*5*

1.9K 79 3
                                    

- Muszą skupić na nas swoją uwagę. Barton na dach. Melduj o ruchach wroga. Stark pilnuj perymetru. Każdego kto go opuści zawracaj albo zabijaj. - zarządził Steve.
- Podrzucisz mnie? - zapytał Clint patrząc na Iron Mana.
- Wskakuj Legolasie. - odparł i wraz z Bartonem poleciał w górę.
- Thorze, spróbuj zablokować wyłom, zatrzymaj ich. Masz błyskawice, spal drani. My zostajemy tutaj, a ty Hulk... rozwalaj. - skończył Kapitan. Każdy zajął się swoim zadaniem. Maeve nigdy nie czuła się lepiej. Złapała swój miecz w obie dłonie i skierowała do dołu. Zamknęła oczy, a niebieska poświata zaczęła krążyć wokół niej i przedmiotu.
- Maeve? Co ty robisz? - Nat spojrzała na kobietę. Miecz, który dzierżyła w dłoni rozdrobnił się na dziesiątki małych sztyletów.
- Walczę. - odparła bogini otwierając oczy, które teraz dosłowne lśniły niebieską barwą, jak małe kryształy. Każdy ze sztyletów nakierowała w inną stronę, który przebijał każdego Chitauri na swojej drodze.
- Jednak pozory mylą. - zaśmiał się Kapitan i poszedł w ślady bogini. Natasha wzięła na siebie próbę zamknięcia portalu i wykorzystała do tego jeden z transportu Chitauri.

♚♚♚

- Maeve, skarbie. Trzeba przypilnować Lokiego. - odezwał się w słuchawce Stark.
- Weźmiesz mnie tam? - zapytała łącząc sztylety ponownie w miecz. Spojrzała w górę i nim zdążyła chociażby mrugnąć już była w drodze do Start Tower. Gdy już się zbliżali, Maeve zauważyła, że na balkonie leży włócznia Lokiego, o której przed chwilą wspomniała Natasha. Podobno jest potrzebna do zamknięcia portalu. Stark postawił ją na stabilnym podłożu niedaleko przedmiotu.
- Podrzuć to Nat. - powiedziała Maeve podając mu włócznie. Tony kiwnął głową i podleciał w górę, a Maeve weszła do środka. Wewnątrz zastała dziury w podłodze, a w jednej z nich jej zgubę.
- I na co ci to było? - zapytała kucając przy Lokim. Miał poharataną twarz po spotkaniu z Hulkiem i widać było, że ledwo potrafił się ruszyć.
- Nie.. sądziłem, że.. będziesz taka.. głupia.. - wysapał bóg nabierając co chwile powietrza.
- Tylko zauważ kto z nas nie potrafi się ruszyć. - rzuciła bogini i podeszła do drzwi, które prowadziły na balkon, a raczej już jego reszki.
- Mogę go zamknąć. - odezwała się w słuchawce Natasha.
- No to rób to. - powiedziała Maeve.
- Nie, głowica jądrowa zaraz uderzy w miasto. Mam plan co z nią zrobić. - odezwał się Iron Man. Namierzył pocisk i próbował go nakierować na portal. W ostatniej chwili udało mu się wykręcić i przeleciał dosłownie przed oczami Maeve.
- Mam to odebrać jako zamach? - chyba pierwszy raz zaśmiała się bogini.
- Maeve się śmieje? Mogę to nagrać? - zapytał ironicznie Stark. Jednak po chwili urwał się z nim kontakt gdy wleciał z głowicą do portalu. Mijały minuty, a poza Chitauri nikt więcej nie wyleciał. Nie mogli aż tak ryzykować więc Natasha połączyła sześcian z laską Lokiego i zamknęła portal.
- No dawaj. - szepnęła cicho Maeve. Bóg kłamstw, który nadal probówał ruszyć się choć o centymetr był bardzo zdziwiony. Nie rozumiał jak ta aspołeczna osoba szybko zaaklimatyzowała się na Ziemi. Zawsze uważał, że byli dwójką bogów sobie przeznaczonych, ale teraz jego poglądy się zmieniły. W tym momencie to nie była jego Maeve.
Sekundę przed całkowitym zamknięciem przejścia wyleciał z niego Iron Man. Bogini odetchnęła z ulgą widząc, że się udało.
- Nie zwalnia. - usłyszała w słuchawce głos Thora. Maeve spojrzała w tamtym kierunku i spodziewała się najgorszego, ale w powietrzu przejął Starka Hulk.
- Żyje? - zapytała bogini.
- Żyje. - odpowiedział jej sam Tony Stark. - Mam nadzieje, że nikt z tej trójki nie robił mi usta-usta.
- Wygraliśmy. - odparł Steve.
- Super.. Dobra robota! Proponuje wziąć jutro wolne.. - odparł Stark.
- To jeszcze nie koniec. - stwierdził Thor.
- Spokojnie. Sytuacja opanowana. - rzekła Maeve trzymając guzik na słuchawce.
- Zaraz tam będziemy.
- Jasna sprawa. - wyłączyła się i spojrzała w stronę Lokiego. Zrobił mały postęp bo już nie leżał, a siedział na schodach. Bogini podeszła do niego i kucnęła tuż przed nim aby spojrzeć prosto w jego oczy. Chciała dojrzeć choć jedną iskierkę nadziei mówiącej, że żałuje.
- Wygrałaś. Brawo. Zdobyłaś nowych przyjaciół. - rzucił z przekąsem patrząc na nią. Musiał użyć mnóstwo siły aby zabrzmieć wiarygodnie. Był pieprzonym bogiem kłamstw, a nie potrafił przy niej kłamać. Tak naprawdę bardzo mu zaimponowała mimo, że stanęła po przeciwnej stronie.
- Dziś udajemy, że nic nas nigdy nie łączyło, a był taki moment, kiedy to my łączyliśmy to wszystko. - odparła. Oboje niszczyli tą relacje przez brak słów, które powinni sobie powiedzieć już dawno temu.

♚♚♚

Spotkali się wszyscy parę dni później na obrzeżach Parku Centralnego. Nadszedł czas aby trójka bogów wróciła do swojego domu. To tam miał zostać osądzony Loki. Nick w końcu wyraził na to zgodę mimo sprzeciwu Rady. Thor i Maeve pożegnali się z nowymi przyjaciółmi i razem z bogiem kłamstw oraz sześcianem ustawili się blisko siebie aby po chwili znaleźć się na końcu odbudowanego Bifröstu.
To prawda, że każdy z Avengers poszedł w swoją stronę ale jeśli będą potrzebni - wrócą.
Tak brzmiała ich obietnica.

----

Enjoy!

V.

Trust Me || Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz