- Wkopałeś się - zaśmiał się Zabini.
Jak zwykle siedzieliśmy u mnie w dormitorium, a od czasu akcji z Pansy zamykam drzwi na klucz, który dał mi Snape.
- Jak mój ojciec się dowie, że nie chce zostać Śmierciożercą i dodatkowo mam dziewczynę, która jest Gryfonką to mnie zabije. Bez rozkazu Czarnego Pana jestem martwy - zacząłem panikować i chodzić po pokoju.
- Twoja matka do tego nie dopuścić, sama nie jest Śmierciożercą. Bywa dosyć uległa w stosunku do twojego ojca, ale nie zapomnij, że to ona zawsze o ciebie walczy - wtrącił chłopak zajadając się czekoladkami.
- Mam nadzieję, że chociaż ona wykaże zrozumienie i mnie obroni przed gniewem Lucjusza - złapałem się za głowę.
- Ona na pewno polubi Emily. Zawsze trzyma twoją stronę - dodał Blaise.
- Masz rację, co będzie to będzie. Narcyza nie pozwoli zrobić mi nic złego - dodawałem sam sobie otuchy.
- A teraz zmiana tematu - powiedział to zjadając ostatnią czekoladkę z pudełka. - Za dwa tygodnie Bal Bożonarodzeniowy, jak się z tym czujesz ?
- Chyba dobrze - zacząłem. - W końcu mam z kim świętować.
- No i tak ma być, pozytywne myśli - zaśmiał się i wstał z kanapy. - Masz jeszcze coś słodkiego ?
- Szczerze to nawet nie wiem, skąd te czekoladki się wzięły. Leżały na komodzie i ty je zauważyłeś, więc były twoje.
- Chuj, że w twoim pokoju - zaśmiał się.
- Wiesz, że ja za dużo słodyczy nie jem - zacząłem, ale nie dane było mi skończyć.
- Bo masz Emily, wszystko jasne - wyszczerzył zęby.*****Emily*****
- To co ubieracie na Bal ? - Przerwała ciszę Ginny.
- Ja błękitną, delikatną sukienkę do ziemii - rozmarzyła się Beth.
- Ja myślałam o czymś czarnym dla siebie - zaczęła Ginny.
- Ja stawiam na czerwień - wtrąciła Liv.
Oczy dziewczyn wydały się zaskoczone, ale żadna z nich nie odważyła się otworzyć ust. Wymieniły tylko znaczące spojrzenia.
- Ja chciałam coś białego - z tymi słowami Iza opadła na łóżko.
- A ja się jeszcze nie zastanawiałam - przyznałam się bez bicia.
- Widziałam w Hogsmeade sklep z sukniami, może tam się udać jutro po zajęciach - klasnęła w dłonie Beth.
- Uważam, że to dobry pomysł - Ginny udawała wytworny głos i potarła ręce udając, że na na nich rękawiczki.
- Idziemy z chłopakami czy bez ? - Zapytała zmieszana Liv.
- Możemy im powiedzieć, że idziemy i jak będą chcieli to mogą dołączyć, ale nie mogą widzieć naszych sukien - Ginny jak zwykle miała plan na każdą okazję.
- Dobry pomysł - uśmiechnęłam się.
- A jak tam u ciebie i Draco ? - Beth wydawała się być zachwycona moim związkiem ze Ślizgonem.
- Dobrze, w święta się widzimy. On pozna moich rodziców, a ja jego - uśmiechnęłam się przebiegłe.
- Masz jakiś plan chyba, sądząc po tym uśmiechu - zaśmiała się Iza.
- Moi rodzice w pierwszy dzień świąt wyjeżdżają do ciotki i są tam do trzeciego dnia świąt - zaczęłam. - Więc będę u mnie w domu z Draco sam na sam, jeżeli zgodzi się zanocować.
- A on wie, że ty też no wiesz - zaczęła Liv.
Tylko ona wiedziała, że też jestem arystokratką, bo przed reszta dziewczyn starałam się to ukryć, ale Liv działała na mnie inaczej, niż bym sama przypuszczała.
- Aaaa, no będzie miał niespodziankę - zaśmiałam się.
- Ale o co chodzi? - Ginny zgubiła wątek rozmowy.
- A nic, po prostu taki mały sekret - uśmiechnęłam się.
- Ale kiedyś nam go opowiesz tak? - Zapytała zasmucona Beth.
- Oczywiście - uśmiechnęłam się.
- Wracając do sukien na bal - Iza w ogóle nie przejmowała się tym, że coś ją pominęło.
- To jutro po zajęciach - zamknęła temat Ginny.
CZYTASZ
W imię miłości /Draco Malfoy
Fanfiction- Dobra, to teraz ja kręcę butelką - powiedział ze śmiechem Blaise. Czarnoskóry chłopak złożył dłonie w pięści i z zamkniętymi oczami błagał o coś uśmiechając się. Butelka zatrzymała się na mnie i wszystkie pary oczu w okręgu spojrzały się w moją...