20. "BYŁA TAK PIĘKNA"

1.7K 46 0
                                    

      MELANIE

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

      MELANIE

      Stoję na stacji metra, z oddali dostrzegam już pociąg, którym dostanę się na drugą stronę miasta. Jak dobrze, że w ciągu tych kilku miesięcy zdołałam już zapamiętać w jaki sposób gdzie mogę się dostać, bo inaczej życie w Atlancie byłoby dla mnie ciężkie. Jakoś nie widzi mi się codzienne płacenie za taksówki w drodze do szkoły, czy gdziekolwiek indziej.

Czekam aż pojazd podjedzie odrobinę bliżej, a kiedy jego drzwi się otwierają, wchodzę do środka, wymijając znajdujące się w nim osoby. Sapię wściekle, kiedy jakiś mężczyzna uderza mnie w ramię i patrzę na niego poirytowana.

— Wybaczy mi piękna panienka, nieprawdaż? Nie za krótka ta spódniczka?

— Oblech — komentuję na głos, czym zaskakuję starszego ode mnie o mniej więcej trzydzieści lat bruneta.

Ten patrzy na mnie jeszcze przez chwilę i odchodzi gdzieś do tyłu. Przewracam oczami zniesmaczona. Czy takie osoby nie mogą podrywać kogoś w swoim przedziale wiekowym? Myślę, że gdyby dowiedział się, że nie jestem nawet pełnoletnia uciekałby gdzie pieprz rośnie.

Z przykrością muszę stwierdzić, że przywykłam już do tego typu sytuacji. Jeżdżąc komunikacją miejską na co dzień spotykam się z takim zachowaniem przynajmniej dwa razy w tygodniu. Nie powiem, aby było to szczególnie przyjemne. Za każdym razem przez jeszcze jakiś czas jestem potem zdenerwowana.

Chwytam się jednej z zielonych poręczy i przeglądam się w lusterku znajdującym się naprzeciwko mnie. Nie dostrzegam nic dziwnego, ani tym bardziej niestosownego w moim stroju. Jedyne co to tyle, że jest mi odrobinę zimno, ale jakoś to zniosę. Muszę tylko dojechać na miejsce i wszystko będzie w porządku.

Przyznam, że odczuwam niewielki, ale wciąż odczuwalny stres, który krąży po moim organizmie. Wolną ręką łapię się za brzuch i delikatnie go gładzę. To w końcu już dzisiaj — sobota, a co się z tym wiąże, obiad, na który tak właściwie zaprosiła mnie matka Cadena. Starałam się ładnie ubrać na tę okazję. Sama nie wiem, dlaczego mi na tym zależało. Ale z drugiej strony dziwnie by tak było się zaprezentować ze złej strony.

Nie mam też pojęcia z jakiego powodu chce mnie ona lepiej poznać, bo to właśnie wywnioskowałam z zaproszenia Wooda. W końcu już kiedyś przelotnie się spotkałyśmy. Czy naprawdę jest jakaś potrzeba bliższego zapoznania?

Jednak kiedy w zeszłym tygodniu usłyszałam tę propozycję z ust chłopaka, przyznam, że ucieszyłam się. Znamy się już od jakiegoś czasu. Chętnie udam się do domu szatyna i poznam go z trochę innej strony niż do tej pory. Naprawdę pragnę go bliżej poznać. To trochę uciążliwe, gdyż wiem, że nawet jakbym chciała to coś nie pozwala mi odsunąć się od tego chłopaka. Mimowolnie ciągnie mnie do niego.

Ostatnio trochę zbyt często łapię się na tym, iż ten specyficzny szatyn znajduje się w moich myślach. Musiałam do reszty zwariować. Nie jestem w stanie zrozumieć tego, co mną kieruje. Z jednej strony chronię się przed uczuciami z całych sił, a z drugiej widząc Cadena nie mogę zaprzepaścić w jakiś sposób tej relacji.

CADENOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz