*****Draco*****
Nie potrafię określić ile trwały prawdziwe tortury, a ile udawane. Wiem tylko tyle, że przed zniknięciem Czarny Pan odwołał zaklęcie, poklepał Lucjusza po plecach i z uśmiechem zwrócił się do mnie.
- Jak narazie wybaczam Ci zdradę - po tych słowach machnął ręką i zniknął, a za nim Śmierciożercy.
Ojciec tylko podszedł do mnie i pomógł mi wstać. Mama podeszła i objęła mnie z łzami w oczach.
- Mam nadzieję, że złagodziłam twój ból - oczy jej się zaszkliły bardziej.
- Tak - wyspałem i przytuliłem się do Narcyzy.
Wzrok Lucjusza padł na jego żonę.
- Że coś ty zrobiła ? - Jego oczy wyrażały gniew i podziw jednocześnie.
- To co słyszałeś - odparła, odrywając się ode mnie.
- Jak Czarny Pan się o tym dowie - zaczął ojciec.
- Nie dowie, a gdyby nawet to się go nie boję, jestem gotowa na wszystko - odparła i uniosła głowę wyżej niż zawsze.
- Narcyzo, nie chcę cię stracić - wyszeptał ojciec.
- Ale jesteś gotowy stracić syna - odparła, a on spojrzał tylko na mnie współczującym spojrzeniem, które widzę u niego drugi raz w życiu.
- To nie tak jak myślisz - powiedział, ale matka już wychodziła z salonu.
Wyprostowałem się na tyle ile byłem w stanie i wyszedłem. Nogi poniosły mnie do mojego pokoju.
Czułem, że coś się zmieniło, nie tylko we mnie, ale też w moich rodzicach. Ich sprzeczka była nieunikniona, a Czarny Pan tylko ją przyspieszył.
W aktualnym momencie nie zostało mi nic innego jak przestać rozmyślać o tym co się zdarzyło tylko zacząć pakować się do Emily. Był to tylko jeden dzień i jedna noc, ale nie chciałem o niczym zapomnieć, nawet o głupiej szczoteczce do zębów.*****Emily*****
Gdy tylko się obudziłam, nie mogłam się doczekać przybycia Draco.
Przez pół nocy nie mogłam spać, myślałam tylko o chłopaku, tym razem w mojej głowie nie było śladu Liv.
Rodzice szykowali od rana obiad, ponieważ Draco miał się zjawić na obiad, tak napisał w liście, który wysłał wieczorem.
Gdy tylko blondynka otrzymała przybliżone godziny jego pojawienia się, zaczęła przeglądać szafę i wybierać odpowiedni strój na obiad i kolację. Walizka stała spakowana w kącie od dnia powrotu do domu i czekała na nią.
Gdy tylko dzwonek do bramy odezwał się, Emily nie posiadała się z radości i pobiegła wcisnąć guzik do otwarcia bramy. Czekając na to aż blondyn dojdzie do drzwi o mało nie padła ze śmiechu widząc jego minę, gdy stanął w drzwiach.
CZYTASZ
W imię miłości /Draco Malfoy
Fanfic- Dobra, to teraz ja kręcę butelką - powiedział ze śmiechem Blaise. Czarnoskóry chłopak złożył dłonie w pięści i z zamkniętymi oczami błagał o coś uśmiechając się. Butelka zatrzymała się na mnie i wszystkie pary oczu w okręgu spojrzały się w moją...