CADEN
Z powrotem jestem w środku domostwa, tym razem niestety w towarzystwie Roberta Richardsa. Naprawdę chciałem uniknąć tej konfrontacji. Dlaczego musiałem akurat na niego trafić? Zdecydowanie mam pecha. Siadam na jasnej kanapie, a mężczyzna z dość oskarżycielskim wyrazem twarzy podaje w moje dłonie szklankę do połowy wypełnioną wodą oraz tabletkę, jak zgaduję na ból głowy. Chwytam naczynie i na moment spuszczam wzrok na ciecz znajdującą się w środku.
Trochę głupio się czuję z myślą, że miałbym tak po prostu spoglądać mu prosto w oczy. Czuję się winny, mimo że kompletnie nic nie zrobiłem. Jednak spojrzenie ciemnowłosego sprawia, iż naprawdę odczuwam skruchę nawet, jeśli nie mam za co.
— Dziękuję.
Rzucam i w zaledwie trzech łykach wypijam całą ciecz, przy tym popijając tabletkę. Mimo iż zrobiłem to dość szybko, to i tak zdołałem poczuć jej nieprzyjemny, gorzki smak rozpływający się po moim języku. Wykrzywiłem się zniesmaczony. Nie znoszę tabletek. Są obrzydliwe. A już szczególnie te gorzkie, niemal nie da się ich przełknąć. Paskudztwo. Słyszę chrząknięcie z przodu i już wiem co się szykuje. Dziwi mnie tylko fakt, że nie postanowił obudzić swojej córki.
Wydawało mi się, że będzie chciał okrzyczeć nas oboje. Może jej kolej przyjdzie trochę później? Mam wielką nadzieję, że oszczędzi mnie trochę i nie będzie się zbyt produkował. Już i tak czuję się wystarczająco źle z tym, że wykorzystałem pomoc Melanie dla własnych celów. Nie powinienem tak jej nadwyrężać. Przecież ta dziewczyna nie ma absolutnie żadnego obowiązku, aby mi pomagać, a jednak wczoraj mnie nie wyrzuciła. Jestem jej za to naprawdę wdzięczny.
Kieruję wzrok w stronę mężczyzny na oko po czterdziestce i odkładam szklankę na stolik kawowy. Dźwięk zderzającego się szkła o szkło rozbrzmiewa jakby echem po dużym, mocno oświetlonym przez słońce salonie.
— Dobrze, a więc tak jak mówiłem musimy chwilę porozmawiać — mam wrażenie, jakby moje serce nieco przyspieszyło swojego bicia.
Zachowuję się teraz jak mały bachor, który po raz pierwszy dostanie reprymendę od dorosłego człowieka. To głupie, zważywszy na fakt, iż z prawdą niewiele to miało. Ilość kłótni, jakie przeprowadziłem w ciągu ostatnich dwóch lat z własnym ojcem powinna mnie zahartować na tego typu sytuacje, a jednak teraz jestem zestresowany.
Nie jestem nawet pewny czy odczuwam większy strach przez to, że w ogóle ktoś podniesie na mnie głos, czy raczej przez to, że może się to później odbić na szatynce. Nie chciałbym aby moje głupie wybryki i problemy rodzinne odbiły się także na niej. To raczej ostatnia z rzeczy, jakich mógłbym pragnąć.
— Słucham w takim razie. Z góry powiem, że między mną a pańską córką do niczego nie doszło. Przyjaźnimy się tylko — przyjaźnimy się? Wolne żarty. Nawet taka relacja nas nie łączy.
CZYTASZ
CADEN
Dla nastolatków"Pragnęłam go. Wszystkiego, co z nim związane. Jego demonów, zranionej duszy, jego ust na moim ciele. Ust, które paliły mnie, ściągając na mnie piekło, a jednocześnie dając mi ukojenie. Caden Wood przyciągał mnie absolutnie w każdym sensie i nie dam...