36. "ŁAWKA WSPOMNIEŃ"

1.2K 33 5
                                    

	                 MELANIE

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

         MELANIE

        Pomimo usilnych starań, tamtego dnia nie udało mi się już nic więcej zrobić. Do tej pory dobrze pamiętam obojętność na twarzy chłopaka, z którym tak wiele mnie łączyło. Poprzednie dni zmieniły wiele między nami. W tym krótkim czasie staliśmy się dla siebie kimś więcej. Pamiętam jednak wyraz jego oczu, kiedy odprawiał mnie do domu. Tak samo, jak wydawał mi się zraniony, tak samo był pusty.

Chciałam być przy nim i przekonywać go, że wszystko jest w porządku i to cała ta sytuacja nie była przecież w żaden sposób spowodowana przez niego, że jego ojciec niedługo się obudzi, ale nawet tego nie mogłam zrobić, bo on nie chciał mojego towarzystwa. Nie chciał towarzystwa nikogo. Rita dzwoniła do mnie kilkukrotnie informując, że sama nie może do niego dotrzeć.

Od chwili, gdy wyszłam ze szpitala Piedmont minęło pięć dni. To prawie tydzień, przez który nie widziałam się z szatynem. Nie przychodził do szkoły. Wszystko wokół wróciło do porządku dziennego. Klasa wróciła z wycieczki do Charleston, wspominając przeżyte chwile ze śmiechem; na twarzach ludzi widniały szerokie uśmiechy, trwały rozmowy, przyjaciele spotykali się ze sobą, a lekcje i przygotowywanie się do testów znów stać miały się moją codziennością. Ja jednak czułam się jakbym obecnie nie pasowała do tego wszystkiego; jakbym wypadła z tego rytmu i już nie była w stanie wrócić.

Jedyne o czym mogłam myśleć w ostatnim czasie to Caden Wood.

Dlatego też teraz siedzę w szpitalnej kafejce trzymając małego Alexandra za drobną rączkę. Spoglądam w jego oczy, tak bardzo przypominające mi o jego starszym bracie. Włosy dziewięciolatka są uczesane, jest schludnie ubrany w białą bluzę i ciemne spodnie, a jednak cała ta idealna fasada ginie po dostrzeżeniu delikatnej czerwieni kryjącej się pod rzęsami. To tylko dziecko, a przeżył w życiu już tyle niedobrego.

W całej tej sytuacji mam wrażenie, że został nieco pominięty i zrzucony na dalszy plan. On też stracił siostrę. On też teraz martwi się o ojca, a dodatkowo o brata, który kompletnie sobie nie radzi. Z tych kilku powodów zaproponowałam Ricie, że zajmę się nim, kiedy ona będzie na sali z mężem. Alex potrzebuje tu być, ale jego mama sama jest w niezbyt dobrym stanie, więc nie może się nim dobrze zająć.

Ściskam jego rękę w pokrzepiającym geście i biorę łyka kawy, którą zamówiłam jakieś piętnaście minut temu. Zdążyła wystygnąć.

— Jak ci smakuje?

Pytam, posyłając spojrzenie na truskawkową watę cukrową w kubku, którą zajadał się dzieciak. Wzrusza ramionami.

— Jest okej. Chcesz?

— Jasne.

Wyrywam drobny kawałek i wkładam go sobie do ust. Czuję, jak cukier przyjemnie rozpuszcza mi się na języku, stając się jedynym słodką rzeczą, jakiej doświadczyłam w przeciągu ostatnich dni.

CADENOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz