*3*

2.5K 98 4
                                    

Wpadła do laboratorium w najmniej ale jednocześnie najbardziej odpowiednim momencie. Dosłownie przed chwilą Steve odkrył, że T.A.R.C.Z.A najprawdopodobniej chce użyć sześcianu jako broni. Na potwierdzenie Tony znalazł w ich bazie danych wstępne plany.
- Musi się pan stąd wynieść. - wtrąciła się w rozmowę kierując swoje słowa do doktora Bannera. - Loki panem manipuluje.
- Nie mam zamiaru wyjeżdżać. Dlaczego agencja wykorzystuje sześcian do konstrukcji broni masowego rażenia?
- Przez tą dwójkę. - powiedział Nick i wskazał na Maeve i Thora. - W zeszłym roku Ziemie odwiedził obcy przy okazji niszcząc całe miasto. Okazało się, że my, ludzie, jesteśmy zacofaną prymitywną rasą.
- Nie chcemy z wami wojny. - pokręcił głową Thor.
- Nie jesteście sami. Zagrożeń jest więcej. Świat jest pełen potężnych istot nad którymi nie panujemy.
- Tak jak z sześcianem? - wtrącił Steve.
- W ten sposób przyciągnęliście uwagę Lokiego i Chitauri. - powiedziała Maeve. - Aktywacja sześcianu to znak, że znacie wyższe formy wojny.
- Zmusiliście nas.
- Broń jądrowa to prawdziwe panaceum. - dodał Stark.
- Wiem na czym zbiłeś majątek.
- Już nie produkuje broni. Znowu chodzi o mnie?
- Jak zawsze. - przewrócił oczami Kapitan.
- Myślałem, że jesteście bardziej rozumniejsi. - skomentował Thor. Wszyscy zaczęli się kłócić i nikt nie zdawał sobie sprawy, że właśnie to zapoczątkuje kolejne wydarzenia bowiem chwile później Banner dzierżył w dłoni berło, a gdzieś na statku nastąpił wybuch. Pod Maeve powstała dziura przez którą spadła wraz z Natashą i doktorem Bannerem do czegoś w rodzaju piwnicy. Były tam metalowe kładki i pełno rur.
- Wszystko gra. - odparła Natasha trzymając palec na słuchawce, która znajdowała się w jej uchu. Wraz z Maeve spojrzały w stronę doktora i najwidoczniej obie bardzo szybko zwątpiły we wcześniej wypowiedziane słowa. Bogini podniosła się i pomogła wstać rudowłosej, której noga utknęła pomiędzy obalonymi rurami.
- Doktorze? - Maeve zwróciła się do Bannera ale nawet głupi wiedziałby co się święci. Zaciśnięte pieści i wrogi wyraz twarzy wskazywał na proces przemiany. Przed kobietami zaraz miał się pojawił ogromny zielony stwór.
- Zapatrujesz się może na ucieczkę? - zapytała Natasha z nadzieją w głosie. Utknięcie z wkurzonym Hulkiem raczej nie było częścią planu.
- Wyjątkowo do mnie przemawia. - odparła Maeve i razem z rudowłosą zaczęły biec przed siebie. Głośny ryk rozbrzmiał gdzieś za nimi. Mocne tąpnięcia stawały się z każdą chwilą bardziej odczuwalne co oznaczało, że właśnie zaczął je gonić. Przeskakiwały kolejno barierki, przeciskały się między rurami, ale to nie wystarczyło. W pewnym momencie obie oberwały z ogromnej łapy Hulka i uderzyły z impetem w ścianę. Podszedł do kobiet gotów zadać ostateczny cios, ale w porę pojawił się Thor, który wleciał w Hulka i skupił na sobie całą jego uwagę. W tym czasie Steve i Tony połączyli swoje siły aby naprawić jeden z silników. Musieli zrobić to szybko, bo jeśli padnie kolejny to cały lotniskowiec spadnie w dół. Można powiedzieć, że wszystko szło w dobrą stronę gdyby nie fakt, że na statku pojawili się wrogowie.
- Zajmę się tym wraz z Maeve. - powiedziała Natasha do słuchawki po czym spojrzała na boginię. - Barton zmierza do klatki. Musimy go powstrzymać.
- Jest pod jego zaklęciem. Znam jeden prosty sposób jak go z niego wyciągnąć. - odparła Maeve i razem z agentką ruszyły w jego stronę.
Trafiły na niego w połowie drogi do klatki. Zaczęła się kolejna walka podczas której on mógł zranić kobiety, ale one nie chciały zranić jego.
- Jeśli znasz sposób to mogłabyś go teraz zastosować! - zawołała Romanoff gdy Clint przygwoździł ją do barierek.
- Schyl się! - krzyknęła Maeve. Natasha zrobiła to, a bogini w tym czasie wykonała pół obrót i z całej siły kopnęła Clinta w twarz powodując jego utratę przytomności.
- Myślałam, że jakieś zaklęcie czy coś. - przyznała agentka biorąc Clinta za ręce.
- Przemoc to czasem najlepsze wyjście. - powiedziała Maeve i wzięła mężczyznę za nogi. Razem zaczęły kierować się do pokoju medycznego.
- Nieźle walczysz. - powiedziała Nat. Musiała jej to przyznać nawet jeśli większość zdolności posiadała od urodzenia.
- Ty również. - rzekła bogini. Rzadko jej ktoś imponował, a Natasha już na początku zyskała jej aprobatę. Pomijając pierwsze spotkanie.

♚♚♚

Steve i Tony naprawili silnik, a Hulk wraz z Thorem i Lokim zniknęli. Maeve udała się do głównego pokoju, a Natasha została z Clintem w pokoju medycznym.
- Agent Coulson nie żyje. - rozbrzmiało w głośnikach. Maeve stanęła na środku korytarza i zacisnęła pięści. Chcąc nie chcąc odziedziczyła coś po ojcu, a mianowicie poczucie sprawiedliwości. Wiedziała doskonale, że Phill na to nie zasłużył.
Wzięła głęboki oddech i znowu przybrała swój tradycyjny wyraz twarzy. Weszła do pomieszczenia i zajęła miejsce przy stole, tuż obok Tony'ego i Steve'a. Agentka Hill stała z założonymi rękoma za plecami, a Nick patrzył na trójkę przy stole trzymając coś w dłoni.
- Miał je w kieszeni. Niestety nie wszystkie podpisane. - odparł i rzucił na stół karty, które zbierał Phill. Były na nich podobizny bohaterów, na których w większości znajdowały się ich autografy. - Jesteśmy odcięci. Straciliśmy łączność, sześcian, Bannera.. Nie wiemy, gdzie jest Thor. Nie mamy nic... A ja straciłem najlepsze oko. Jak widać się należało. Owszem, chcieliśmy wykorzystać tesseract do budowy broni. To nie jedyne niebezpieczeństwo z jakim igrałem. Powstał kiedyś pomysł - Stark wie o czym mowa - powołanie zespołu mścicieli. Chciałem zebrać grupę niezwykłych ludzi i sprawdzić do czego są zdolni. Czy potrafią współpracować i toczyć bitwy, których my nie możemy. Umierając Phill Coulson wierzył, że to możliwe. Wierzył w bohaterów. - po tych słowach Stark wstał i opuścił pomieszczenie. - I co? Wyszedł na frajera.

----

Enjoy!

V.

Trust Me || Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz