Poczucie strachu ogarnęło mnie, gdy tylko Śmierciożercy zaczęli się pojawiać w mieszkaniu. Patrzyłem nieobecnym wzrokiem przez mojego ojca, który rozmawiał z jednym z Śmierciożerców z poważnym wyrazem twarzy. Moja matka zerkała na mnie z drugiego końca pokoju, rozmawiając ze swoją siostrą.
- Oto nasz pomocnik w słusznej sprawie ! - Krzyk poniósł się echem po salonie, a przede mną stał Czarny Pan.
Nie zauważyłem kiedy się pojawiał i jak się tutaj dostał, przeoczyłem ten moment, a teraz było już za późno na wycofanie się.
- Lucjuszu, mój drogi - zaczął Voldemort, gdy tylko mój ojciec stanął koło niego. - Twój syn odegra ważną, gdy tylko....
- Nie - mój głos był bardziej donośny niż przypuszczałem, że będzie.
Czarny Pan obejrzał się w moją stronę, a jego twarz wyrażała zdziwienie, ale tylko na ułamek sekundy. Mniej niż chwilę później jego śmiech poniósł się po pokoju.
- Dobry żart Draconie - zaśmiał się głośniej.
- To nie był żart - powiedziałem spokojnie.
Oczy Czarnego Pana zmieniły odcień.
- Coś ty powiedział !? - Podbiegł do mnie niczym Snape, tylko Ten którego imienia podobno nie wolno wymawiać, nie ma włosów, więc nie wyglądają na przetłuszczone jak u Snapea.
- To co usłyszałeś, nie zrobię tego o co mnie prosiłeś i nie chcę zostać Śmierciożercą - powiedziałem to na jednym oddechu.
- Dlaczegóż to zmieniłeś zdanie tak nagle ? - Czarny Pan zapytał z uśmiechem.
- Po prostu nie chcę Ci służyć - odparłem.
Przez cały czas powstrzymywałem się, żeby nie uciec.
- Ktoś Cię do tego namówił, prawda ?
Czarny Pan odwrócił się do Lucjusza.
- Historia lubi się powtarzać, nieprawdaż Lucjuszu ? Podobne słowa wypowiedział twój przyjaciel - zaśmiał się i wycelował we mnie różdżkę.
- Wiem więcej niż ci się zdaje chłopcze. Historia lubi się powtarzać, czy tylko mi się zdaje?
Nie odpowiedziałem.
- Jeżeli będę musiał to zrobię to co dawniej. Odpowiadaj ! Zakochałeś się ? - jego krzyk poniósł się po całym domu.
- Owszem - te słowa były błędem.
- Draco się zakochał, słyszeliście ? - Podszedł bliżej i objął mnie ramieniem idąc na środek pokoju.
- Widzisz Draconie, nie ma czegoś takiego jak miłość, nie ma czegoś takiego jak kochanie kogoś. Ty tylko jej pożądasz na chwilę, ona jest tylko przedmiotem, rzeczą, którą chcesz i jak jak dostaniesz to zauważysz, że nie jest taka jak chciałeś, ponieważ miłość nie istnieje. Istnieje za to takie coś jak przywiązanie, strach przed utratą, ale nie samej osoby, a uczucia, które czujesz przy tej osobie. Nie kochasz jej, ona ci się nie podoba, podoba ci się tylko to co może ci dać - Czarny Pan mówił o miłości i zrozumiałem, że sam nigdy jej nie doświadczył. Nie wiedział o czym mówi, nie znał tego słowa i jego znaczenia, nie znał tego uczucia.
W tej chwili poczułem, że jestem lepszy od niego, ponieważ mnie ktoś chciał, ktoś mnie kochał, ktoś mnie pragnął, a jego nikt. On był sam i zawsze będzie sam, nikt go nie chcę, nie potrzebuje, nie kocha. On jest nikim w oczach wielu ludzi, nielubiany i niechciany.
- Mylisz się - odparłem.
Jego twarz wyrażała zdziwienie.
- Mylisz się, nie znasz tego uczucia i nie wiesz jakie ono jest, ponieważ ciebie nikt nie kocha, jesteś niczym, jesteś znienawidzony, niechciany i niekochany.
Słowa zawisły w salonie, a śmiech Voldemorta zebrał oczy wszystkich przebywających w pokoju.
- Mam Ci udowodnić, że ta dziewczyna nie czuje tego samego co ty? Mam Ci udowodnić, że jesteś dla niej niczym i cię znienawidzi szybciej niż zdążysz mrugnąć ?
- Panie, nie rób tego - mój ojciec odezwał się przerywając ciszę jaka zapadła po słowach Czarnego Pana. - Nie musimy tego powtarzać, ona zapewne jest w wieku Dracona, jest jeszcze młoda i głupia, nie musisz powtarzać tamtego czynu.
Voldemort przeniósł wzrok na mojego ojca.
- Wiesz Lucjuszu, że cenie twoje rady i wiem, że jesteś lojalnym poddanym, posłusznym i zawsze robisz to co ci każe. Jednak nie mogę zostawić tego nieposłuszeństwa od tak, bo ty mi każesz.
- Proszę Cię Panie, nie rób krzywdy tej dziewczynie - wzrok mojego ojca przeniósł się na mnie. Jego oczy wyrażały żal.
- Ukaż mnie, nie dziewczynę, która nie jest niczemu winna, to moja wina, ja się o nią starałem.
- Ukarać ciebie, nie dziewczynę, która namówiła cię do porzucenia posłuszeństwa wobec...
- Ona o tym nie wie, to mój wybór.
- Lucjuszu, wiesz, że ktoś musi ucierpieć za zdradę - odparł, a ojciec tylko spuścił wzrok.
Zdążyłem tylko zobaczyć jak Czarny Pan podnosi różdżkę, a po salonie podążyło w moim kierunku jedno słowo.
- Cruciatus
CZYTASZ
W imię miłości /Draco Malfoy
Fanfiction- Dobra, to teraz ja kręcę butelką - powiedział ze śmiechem Blaise. Czarnoskóry chłopak złożył dłonie w pięści i z zamkniętymi oczami błagał o coś uśmiechając się. Butelka zatrzymała się na mnie i wszystkie pary oczu w okręgu spojrzały się w moją...