CADEN
Nie odszedłem jednak daleko. Pomimo największych chęci nie byłem w stanie ustać na nogach. Już za zakrętem, kiedy matka nie była już w stanie mnie dostrzec, osunąłem się na podłogę korytarza. Widok miałem zamazany, a mimo to łzy nie były już w stanie lecieć. W ostatnim czasie chyba wykorzystałem już swój limit. Miałem jednak wrażenie, że całe moje ciało się trzęsie. Drgającą dłonią przeczesałem włosy, ciągnąc się mocno za ich końcówki. Chwilowy ból sprawiał, że odciągałem od siebie okropne myśli.
Nie mogłem uwierzyć w to, co przed chwilą się wydarzyło; chciałem usunąć wszystkie te wspomnienia z mojego umysłu. Tata nie pamiętał, że jego córka zmarła kilka lat temu. Moja siostra, która żyłaby gdyby nie ja. Jak mógł zapomnieć akurat o tym? Dlaczego w mojej rodzinie musi dziać się tyle złych rzeczy? Jeden wypadek za drugim, czy to naprawdę nie będzie mieć końca? Czy naprawdę już do końca życia będę musiał przeżywać ten nieustający koszmar; od nowa i od nowa?
Wziąłem głęboki wdech i już miałem się podnosić, gdy usłyszałem ten głos. Głos, który w nawet najgorszych momentach mojego życia był w stanie uśmierzyć cały ten potworny ból. Spojrzałem w górę. Melanie stała naprzeciw mnie, jej piękne zielone oczy lśniły, jak zawsze gdy na mnie patrzyła. Była tak piękna, że czasem myślałem, że może nie jest prawdziwa, a jedynie ją sobie wyobraziłem. Wciąż nie do końca przyswoiłem do siebie fakt, że mogę nazywać ją moją. To wydawało się nierealne.
— Wszystko z tobą w porządku? — klęka naprzeciwko mnie, dotyka moich kolan — Coś nie tak z twoim ojcem?
Jest zestresowana, widzę to w jej ruchach, tym jak mocno przygryza wargę i nerwowo skanuje moją sylwetkę. Kolejna z osób, które doświadczają samych nieprzyjemności tylko z powodu tego, że mnie znają. Przez chwilę po prostu wpatruję się w jej twarz, obserwując każdy nawet najmniejszy detal. Wygląda na zmęczoną. To zupełnie tak, jak ja. Ciemne cienie pod jej ślicznymi oczami zdradzają, że tej nocy prawdopodobnie nie spała najlepiej. Może nawet wcale. Nie mam siły, aby odpowiedzieć. Kiwam więc głową. Muszę to jednak powiedzieć, chociaż słowa te najchętniej nigdy nie opuszczałyby moich ust i bezpiecznej strefy umysłu. Nie doszło do mnie, że on naprawdę nic nie pamięta.
— Melanie — nie poznaję własnego głosu; jest całkiem ochrypły. Odchrząkam, bo inaczej nie byłbym w stanie powiedzieć nic więcej — On nic nie pamięta.
Cisza wokół nas po raz kolejny jest niezwykle przytłaczająca. Z każdym dniem coraz bardziej zaczynam nienawidzić tego miejsca. Szpital nigdy nie kojarzył mi się dobrze, ale po tylu złych wspomnieniach, które odbywały się w jego murach, miałem już serdecznie dość. Między nami tkwiły niewypowiedziane słowa. Ucisk na moich kolanach się wzmocnił. Trzymała tak mocno, że aż bolało, lecz nic nie powiedziałem, bo właściwie pomagało mi to nie odejść od zmysłów. Zapewne nie była tego nawet świadoma.
CZYTASZ
CADEN
Teen Fiction"Pragnęłam go. Wszystkiego, co z nim związane. Jego demonów, zranionej duszy, jego ust na moim ciele. Ust, które paliły mnie, ściągając na mnie piekło, a jednocześnie dając mi ukojenie. Caden Wood przyciągał mnie absolutnie w każdym sensie i nie dam...