8. "DUPEK"

2K 52 40
                                    

     MELANIE

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

     MELANIE

     Patrzę raz na Cadena, raz na mojego ojca i nie mam pojęcia, co powinnam powiedzieć w tej sytuacji. Chłopak uśmiecha się, wyraźnie zadowolony ze swojego fantastycznego żartu, a ja szczerze mam ochotę zapaść się po tym pod ziemię. Nie jestem pewna czy mój ojciec będzie dumny, że minęły niecałe dwa tygodnie, a ja już znalazłam sobie chłopaka, czy coś w tym stylu. Mimo że z prawdą nie równa się w tamtym zdaniu niemalże nic. A Caden wcale nie jest i nie będzie moim chłopakiem.

Przewracam wreszcie oczami i jestem w stanie już coś w końcu powiedzieć na temat jego poprzednich słów. Wyprzedza mnie natomiast Robert.

— Melanie, czemu nie wspominałaś, że masz już tak zażyłych... kolegów?

— Bo nie ma o czym wspominać. On się tylko wygłupiał. To tylko zwykły projekt na konkurs. Już ci o nim wspominałam, pamiętasz? — tata rzuca mi zaciekawione spojrzenie. Czyżby nadal mi nie wierzył? Jak mógłby zaufać jakiemuś nieznajomemu chłopakowi bardziej niż własnej, rodzonej córce?

— A czemu mnie nikt nie zapyta o zdanie? Może się nie wygłupiam — śmieje się, a ja na powrót patrzę właśnie na niego. Mam ochotę zakleić mu czymś tę przystojną buźkę.

— Ciebie już się wystarczająco nasłuchaliśmy — kwituję, a mój ojciec chichocze. Facetów chyba nigdy nie zrozumiem — Chodźmy na górę, do mnie.

To ostatnie co powiedziałam w jego kierunku; później już tylko faktycznie zabieram się za wchodzenie po schodach. Po chwili słyszę, że szatyn robi to samo. Obawiam się, że nauka z Woodem może być nieco irytująca. Mam wrażenie, że ten chłopak pragnie zrobić wszystko, żeby tylko było mi głupio przed ojcem i żebym musiała się ze wszystkiego tłumaczyć. A szczególnie jego sarkastycznych teksów, których nie jestem pewna czy Robert rozumie.

— Jesteś kretynem — rzucam od razu po zamknięciu drzwi.

Szatyn usadawia się na szarym fotelu i rozgląda chwilę. Mój pokój jest zachowany w jasnych kolorach. Ja też chwilę skanuję pomieszczenie wzrokiem, aby upewnić się, że nie ma nic osobistego w jego zasięgu wzroku. Nic takiego jednak nie wyhaczam, dlatego siadam na przeciwko niego, na łóżku i odkładam nieco mokry plecak obok mebla. Przez moment trwa między nami dość niezręczna dla mnie cisza; nie mam pojęcia co powiedzieć, aby ją przerwać.

Nic ciekawego nie przychodzi mi do głowy, dlatego jedynie wstaję i podchodzę do biurka w poszukiwaniu materiałów do rozpoczęcia owego projektu. Ściągam z niego laptopa i z powrotem siadam w poprzednim miejscu, opierając się o miękkie poduszki. Rzucam Cadenowi spojrzenie. Wpatruje się w ziemię, chyba on też nie czuje się szczególnie na miejscu. Nie dziwię mu się.

Ja też mając przyjść do jego domu nie czułabym się szczególnie komfortowo. Zwłaszcza dlatego, że nie jesteśmy na właściwie żadnym etapie znajomości. Nie przyjaźnimy się, ani nic. Rozmawialiśmy tylko kilka razy.

CADENOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz