-Oi, Ace? - zapytała mała dziewczynka.
-Hm?- odpowiedział jej chłopiec w tym samym wieku.
-Dlaczego wszyscy nas nienawidzą? Przecież nie zrobiliśmy nic złego.- powiedziała ze spuszczoną głową.
-W naszych żyłach płynie przeklęta krew króla piratów, nie powinniśmy się wogóle urodzić.- odparł poważnie, odwracając wzrok.
-Ale to nie nasza wina że mamy takiego ojca. Dzieci przecież nie powinny cierpieć za błędy rodziców!- była bliska płaczu.
-Ludzie widocznie tego nie rozumieją.- odpowiedział gorzko. Odwrócił się do niej i spojrzał w oczy, widząc łzy w oczach podszedł bliżej i czułe ją objął.
-Ace... Nie chcę cię nigdy opuszczać.- wyszeptała.
-Wiem Sora... Zawsze będę przy tobie. Jesteś jedyną osobą dzięki której i dla której jeszcze chce mi się żyć. To ty zawsze napełniasz mnie szczęściem.
°×°×°×°×°×°×°×°×°×°×°×°×°×°×°×°×°
-Ace.- wymamrotałam. Wspomnienia sprzed dwunastu lat zaśmiecały mi umysł. Minęło osiem lat odkąd go ostatnio widziałam. Smutek i cierpienie momentalnie mnie dotknęły, a łzy groziły wypłynięciem.
-Sora.- usłyszałam obok siebie kojący głos.
Powoli zaczęłam unosić powieki i spojrzałam w jego kierunku. Ujrzałam zatroskanego Shanksa. Usiadłam na łóżku i przetarłam oczy, a tępy ból uderzył do mojej głowy.
Shanks wstał z krzesła znajdującego się z mojej lewej strony i usiadł na łóżku obok mnie, mocno mnie obejmując. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową i wypuściłam drżące powietrze.
-Oi, gdzie się podziała ta twarda Sora, którą znam? - zapytał miękko.
-W dupie.- wymamrotałam sarkastycznie, na co zachichotał. - Tak długo jak go szukam, to wciąż nie mogę go znaleźć. Regularnie czytam gazety z informacjami, pytam ludzi i gdy już wiem, gdzie mniej więcej jest, to albo go już tam nie ma, albo coś mnie powstrzyma... Nie wiem, czy mam takie cholerne szczęście, czy on po prostu odemnie ucieka... Mam już dosyć życia.- wyżaliłam się.
- Hm nie mów tak, jesteś moim ulubionym kompanem do picia i nie tylko. - zachichotałam razem z nim po czym kontynuował.- A tak na serio to sądzę, że mam dla ciebie dobrą wiadomość.- przyznał.
Błyskawicznie się od niego odsunęłam i w oczekiwaniu patrzyłam mu w oczy na co się zaśmiał.
- Kilka miesięcy temu do mnie przyszedł i podziękował za to, że uratowałem Luffiego lata temu.
-Hah zawsze chciał to zrobić.- przerwałam mu.
Uśmiechnął a się na moje słowa i kontynuował.
-Rozmawialiśmy po tym jeszcze długo, aż powiedział że ma jeszcze do zrealizowania ważniejszy cel niż przygody, poznawanie nowych ludzi, czy nawet szukanie one piece...- jego uśmiech się poszerzył i spojrzał w moje oczy. - Powiedział że ponad wszystko chce znaleźć swoją siostrę.
Na jego słowa zakryłam usta dłonią a łzy znowu napłynęły mi do oczu, po czym znowu mocno przytuliłam Shanksa z piskiem, a ten prawie spadł na podłogę.
CZYTASZ
|Odnaleźć Swoje Szczęście| One Piece
Fiksi Penggemar-Sora... Już zawsze będę przy tobie. (...) Obiecaj mi, że nie ważne co, będziesz nadal żyć beze mnie. *** -Idę do ciebie Ace. - powiedziałam zamykając oczy z których popłynęły łzy. -Nigdzie nie idziesz idiotko! *** W życiu Sory wydarzyło się wiele...