CADEN
Pomysł na to wszystko wpadł niezapowiedzianie. Przyznam, że właściwie nic takiego nie planowałem. Pragnąłem po prostu pójść spać i odpocząć po całym tym dniu. Jednak kiedy zobaczyłem mojego współlokatora, jedynym co mogłem zrobić było ponowne opuszczenie tamtego pomieszczenia. Nie dałbym rady wysiedzieć tam dłużej niż to konieczne. Bowiem wchodząc do środka w oczy rzuciły mi się natychmiast t e blond włosy. Te, które zwiastowały możliwość kolejnej bójki, która nie zakończyłaby się z pewnością zbyt ciekawie.
Nie dałoby rady patrzeć na jego twarz przez dłużej niż kilka sekund, dlatego wyszedłem, nie mając siły na żadne kłótnie dzisiejszego dnia, a raczej już nocy.
Teraz skończyłem obok szatynki, starając się opuścić w jakiś sposób hotel. Okazuje się, że jest to całkiem proste zadanie, ponieważ dosłownie nikt nie pilnuje wyjścia. Tym, jak wybronimy się później będę przejmować się najprawdopodobniej z rana, kiedy będziemy wracać. Żyje się raz, czyż nie? Melanie chyba nie do końca podziela moje zdanie, ponieważ kroczy obok mnie wyraźnie zestresowana. Rozgląda się na wszystkie strony, a jej jeszcze przed momentem zaspana twarz wyraża mnóstwo przepływających przez nią emocji.
— Wyluzuj. Carpe diem, czy coś?
— Przymknij się. Jeszcze nas ktoś usłyszy — rzuca i popycha mnie lekko do wyjścia.
Duże drzwi wyglądają na dość wiekowe. Chwytam za klamkę i otwieram je z nadzieją, że nie będą za bardzo skrzypiały. Na całe szczęście wszystko idzie po mojej myśli. Wychodzimy na zewnątrz. Pozwalam, aby zimny wiatr owiał całą moją twarz oraz ciało, po czym wzrokiem otaczam wszystko to, co jest w naszym zasięgu, aby ocenić, gdzie właściwie się znajdujemy. Wcześniej nie za bardzo miałem czas i chęci, aby obiec spojrzeniem otoczenie wokół nas.
Wygląda na to, że jesteśmy gdzieś blisko centrum, ponieważ w nie tak dalekiej odległości widzę już jakieś początki sklepów. Wszystko jest dość dobrze oświetlone, dzięki czemu z całą pewnością się nie zgubimy.
— Chodź, Mel — mówię i odwracam się do zielonookiej stojącej po mojej lewej stronie — Zgadnij, dlaczego cię wyrywam ze snu.
— Bo jesteś nienormalny?
— Aha, czyli ty jesteś normalna zgadzając się na wyjście ze mną, dobrze rozumiem? — odpowiadam zgryźliwie, kierując się przed siebie.
— Z nami obojga coś jest mocno nie tak.
— To już brzmi lepiej. Ale hej, nie bądź aż taka dociekliwa. Nie zalewaj mnie tyloma pytaniami — sarkazm wylewa się z moich ust. W rzeczywistości po prostu chcę jej zdradzić ten powód, a ona nie za bardzo go docieka — Zgaduj kto jest moim współlokatorem? Podpowiedź brzmi tak. Jest największym idiotą, jakiego widziała ziemia, nie szanuje innych, hmm... co by tu jeszcze wymienić?
CZYTASZ
CADEN
Ficção Adolescente"Pragnęłam go. Wszystkiego, co z nim związane. Jego demonów, zranionej duszy, jego ust na moim ciele. Ust, które paliły mnie, ściągając na mnie piekło, a jednocześnie dając mi ukojenie. Caden Wood przyciągał mnie absolutnie w każdym sensie i nie dam...