. Również w imieniu Lokiego.
- Wybaczcie, że przerywam ale muszę wiedzieć kto jeszcze nie był w kosmosie. - wtrącił Rocket. Natasha, Steve i James dźwignęli dłonie.
- W jakim celu pytasz?
- W takim żebyście mi nie zarzygali statku. Trzymać się! - statek mocno przyspieszył wchodząc w jeden z tuneli, który po chwili wyrzucił ich tuż przy planecie, na której przebywał Thanos. Carol poleciała na rekonesans, a reszta czekała na znak. Po godzinie oczekiwania Kapitan Marvel wróciła na statek informując, że Tytan jest na planecie całkiem sam, a to w zupełności wystarczyło Avengersom.

♚♚♚

Uderzyli z niesamowitą siłą. Szybko zdołali unieruchomić Thanosa, a Thor używając swego młota odciął mu dłoń na której widniała rękawica. Maeve podeszła do niej w celu wzięcia kamieni, ale ku jej zdziwieniu nie było ich tam.
- Gdzie one są? - zapytał Steve wpatrując się w Tytana.
- Wszechświat wymagał pilnej korekty, ale potem kamienie straciły racje bytu. Stały się tylko pokusą. - wyjaśnił.
- Pieprzony morderca. - zdenerwowała się Maeve i z całej siły uderzyła Thanosa powodując jego upadek po drugiej stronie domu.
- Powinnaś mi dziękować.
- Zamknij się! - zawołała i po raz kolejny uderzyła Tytana. Żal i gniew jaki czuła były niewyobrażalne.
- Gdzie są kamienie? - zapytała Nat próbując powstrzymać łzy.
- Zniszczone. Rozbite na atomy.
- Użyłeś ich dwa dni temu. - powiedział Banner.
- Użyłem kamieni żeby zniszczyć kamienie. Sam prawie przy tym zginąłem, ale się dokonało i tak już zostanie na zawsze. Ja jestem przeznaczeniem.
- Ale nigdy nie będziesz bogiem. - Maeve powtórzyła słowa Lokiego, które doskonale pamiętał Thanos. Utkwiły mu w głowie i nie chciały z niej wyjść. Chciał odpowiedzieć bogini wojny ale Thor machnął swym młotem i odciął głowę Tytanowi.
- Co? Coś ty zrobił? - zapytał Rocket nie wierząc w to co widzi.
- Odciąłem mu łeb. - odparł bóg i wyszedł z pomieszczenia. Dokonał tego czego pragnął jednak to nie przyniosło ulgi bowiem działania Thanosa nadal nie zostały cofnięte, a kamienie, które mogły w tym pomóc, zostały zniszczone.

♚♚♚

Zostało im tylko pogodzić się z daną sytuacją i zacząć żyć swoim życiem, a raczej tym co z niego pozostało. Thor musiał zająć się swoim ludem — ocalałymi po pierwszym spotkaniu z Thanosem. Osiedlili się na Ziemi, w Norwegii, z daleka od wszelkich cywilizacji. Maeve planowała odejść wraz z przyjacielem ale została jej jeszcze jedna sprawa do załatwienia. Udała się do Bannera, który okazał się niezwykle wspaniałym przyjacielem. Przedstawiła mu daną sytuację i poprosiła o pomoc. Bruce chętnie jej udzielił mimo, że bardzo współczuł Maeve. W obecnych czasach po takich przejściach to była raczej ostatnia rzecz, o której mogła myśleć.
- Zgadza się. - Bruce potwierdził jej obawy. Przymknęła oczy mając nadzieje, że może jednak to tylko sen.

Nie był.

----

Enjoy!

V.

Trust Me || Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz