Na następny dzień przedstawiłam Białobrodemu na szybko sytuację która miała miejsce wczoraj. Zgodził się zwołać naradę i przesłuchanie wraz z dowódcami. Zebraliśmy się w pokoju do tego przeznaczonym. Tylko był problem.
Fred chciał nam wszystko opowiedzieć, ale z pewnych powodów nie mógł. Poprosił o kartkę i coś do pisania. Chwilę mu zajęło pisanie na kartce po czym podał mi bym czytała, a on pisał dalej na następnej. Stanęłam na środku po czym zaczęłam.
-Mój szef, Kotarashi Honoi zjadł diabelski owoc pieczęci. Może poprzez dotyk czyjejś skóry naznaczyć na nim pieczęć. Dla przykładu ja mam pieczęć milczenia, czyli nie mogę wyjawiać słownie o nim informacji, a jeśli bym to zrobił on od razu się o tym dowie i może mi zadać śmiertelny ból od którego mogę umrzeć. - przeczytałam zaniepokojona tak jak reszta zebranych. Po chwili Fred podał mi następną kartkę.
-Po nałożeniu na kogoś pieczęci zwykle grozi lub podpuszcza daną osobę do złożenia obietnicy i od tego momentu gdy tylko ktoś złamie obietnice, on się o tym dowiaduje i jeśli tylko chce, może go zabić poprzez ogromny ból. Może także założyć zwykłą pieczęć, na przykład podczas walki gdy dotknie przeciwnika to od razu może mu zadać ból ale tylko w miejscu pieczęci.
Z tego co przeczytałam mogę stwierdzić że był szantażowany by wykonywać tą pracę.
-Teraz żeby wszystko było zrozumiałe muszę zacząć od mojej historii.- powiedział brunet po czym podał mi następna kartkę lecz trochę z wahaniem. Zaczęłam czytać.
-Już w młodości chciałem zostać piratem więc wypłynąłem w morze i zebrałem swoją załogę i dostałem sporą nagrodę za moją głowę. Lecz gdy wypłynęliśmy do Nowego Świata, jak to często spotykane nie przetrwaliśmy. Tylko mi udało się ujść z życiem. Postanowiłem zrezygnować z piractwa i wkrótce założyłem rodzinę na małej lecz dosyć bogatej wyspie. Lecz pewnego dnia na wyspę najechali ludzie Kotarashi'ego, zapewne z powodu tamtejszego wydobu szlachetnych surowców, gdzie też pracowałem. Żeby pozbyć się świadków postanowili wszystkich wymordować. Broniłem tyłu ludzi ilu się dało, a szczególnie moją rodzinę. Dobrze mi szło, dopóki nie zjawił się sam Kotarashi. Pokonał mnie ale nie zabił. Zawarł ze mną umowę, że w zamian za ochronę tej wyspy, będzie brał z niej surowce, a ja będę dla niego pracował. I teraz nie mam wyboru. Chciałem się sprzeciwić ale zagroził że za zdradę, zamiast mnie, zabije moją rodzinę. - skończyłam czytać i ze złości zacisnęłam kartkę w dłoniach. Reszta także zacisnęła pieści i szczęki, a Fred stał że spuszczoną głową i dał mi ostatnią kartkę.
-Do szpiegowania jest zmuszonych więcej ludzi i są oni rozproszeni praktycznie wszędzie. Ma też kilku mocniejszych, zaufanych ludzi. Wszystkie informacje są przekazywane do marynarki przez co ta organizacja jest przez nich chroniona. W ten sposób naprowadza marines na trop piratów i miażdży.- przeczytałam ostatnią kartkę i odwróciłam się do bruneta który widocznie miał coś jeszcze do powiedzenia.
-Rozumiem, jeśli to o co proszę jest samolubne i to dla was zbyt dużo, ale pilnie potrzebuje pomocy... Nie widziałem żony i dzieci od dwóch lat.- powiedział cicho, zaciskając pieści. Wszyscy mieli skwaszone miny. Po chwili wstał Białobrody i podszedł do bruneta, kładąc swoją wielką rękę na jego ramieniu. Brunet trochę się spiął i spojrzał na jego twarz.
-Mimo wszystko nadal należysz do piratów Białobrodego. Moją powinnością jest pomoc moim dzieciom... Więc nie martw się, wszyscy ci pomożemy!- powiedział z szerokim uśmiechem, a Fred miał łzy w oczach i po chwili zaczął energicznie dziękować. Teraz czas obmyślić plan na który już mam pomysł.
***
Minęły te dwa dni i dotarliśmy na wyspę. Teraz jest czas wcielić pierwszą część planu w życie. Naszym głównym celem było m dowiedzenie się gdzie jest główna siedziba i zabić Kotarashi'ego. Woleliśmy nie angażować w niego zbyt wielu ludzi, przynajmniej na razie, więc najważniejszymi rzeczami zajmę się ja z Ace'm. Dowiedzieliśmy się, że w ich bazie na tej wyspie prawdopodobnie jest jeden ze słabszych dowódców Kotarashi'ego. Chcieliśmy dowiedzieć się gdzie aktualnie przebywa bez robienia zamieszania. Gdyby coś poszło nie tak i by się o nas dowiedział to mógłby zabić Freda lub jego rodzinę, więc lepiej nie ryzykować robieniem rozróby, by o wszystkim się dowiedział.
CZYTASZ
|Odnaleźć Swoje Szczęście| One Piece
Fanfic-Sora... Już zawsze będę przy tobie. (...) Obiecaj mi, że nie ważne co, będziesz nadal żyć beze mnie. *** -Idę do ciebie Ace. - powiedziałam zamykając oczy z których popłynęły łzy. -Nigdzie nie idziesz idiotko! *** W życiu Sory wydarzyło się wiele...