Rozdział 75

1K 42 4
                                    

                    *****Draco*****

   Nie potrafię określić ile trwały prawdziwe tortury, a ile udawane. Wiem tylko tyle, że przed zniknięciem Czarny Pan odwołał zaklęcie, poklepał Lucjusza po plecach i z uśmiechem zwrócił się do mnie.
   - Jak narazie wybaczam Ci zdradę - po tych słowach machnął ręką i zniknął, a za nim Śmierciożercy.
   Ojciec tylko podszedł do mnie i pomógł mi wstać. Mama podeszła i objęła mnie z łzami w oczach.
   - Mam nadzieję, że złagodziłam twój ból - oczy jej się zaszkliły bardziej.
   - Tak - wyspałem i przytuliłem się do Narcyzy.
   Wzrok Lucjusza padł na jego żonę.
   - Że coś ty zrobiła ? - Jego oczy wyrażały gniew i podziw jednocześnie.
   - To co słyszałeś - odparła, odrywając się ode mnie.
   - Jak Czarny Pan się o tym dowie - zaczął ojciec.
   - Nie dowie, a gdyby nawet to się go nie boję, jestem gotowa na wszystko - odparła i uniosła głowę wyżej niż zawsze.
   - Narcyzo, nie chcę cię stracić - wyszeptał ojciec.
   - Ale jesteś gotowy stracić syna - odparła, a on spojrzał tylko na mnie współczującym spojrzeniem, które widzę u niego drugi raz w życiu.
   - To nie tak jak myślisz - powiedział, ale matka już wychodziła z salonu.
   Wyprostowałem się na tyle ile byłem w stanie i wyszedłem. Nogi poniosły mnie do mojego pokoju.
   Czułem, że coś się zmieniło, nie tylko we mnie, ale też w moich rodzicach. Ich sprzeczka była nieunikniona, a Czarny Pan tylko ją przyspieszył.
   W aktualnym momencie nie zostało mi nic innego jak przestać rozmyślać o tym co się zdarzyło tylko zacząć pakować się do Emily. Był to tylko jeden dzień i jedna noc, ale nie chciałem o niczym zapomnieć, nawet o głupiej szczoteczce do zębów.

                   *****Emily*****

   Gdy tylko się obudziłam, nie mogłam się doczekać przybycia Draco.
   Przez pół nocy nie mogłam spać, myślałam tylko o chłopaku, tym razem w mojej głowie nie było śladu Liv.
   Rodzice szykowali od rana obiad, ponieważ Draco miał się zjawić na obiad, tak napisał w liście, który wysłał wieczorem.
   Gdy tylko blondynka otrzymała przybliżone godziny jego pojawienia się, zaczęła przeglądać szafę i wybierać odpowiedni strój na obiad i kolację. Walizka stała spakowana w kącie od dnia powrotu do domu i czekała na nią.
   Gdy tylko dzwonek do bramy odezwał się, Emily nie posiadała się z radości i pobiegła wcisnąć guzik do otwarcia bramy. Czekając na to aż blondyn dojdzie do drzwi o mało nie padła ze śmiechu widząc jego minę, gdy stanął w drzwiach.

W imię miłości /Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz