14

187 14 4
                                    

Moje rany były już zabandarzowane, gdy siedziałam przy nieprzytomnym Luffy'm. Przez noc nie zmrużyłam nawet oka, ale później nieco ochłonęłam, lecz w mojej głowie nadal szalało tornado myśli. Już dawno postanowiłam że już nie będę płakać, chciałam być silna, chciałam wszystko trzymać w sobie i nie pokazywać słabości, a już wogóle pośród nieznajomych. Nie miałam pojęcia co mam teraz ze sobą zrobić. Mogłabym płynąć dalej z Luffy'm, ale nie jestem tego pewna. On ma w końcu swoją załogę, chociaż rozdzieloną i to jego własną przygoda. Wiedziałam z pewnością, że by mnie przyjął, ale czułam, że muszę trochę pobyć sama i szukać własnego celu.

Westchnęłam wstając z krzesła i wyszłam na zewnątrz. Łódź była już zacumowana przy Amazon Lily, ale mężczyźni nie mieli wstępu dalej niż przy brzegu. I już wiem czemu Hancock pomogła Luffy'iemu. Zakochała się w nim. Absurd. Zimna kobieta, która zamienia mężczyzn w kamień swoją urodą, zakochała się w głupiutkim piraciku z wielkimi marzeniami. A tu jeszcze śmieszniejsza sytuacja, na Luffy'iego za nic nie działają kobiece uroki, w tym jej.

Wyszłam na swierze powietrze od razu wzdychając. Rozejrzałam się po otoczeniu i podeszłam do Trafalgara biorąc z jego ręki wino, które pił i sama upiłam, siadając obok niego. Na moje czyny rzucił mi zirytowane spojrzenie, ale nic nie powiedział. Tak więc sączyłam napój dalej. Po chwili podeszła do nas blond włosa dziewczyna.

-Czy Luffy już się obudził? - zapytała.

-Nie. - odpowiedziałam krótko.

-To czy się obudzi zależy od tego, czy będzie miał chęci do życia. - dodał Law.

-Oh rozumiem. Opiekujcie się nim. - odpowiedziała. - Tak wogóle to ciebie wcześniej nie widziałam. Kim jesteś? - zwróciła się w moją stronę.

-Powiedzmy, że jestem jego siostrą.

Pokiwała głową, a po chwili poszła za resztą kobiet.

-Niemożliwe, że jesteś siostrą tego głupka. Zachowujecie się całkowicie inaczej. - spojrzał na mnie. Pokręciłam głową.

-Jest moim przyszywanym bratem. Nie jesteśmy w żaden sposób spokrewnieni.

-To kim był dla ciebie Ace? - zapytał bez skrupułów, lecz nawet nie drgnęłam słysząc to imię. Spodziewałam się tego pytania.

-Był moim prawdziwym bratem... Czyli tak, jestem córką króla piratów.-  wyprzedziłam jego kolejne pytanie, które już chciał zadać.

-I co zamierzasz dalej zrobić? - zapytał po chwili ciszy.

-Jeszcze nie wiem. Zobaczymy jak Luffy się obudzi.

-Jeśli się obudzi.

-W to nie wątpię. - odpowiedziałam szczerze.

-Dlaczego? Jest mało szans po takiej traumie i wyczerpaniu w połączeniu z obrażeniami, by wyjść z tego cało.

-Luffy zawsze dokonywał niemożliwych rzeczy, a jego siła woli i zaciętość jest niepowtarzalna. - powiedziałam bez wachania. Byłam całkowicie pewna swoich słów. Ten tylko pokiwał głową i wyrwał mi z ręki wino by się napić. Znów nastała cisza.

-Dobra nie będę dalej owijał w bawełnę. Już jakiś czas temu zainteresowały mnie twoje umiejętności i chciałbym cię w mojej załodze, więc po prostu daj mi odpowiedź jak już będziesz wiedziała. - powiedział na co nieco się zdziwiłam. Chciał mnie w swojej załodze? Tego bym się nie spodziewała. Ale to z pewnością by było coś nowego.

-Możesz mieć pewność, że rozpatrzę tę propozycję. - odpowiedziałam. Nie mówiąc już nic więcej wymienialiśmy się tylko butelką, dopóki nie przerwał nam wybuch ze strony statku.

|Odnaleźć Swoje Szczęście| One PieceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz