Po podpłynięciu bliżej wyspy zobaczyłam to czego tak bardzo chciałam a mianowicie statek Białobrodego, Moby Dick. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom i gdy popłynęłam już do portu to aż opadłam. I co się wtedy stało? No musiałam oczywiście zasnąć.W końcu około południa tego samego dnia, się obudziłam, a raczej ktoś mnie obudził.
-Oi oi, panienko! Przed chwilą ktoś chciał cię okraść. - usłyszałam męski głos i czułam jak ktoś potrząsa mnie za ramiona.
-Hmm... jak śmiesz... mnie budzić tyy... draniuu... zasrańcu... hmmm...- wymamrotałam sennie nie otwierając oczu, po czym usiadłam i rozciągnęłam się słysząc pękające kości.
Głośno ziewnęłam i otworzyłam moje patrzałki. Odrazu obrzóciłam osobę, pochylającą się przede mną, nienawistnym spojrzeniem. Okazał się to być dobrze zbudowany mężczyzna w stroju kucharza. Miał dziwnie ułożone brązowe włosy i czarną brode. Posiadał także bliznę obok lewego oka. Na moje spojrzenie zadrżał, ale także się zarumienił. Chyba coś do mnie mówił, ale zignorowałam go i sięgnęłam po butelkę sake i zaczęłam pić.
Miałam pustkę w głowie i nie pamiętałam co tu robiłam, więc rozejrzałam się po okolicy. Byłam w porcie w mojej łódce przy moście, a obok ogromny statek. Rozszerzyłam oczy i wyplułam sake na mojego towarzysza. Już sobie przypomniałam. No przecież mój cel jest już tuż a ja se musiałam zasnąć. Ehh głupia, głupia, głupia. Gdyby ten koleś mnie nie obudził to by se odpłynęli. A właśnie on tu jest, oh przecież go oplułam. Wstałam z łodzi i ominęłam tego faceta. Miałam zamiar wskoczyć na Moby Dick ale ten gościu mnie zatrzymał.
-Oi po co zamierzasz wejść na nasz statek? - zapytał.
Zrozumiałam że prawdopodobnie należał do załogi, chyba jest kucharzem, wnioskując z jego stroju. Odwróciłam się na pięcie w jego stronę.
-Należysz do załogi Białobrodego?- zapytałam, ignorując jego pytanie.
-Eh znowu ignorujesz to co mówię... Tak należę do jego załogi. Mam na imię Thath. Jeśli jesteś następną osobą która chce głowy mojego kapitana, to...- przerwałam mu.
-Gdzie jest Portgas D Ace?- zapytałam.
-Eeeh znowu mnie zignorowała... Czekaj co powiedziałaś?- zapytał zdezorientowany tym co powiedziałam.
-Gdzie jest Ace? - zapytałam znowu, zirytowana.
-Eh? A kim jesteś żeby się o to pytać, jeśli chcesz też jego głowy...
-Jestem Jones Sora i jestem...- tym razem on mi przerwał zaskoczony.
-Siostrą Ace'a! Że też wcześniej cię nie rozpoznałem! Ace o tobie często opowiada i gdy nie ma żadnych zadań to stara się ciebie szukać! O, i jest zazdrosny że masz większą nagrodę od niego, haha! Chodź, powienien być akurat na statku!- wykrzyknął podekscytowany i zaciągnął mnie na statek.
Na pokładzie była mała grupa piratów, którzy obecnie zajmowali się jedzeniem i piciem sake. To mnie pokusiło.
-Niedawno był obiad, właśnie jedzą spóźnieni. Chcesz też coś zjeść?
Jak na zawołanie zaburczało mi w brzuchu, na co się roześmiał. Dźgnęłam go palcem w brzuch na jego wypowiedź, a ten skurczył się pod wpływem mocnego ciosu.
- Okrutna.- zaskomlał cicho, a ja diabelnie się do niego uśmiechnęłam i podeszłam do jedzącej grupki piratów.
-Hoj chłopcy! Jakbyście nie wiedzieli jestem Sora! Czy mogę się przysiąść i zjeść z wami?- zapytałam ich uprzejmie i się słodko uśmiechnęłam. Ci odrazu się zgodzili chociaż byli zdziwieni po czym zaczęli się mi przedstawiać.
CZYTASZ
|Odnaleźć Swoje Szczęście| One Piece
Fanfiction-Sora... Już zawsze będę przy tobie. (...) Obiecaj mi, że nie ważne co, będziesz nadal żyć beze mnie. *** -Idę do ciebie Ace. - powiedziałam zamykając oczy z których popłynęły łzy. -Nigdzie nie idziesz idiotko! *** W życiu Sory wydarzyło się wiele...