Rozdział 69

1.3K 48 0
                                    

   Gdy tylko wyszliśmy na dwór, moja blondynka zaczęła się rozglądać. Szukała wzrokiem niespodzianki, o której mówiłem chwilę wcześniej.
   - I co ? - Zapytała z rękami na  ramionach trąc je, by się ogrzać.
   - Będziesz na mnie zła na początku - wyjaśniłem. - Ale mam nadzieję, że ci się spodoba.
   Uśmiechnęła się z ukrytym strachem w oczach.
   Złapałem ją za rękę i przeszliśmy jeszcze kawałek. Musiałem sobie przypomnieć gdzie zostawiłem miotłę.
   Gdy tylko moja noga obiła się o coś drewnianego od razu wiedziałem, że to tutaj.
   Wyciągnąłem rękę i wyszeptałam rozkaz.
   Oczy Emily się zaszkliły.
   - Nie mówisz poważnie - wyszeptała.
   - Właściwie to jak narazie nic nie powiedziałem - uśmiechnąłem się słabo, trzymając miotłę w ręce.
   - Racja, ale ja nie umiem latać, wiesz przecież jak to się skończyło, gdy próbowałeś mnie uczyć - zaśmiała się słabo, odgarniając włosy do tyłu.
   - Poprawka, próbowałem cię poderwać wtedy, uczyłem cię, żeby spędzać z tobą więcej czasu - zaśmiałem się i poprawiłem włosy.
   Czułem jak oblewa mnie rumieniec, a jej wzrok spotyka się z moim i po raz kolejny wiem, że zrobił bym dla niej wszystko.
   - No więc co zamierzasz zrobić ze mną i z tą miotłą, jak nie uczyć mnie ? Już jesteśmy razem, więc nie masz po co mnie podrywać - jej usta wykrzywiły się w zadowoleniu, gdy podszedłem bliżej.   
   - To, że jesteśmy razem, wcale nie oznacza, że mogę przestać się starać o ciebie - odpowiadam. - Wręcz przeciwnie, muszę się starać jeszcze bardziej by ciebie nie stracić. Muszę ubiegać się o twoje zainteresowanie bardziej niż kiedy starałem się byś mnie polubiła. Teraz muszę się starać byś mnie nie znienawidziła.
   Moje słowa dotarły do niej jak jakaś strzała, niczym zaklęcie niewybaczalne, niczym rozkaz, który wydała wcześniej Eliotowi.
   - Nigdy cię nie znienawidzę, nie ważne co by się stało i co byś zrobił - przytuliła mnie i złapała za miotłę.
   - O nie, to ja prowadzę, nie chcę zginąć - zaśmiałem się, a Emily prychnęła z udawanego niezadowolenia.
   Wiedziałem, że kamień spadł jej z serca, gdy usiadła za mną na miotle, a ta zaczęła się unosić.
   Jej dotyk nie zmienił się przez te miesiące. Nadal tak samo się do mnie przytulała, tak samo mnie ściskała że strachu przed spadnięciem i tak samo wtulała swoją twarz w moje plecy.
   Mimo tego, że była tuż za mną, cały czas chodziły mi po głowie jej słowa.
   Nigdy mnie nie znienawidzi.
   Czułem, że niebawem nastąpi próba, która ma osądzić to czy ja zrobię dla niej wszystko tak jak cały czas ją o to zapewniałem i czy ona się nie wyrzeknie miłości do mnie i zrobi wszystko by mnie nie znienawidzić.

W imię miłości /Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz