- Ja jestem Groot.
- Sikaj do kubka. Nikt nie patrzy. - powiedział Rocket.
- Ja jestem Groot.
- To wylej w kosmos to co tam nalałeś i znowu będziesz miał pusty kubek. - wtrącił Thor.
- Znasz ten język?
- Uczyli go na Asgardzie.
- Ja jestem Groot.
- Zorientujesz się jak będziemy blisko. - powiedziała Maeve nie odwracając wzroku od widoku zza szyby.
- Kuźnia Nidavellirska korzysta z prastarej gwiazdy neutronowej. To tam powstał mój młot. Wspaniałe miejsce. - Thor ponownie zaczął wspominać. Rocket ustawił autopilota i podszedł do blondyna.
- Zabili ci brata, co? Przerąbane.
- Niby nie pierwszy raz. Chociaż tym razem sądzę, że to już na dobre.
- Ale jest jeszcze siostra i ojciec.
- Oboje nie żyją.
- A co u mamusi?
- Zabił ją mroczny elf.
- A przyjaciel?
- Dźgnięty prosto w serce. Mam tylko Maeve, która cierpi tak samo jak ja. Nie znałem dokładnie ich relacji, ale mój brat był dla niej kimś ważnym.
- Dacie radę? Szykuje się niezła jadka. - zapytał asekuracyjnie Rocket. Teraz już wiedział, że oboje bogów dużo przeszło i na pewno nie chciał zostać bezduszny dla ktoś, kto od początku traktuje go jak kumpla.
- Jasne, że tak. - wtrąciła Maeve skupiając na sobie ich uwagę. - Wojna i żądza zemsty to dla mnie jak dodatkowa motywacja. Ten Thanos to tylko kolejny wróg do rozwalenia, a nawet jeśli będzie inaczej, to nie mam już nic do stracenia.
- Ja jestem Groot. - położył gałązkę na dłoni bogini okazując tym samym swoje wsparcie.
- Dzięki skarbie. - odparła uśmiechając się pierwszy raz od dłuższego czasu. W czasie tej krótkiej rozmowy Rocket podarował blondynowi oko, które Thor od razu wstawił w puste miejsce. Okazało się również, że dolecieli na miejsce ale zamiast lśniącej gwiazdy ujrzeli ciemność. Wylądowali statkiem i zaczęli szukać żywej duszy ale wokół panowała pustka i głucha cisza.
- Ta kuźnia nie gasła przez całe wieki. - skomentował Thor widząc otoczenie wokół siebie.
- Wspominałeś, że Thanos ma rękawice. - zaczął Rocket zauważając pewną rzecz.
- Zgadza się.
- A jest podobna do tej tu?
- Wracajcie do kapsuły. - zarządził Thor powoli rozumiejąc co tu się wydarzyło. Nie zdołali jednak dużo zrobić bo po chwili sami leżeli na ziemi po oberwaniu od króla Eitriego.
- Eitri, czekaj! Przestań. - zawołał bóg piorunów.
- Thor?
- Tak, to ja. Co tu się stało?
- Obiecywaliście, że będziecie nas chronić. Asgard przysięgał nam wieczną ochronę!
- Asgardu już nie ma. - wtrąciła się Maeve. - Został zniszczony.
- Eitri, ta rękawica.. coś ty narobił? - zapytał bóg.
- Na tym pierścieniu mieszkało 300 karłów. - zaczął król zajmując miejsce obok nich. - Sądziłem, że ich oszczędzi jeśli będę posłuszny. Dałem mu to czego chciał. Narzędzie zdolne okiełznać moc kamieni nieskończoności. A potem.. potem i tak wszystkich zabił. Wszystkich oprócz mnie. Życia ci nie odbiorę, powiedział, ale twoje dłonie należą tylko do mnie.
- Eitri, tu nie chodzi tylko o twoje dłonie. Cała broń jaką stworzyłeś. Każdy topór, miecz, młot, to wszystko jest w twojej głowie. Myślisz pewnie, że wszystko przepadło. Znam to uczucie, ale razem możemy zgładzić Thanosa.♚♚♚
Zaczęli brać się za tworzenie nowej broni, której nazwa miała brzmieć Stormbreaker. Na początek musieli obudzić serce gwiazdy. Tym zajęli się Thor i Rocket, a Maeve i Groot zostali przy królu Eitrim.
- A panienka broni nie potrzebuje? - zapytał Eitri patrząc na Maeve.
- Podziękuje. Stawiam na tradycyjne metody.
- Przywołałaś już Fafnira?
- Tak. Podczas ostatniej bitwy na Asgardzie. - powiedziała Maeve przywołując wspomnienia z tamtego okresu i na tym zakończyła rozmowę. Wszelkie sytuacje, w których brał udział Loki bolały ją sto razy mocniej. Nie potrafiła pogodzić się z jego śmiercią.
Thor i Rocket uruchomili gwiazdę, która zaświeciła swym pięknym blaskiem. Eitri zaczął tworzyć broń tak szybko jak tylko mógł ponieważ gwiazda w każdej chwili mogła zgasnąć. Thor wystawił się na całą moc gwiazdy i szybko stracił przytomność. Potrzebował młota, a jak na złość król nie mógł znaleźć rękojeści. Wtedy do akcji wkroczył Groot, który własnymi gałązkami połączył dwie części młota i tym samym stworzył rękojeść. Gotowy młot podniósł się i zaczął zmierzać w stronę Thora. Gdy przedmiot i dłoń boga połączyły się, nastąpił niewielki wybuch. Z kłębów dymu wyszedł Thor ubrany w swoje szaty. Byli gotowi.
Maeve wyczuła, że dosyć duża bitwa zapowiada się w Wakandzie na Ziemi więc tam się udali. Bóg piorunów dzięki swej nowej broni otworzył tunel, który zabrał całą czwórkę na wskazane miejsce. Pojawili się na samym środku pola bitwy tym samym zabijając większość potworów.
- Haha! Teraz macie konkretnie przerąbane! - zawołał ucieszony Banner w stroju podobnym do Iron Mana, tylko o wiele większym.
- Dawać mi Thanosa! - zawołał Thor i ruszył na wrogów w towarzystwie piorunów. Maeve nie chcąc zostać w tyle, wyciągnęła swoje dwa miecze i powtarzając sytuacje z Nowego Jorku — rozczepiła je na miliony małych sztyletów, które zabijały każdego potwora na swojej drodze. Rocket i Groot również nie pozostali dłużni i dołączyli do walki.
- Nowy fryz? - zapytał Steve widząc krótkie włosy Thora.
- Wzorujesz się na idolach? - odbił piłeczkę wskazując na brodę Kapitana. - A tak przy okazji, to Groot i Rocket. - rzucił przedstawiając nowych kolegów.
Maeve dołączyła do Natashy, która również postanowiła coś w sobie zmienić, a mianowicie kolor włosów z rudego na blond.
- Nie pasuje ci ten kolor. - stwierdziła bogini odpychając kolejny atak.
- Chciałabym powiedzieć to samo ale widzę tylko twoje oczy. - skomentowała Nat.
- Nigdy nie prosiłaś o pokazanie się. - dodała Maeve. Kobiety usłyszały za sobą dziwny dźwięk. W ich stronę zmierzała ogromna maszyna, która została zatrzymana przez nową Avengerkę - Wandę.
- Minęły zaledwie dwa lata. - bogini udała oburzenie widząc nową postać.
- A według ilości wydarzeń wydaje się jakby minęło z dziesięć. - kontynuowały walkę ale końca nie było widać. Potworów pojawiało się coraz więcej, a niejaki Vision posiadał kamień umysłu i potrzebował ochrony. To właśnie w jego stronę udali się Avengersi. Jednak gdy już tam dotarli, na miejscu zastali nikogo innego jak Thanosa zmierzającego po kamień umysłu. Każdego na swojej drodze z łatwością odrzucał — w tym też Maeve. Wanda zniszczyła kamień ale dla Thanosa to nie był problem. Posiadał kamień czasu, którym z łatwością cofnął czas i zabrał kamień. Teraz posiadał wszystkie kamienie, a jego moc była nieskończona. Pstryknął palcami i nagle nastąpiła cisza, która nie należała do tych przyjemnych. Spalona dłoń Thanosa i jego nagłe zniknięcie. Zdezorientowanie Thora oraz najgorsza część tej całej wojny. Bucky, Wanda, Czarna Pantera, Groot, Sam i znaczna część wojowników Wakandy po prostu zniknęli.
- Zrobił to. - załkała Maeve. - Wymazał połowę ludzkości.----
Enjoy!
V.
CZYTASZ
Trust Me || Loki Laufeyson
FantasyLoki Laufeyson, bóg kłamstwa i podstępu. Przybrany syn Odyna i Friggi oraz przybrany brat Thora. Maeve, bogini wojny. Córka Tyra, boga wojny, prawa i sprawiedliwości. „Kiedy ktoś ustami wypowiada kłamstwa, często prawdę mówi oczami"