7. "CHEMIA"

2.2K 61 52
                                    

     MELANIE

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

     MELANIE

     — Idziesz?

Słyszę stukot obcasów Cindy. Odwracam się w stronę dziewczyny; wychyla się zza drzwi. Znajdujemy się w tej chwili w jej pokoju. Kończę zakładać czarną obcisłą sukienkę do połowy ud i stwierdzam, że wyglądam w niej dość dobrze. Czarne obcasy na moich nogach dają mi nowe odczucia; przeważnie nie ubieram na siebie tego typu butów - to dla mnie obce.

Trochę wstyd się przyznać, ale swoje pierwsze szpilki założyłam w wieku szesnastu lat na weselu mojego dalekiego wujka od strony taty.

Niemal się wtedy połamałam podczas pierwszego tańca. Nogi za każdym razem rozjeżdżały mi się w inne strony i nie byłam w stanie normalnie na nich ustać. Teraz jednak czuję się nieco pewniej, mimo że tego typu stylizacja nie jest do końca w moim stylu.

— O matko, Melanie. Bosko wyglądasz!

Czuję się nieco zawstydzona jej nagłą pochwałą, ale też zadowalam się nią i uśmiecham.

— Dziękuję. Ty też wyglądasz świetnie — mówię zgodnie z prawdą i jeszcze raz skanuję blondynkę spojrzeniem.

Ma na sobie ciemnozieloną, rozkloszowaną u dołu sukienkę i tego samego koloru buty na jeszcze wyższym obcasie niż moje. Szczerze mówiąc, kiedy przyszłam do jej domu godzinę temu i zobaczyłam ją w takim wydaniu, zaczęłam się zastanawiać, w jaki sposób ona daje radę w tym ustać.

Wybieramy się właśnie na domówkę u Jace'a. Nie mam pojęcia, co nagle odbiło mojemu ojcu, ale stwierdził, że muszę dbać o kontakty towarzyskie tutaj w Atlancie, dlatego wyraził zgodę niemalże natychmiast, kiedy tylko powiedziałam mu, z kim idę. Od samego rana myślę o tym, jaką głupotę zrobiłam w nocy. Dzwonienie do Wooda? Poważnie?

Brakuje mi słów, by opisać to, jak potężne zażenowanie odczuwałam już kilka sekund po zakończeniu tamtego połączenia. Byłam tak sobą zawstydzona, że aż dopadło mnie wrażenie, jakobym miała już nigdy nie przestąpić progu Aven High.

Ale hej, są jakieś plusy. Przynajmniej się nie rozłączył. To zawsze coś, prawda? Słyszę głośne pogwizdywanie, kiedy tylko wraz z Cindy opuszczamy jej pokój. Neil opiera się o ścianę naprzeciwko i dokładnie bada swoim spojrzeniem całą moją sylwetkę. Nie powiem; odrobinę mnie to peszy. Czuję się jak kawałek dorodnego kurczaka w sklepie mięsnym.

— Genialnie wyglądasz. Pasuje ci taki styl. W taki sposób każdy byłby twój, jeśli nosiłabyś się tak na co dzień — komentuje wreszcie blondyn, a ja tylko przewracam oczami.

— Dzięki, ale nie sądzę, żebym przez twoją pochwałę postanowiła się tak ubierać - kwituję i słyszę cichy chichot jego siostry — Poza tym nie jest mi potrzebna uwaga stada samców alfa, którzy patrzą mi na cycki i tyłek. Wystarczy mi jeden, który i bez tego się mną zainteresuje.

CADENOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz