Miesiące mijały szybko i coraz bardziej przywiązywałam się do reszty załogi. Jednak także coraz bardziej odczuwałam że coś jest nie tak. Po prostu czułam, że jak dopiero co znalazłam Ace'a i nową rodzinę to coś pójdzie nie tak i znowu się rozdzielimy.
A może to czułam, dlatego że nigdy nie miałam szczęścia w życiu i myślałam że znowu coś spieprzę? W każdym razie, moje odczucia niestety się ziściły.
Pewnego dnia obudziło mnie głośne zamieszanie wśród załogi.
Zaciekawiona wstałam i szybko się ubrałam. Ruszyłam na pokład i zahaczyłam jeszcze o magazyn gdzie także była grupka ludzi.
Weszłam do pomieszczenia przepychając się przez ludzi, którzy widząc mnie jakby zastygli w miejscu. Trochę zaniepokojona podeszłam bliżej i ujrzałam ciało zakryte białym materiałem, spod którego dało się zobaczyć ubrudzoną krwią podłogę.
Zadrżałam widząc znajomą sylwetkę, lecz dalej nie pewna odwróciłam się do obecnych tu członków załogi.
-Kto to jest?- zapytałam jeszcze bardziej zaniepokojona, jeżdżąc wzrokiem po ich twarzach.
Ci spuścili głowy, nie dając mi żadnej odpowiedzi. Zniecierpliwiona kucnęłam nad zwłokami.
-Sora nie... - zaczął Haruta, lecz w tym momencie szybko odkryłam część materiału zasłaniającego głowę.
Momentalnie zastygłam w miejscu widząc twarz mojego przyjaciela. Z przerażeniem zasłoniłam usta ręką, a łzy zebrały mi się w oczach, lecz po chwili nastąpił gniew.
-Kto to zrobił?- zapytałam z zasłoniętymi oczami.
-My jeszcze nie wie... - ktoś odpowiedział, lecz wiedząc już jak będzie odpowiedź, szybko ruszyłam na główny pokład, szukając kapitana.
Docierając tam zastałam resztę załogi zebraną przy balustradzie. Przedarłam się przez nich popychając niektórych brutalnie i ujrzałam Ace'a na jego łodzi, przygotowanego do odpłynięcia. Spojrzałam na niego pytająco.
-Ace co ty wyprawiasz?!
-Przepraszam Sora, ale nie mogę tak tego zostawić. - powiedział z przepraszającym wyrazem twarzy i szybko odpłynął.
-Ace!- chciałam się za nim rzucić, lecz powstrzymał mnie Marco, łapiąc za ramiona.
-Sora, uspokój się! Jeszcze brakuje byś ty odeszła!- powiedział nadal mnie trzymając.
-Kto zabił Thath'a?! Chce płynąć z Ace'm i go szukać!- krzyczałam dalej się wyrywając, a łzy leciały mi z oczu.
-Sora proszę, uspokój się.- powiedział już ciszej Marco, odwracając mnie i przytulił do siebie.
Wtuliłam się w niego i zaniosłam się szlochem.
-Kto... kto go zabił?- zacisnęłam dłonie na jego koszuli.
-Teach.. W nocy dźgnął go w plecy i ukradł jego owoc yami yami no mi.- odpowiedział z trudem.
Na te słowa zdenerwowałam się jeszcze bardziej i chciałam się wyrwać z uścisku, lecz ten mnie mocno trzymał nie dając mi wyboru.
-Zabije go! Dajcie mi płynąć za Ace'm!- rozgniewana dalej próbowałam się wyrwać.
-Nie, wystarczy że już Ace wypłynął go szukać. On sam nawet nie powinien go szukać... Jest to bardzo ryzykowne. - odpowiedział stanowczo.
-Proszę... Jeśli z nim nie popłynę to znowu wszystko się spieprzy!- odparłam z żalem.
-Sora, nie chcemy stracić następnych przyjaciół... A jest taka możliwość że oboje moglibyście nie wrócić. Świat jest niebezpieczny, a wy jeszcze młodzi i niedoświadczeni.- mówiąc to złapał mnie za ramiona i spojrzał mi w oczy, jakby chcąc mnie bardziej przekonać.
CZYTASZ
|Odnaleźć Swoje Szczęście| One Piece
Fanfiction-Sora... Już zawsze będę przy tobie. (...) Obiecaj mi, że nie ważne co, będziesz nadal żyć beze mnie. *** -Idę do ciebie Ace. - powiedziałam zamykając oczy z których popłynęły łzy. -Nigdzie nie idziesz idiotko! *** W życiu Sory wydarzyło się wiele...