***Draco***
Więc ma na imię Emily. Jakże głupie i bezsensowne imię. Kto jej takie nadał. Jacyś debile. Z drugiej strony podoba mi się to imię. Nie wiem czemu odczuwam kilka zmiennych emocji.
- Tu ziemia do Draco - odezwał się Goyl wymachując mi ręką przed nosem.
- Czego chcecie? - Zapytałem delikatnie podkurwiony.
Jak ten idiota mógł mi przeszkadzać w moich rozmyślaniach nad tą głupią Gryfonką. Tiara chciała ją przydzielić do Slytherinu, dobre sobie. To były najgorszy błąd w życiu tej przygłupiej czapki.
- Pytamy ci się o imprezę z okazji początku kolejnego roku - odezwał się zasmucony Blaise.
- A tak. To kiedy chcielibyście ją urządzić? - Pytam z udawanym zainteresowaniem.
Nie interesuje mnie ta impreza. Nie wiem po co nawet chcą ją organizować. Impreza z okazji początku roku szkolnego co za debilizm.
Mój wzrok mimowolnie utknął na roześmianej twarzy blondynki na drugiej końcu Wielkiej Sali. Dlaczego ona się śmieje z żartów Weasleyów. Przecież oni nawet nie są śmieszni. To zwykli debile tak jak cała ich rodzina.
- Myślimy, żeby zrobić ją pod koniec tygodnia. W sumie dopiero będą początki nauki i to jest dobry termin - wtrąciła się Pansy, jak zwykle chciała być w centrum uwagi.
- No okay. Trzeba załatwić żarcie i alkohol - odpowiedziałem. - Ja mogę załatwić alkohol bez problemu.
Bez głębszego namysłu odpowiedziałem żeby mieć już święty spokój od nich. Ja załatwię coś czego oni się nie podejmą, więc nie będą mi już zawracać dupy. Banda debili i tyle. Boją się, że ktoś ich przyłapie.
- Zapraszamy wszystkich tak jak zawsze czy jest ktoś kogo nie chcemy widzieć? - Zapytał czarnoskóry chłopak z rękami na piersiach.
Jak zwykle musiał zadać to pytanie. Jak już nawet Potter może się pojawić na tych imprezach to po co robić z igły widły, że kogoś nie zapraszamy.
- Ja nie życzę sobie widzieć tej nowej szlamy - wkurwiający głos Pansy trafił do moich uszu.
- Dobrze to zaznaczymy, że nie chcemy jej widzieć - odezwał się Goyl wpatrzony na czarnowłosą jak w obrazek.
- A ja chcę ją widzieć - odwróciłem się w kierunku Pansy.
Jej wzrok wyrażał złość, gniew i smutek. Zabolało ją to, ale jakoś się tym nie przejąłem. Ona chciała żeby Golden Trio mogło rok temu przyjść chociaż ja nie chciałem. Niech ma za swoje.
- Czyli wszyscy są zaproszeni - uciął Blaise. - Draco jak tak bardzo ci się spodobała nowa Gryfonka to możesz ją osobiście zaprosić.
Czarnoskóry chłopak zadowolony z siebie oparł się o stół. Poruszył znacząco brwiami i zaśmiał się.
Zostawiłem to bez zbędnego komentarza. Po prostu wstałem i ruszyłem przed siebie. Wyszedłem z Wielkiej Sali i skierowałem się do mojego prywatnego pokoju. Dziękowałem Snapeowi, że wybrał mnie na prefekta. Nie zniósł bym ani chwili dłużej z Pansy w jednym pokoju.***Emily***
Ujrzałam wielki pokój. Duża sofa przed kominkiem z kilkoma pufami. Pełno obrazów i lamp. Dywan prawie na cały pokój w kolorze czerwieni. Cały pokój był koloru czerwonego.
- A oto i nasz salon - powiedziała z uśmiechem Ginny.
Widać było radość w jej oczach. Za nią stanął chłopak z rudymi włosami i zdziwioną miną.
- To ty jesteś tą nową dziewczyną tak ? - Nachylił się rudy i bacznie mi się przyjrzał. Nie wiem o co mu chodziło, ale ewidentnie czegoś chciał ode mnie.
- Tak to ja. Jakiś problem ? - Grzecznie się zapytałam chłopaka. On tylko roześmiał się i wywrócił oczyma.
- Ah Ginny widzę, że ona idealne nadaje się na twoją przyjaciółkę. Tak samo wkurzająca jak ty.
- Ron jesteś okropny - odezwała się dziewczyna za nim. Delikatne lokowane, ale długie brązowe włosy opadały na jej ramiona.
- No tylko żartowałem Hermiona, a ty od razu masz problem. Z resztą mogę mówić co chcę - powiedział z wyrzutem Ron i odwrócił się do mnie.
Popatrzył się na Ginny i puścił jej oczko. Ona tylko wywróciła oczami.
- No dobrze już idę do Harrego, ale obiecaj mi jedno. Nie wystraszysz mojej nowej potencjalnej przyjaciółki - Ginny zwinęła rękę w pięść i zagroziła swojemu bratu. Pamiętam każdy rudy to jej brat.
- Idź już i daj dorosłym pogadać - zaśmiał się chłopak i odwrócił się do mnie. - Niech ci się przyjrze. Jesteś jeszcze ładniejsza niż opisywał Fred.
Chwila to oni już zdążyli porozmawiać na mój temat. Nie wierzę w to. Warto wiedzieć. Miło z jego strony, że powiedział mi chociaż, że rozmawiali o mnie.
- Dziękuję. Coś jeszcze chcesz mi powiedzieć ?
- A no i gratuluję, że jesteś w Gryffindorze - zaśmiał się chłopak i odszedł.
- Nie martw się Emily. Ron już taki jest. Nie wiem jakim cudem został prefektem - odezwała się Hermiona. Uśmiech nie schodził jej z twarzy.
- Prefektem ?
Zdziwiłam się trochę. U mnie w dawnej szkole nie było prefektów.
- Prefekci to osoby wybrane na pilnowaniu porządku i mają trochę więcej praw i taryfy ulgowej niż inni uczniowie. Też jestem prefektem - odparła z dumą dziewczyna.
- Rozumiem.
- To dobrze. Ron mimo, że jest prefektem, to nadal nie rozumie co to znaczy.
Brunetka uśmiechnęła się i odeszła w kierunku sofy gdzie siedział Ron i chyba to był Harry, ponieważ przy nim siedziała Ginny.
Ruda, kiedy tylko zauważyła, że się na nią patrzę, wstała i pokiwała mi ręką, żebym poszła za nią.
Weszłam po schodach po czym poszłam za nią w lewo na kolejne schody. Weszłam w pierwsze drzwi, za którymi zniknęła Ginny.
- Witaj w nowym domu! - krzyknęła wraz z trzema innymi dziewczynami.
CZYTASZ
W imię miłości /Draco Malfoy
Fanfiction- Dobra, to teraz ja kręcę butelką - powiedział ze śmiechem Blaise. Czarnoskóry chłopak złożył dłonie w pięści i z zamkniętymi oczami błagał o coś uśmiechając się. Butelka zatrzymała się na mnie i wszystkie pary oczu w okręgu spojrzały się w moją...