11

217 20 4
                                    

Miesiące mijały szybko i coraz bardziej przywiązywałam się do reszty załogi. Jednak także coraz bardziej odczuwałam że coś jest nie tak. Po prostu czułam, że jak dopiero co znalazłam Ace'a i nową rodzinę to coś pójdzie nie tak i znowu się rozdzielimy.

A może to czułam, dlatego że nigdy nie miałam szczęścia w życiu i myślałam że znowu coś spieprzę? W każdym razie, moje odczucia niestety się ziściły.

Pewnego dnia obudziło mnie głośne zamieszanie wśród załogi.

Zaciekawiona wstałam i szybko się ubrałam. Ruszyłam na pokład i zahaczyłam jeszcze o magazyn gdzie także była grupka ludzi.

Weszłam do pomieszczenia przepychając się przez ludzi, którzy widząc mnie jakby zastygli w miejscu. Trochę zaniepokojona podeszłam bliżej i ujrzałam ciało zakryte białym materiałem, spod którego dało się zobaczyć ubrudzoną krwią podłogę.

Zadrżałam widząc znajomą sylwetkę, lecz dalej nie pewna odwróciłam się do obecnych tu członków załogi.

-Kto to jest?- zapytałam jeszcze bardziej zaniepokojona, jeżdżąc wzrokiem po ich twarzach.

Ci spuścili głowy, nie dając mi żadnej odpowiedzi. Zniecierpliwiona kucnęłam nad zwłokami.

-Sora nie... - zaczął Haruta, lecz w tym momencie szybko odkryłam część materiału zasłaniającego głowę.

Momentalnie zastygłam w miejscu widząc twarz mojego przyjaciela. Z przerażeniem zasłoniłam usta ręką, a łzy zebrały mi się w oczach, lecz po chwili nastąpił gniew.

-Kto to zrobił?- zapytałam z zasłoniętymi oczami.

-My jeszcze nie wie... - ktoś odpowiedział, lecz wiedząc już jak będzie odpowiedź, szybko ruszyłam na główny pokład, szukając kapitana.

Docierając tam zastałam resztę załogi zebraną przy balustradzie. Przedarłam się przez nich popychając niektórych brutalnie i ujrzałam Ace'a na jego łodzi, przygotowanego do odpłynięcia. Spojrzałam na niego pytająco.

-Ace co ty wyprawiasz?!

-Przepraszam Sora, ale nie mogę tak tego zostawić. - powiedział z przepraszającym wyrazem twarzy i szybko odpłynął.

-Ace!- chciałam się za nim rzucić, lecz powstrzymał mnie Marco, łapiąc za ramiona.

-Sora, uspokój się! Jeszcze brakuje byś ty odeszła!- powiedział nadal mnie trzymając.

-Kto zabił Thath'a?! Chce płynąć z Ace'm i go szukać!- krzyczałam dalej się wyrywając, a łzy leciały mi z oczu.

-Sora proszę, uspokój się.- powiedział już ciszej Marco, odwracając mnie i przytulił do siebie.

Wtuliłam się w niego i zaniosłam się szlochem.

-Kto... kto go zabił?- zacisnęłam dłonie na jego koszuli.

-Teach.. W nocy dźgnął go w plecy i ukradł jego owoc yami yami no mi.- odpowiedział z trudem.

Na te słowa zdenerwowałam się jeszcze bardziej i chciałam się wyrwać z uścisku, lecz ten mnie mocno trzymał nie dając mi wyboru.

-Zabije go! Dajcie mi płynąć za Ace'm!- rozgniewana dalej próbowałam się wyrwać.

-Nie, wystarczy że już Ace wypłynął go szukać. On sam nawet nie powinien go szukać... Jest to bardzo ryzykowne. - odpowiedział stanowczo.

-Proszę... Jeśli z nim nie popłynę to znowu wszystko się spieprzy!- odparłam z żalem.

-Sora, nie chcemy stracić następnych przyjaciół... A jest taka możliwość że oboje moglibyście nie wrócić. Świat jest niebezpieczny, a wy jeszcze młodzi i niedoświadczeni.- mówiąc to złapał mnie za ramiona i spojrzał mi w oczy, jakby chcąc mnie bardziej przekonać.

|Odnaleźć Swoje Szczęście| One PieceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz