Umówiłem się z Tobą przy wejściu do parku.
Tego po którym zawsze latają te wkurwiające mnie gołębie.
Nie wiem czemu. Po prostu nie lubię tych ptaków. Wolę kruki.
Niby było okej. Rozmowa nam się kleiła, mieliśmy wspólne tematy, ja wyczułem Ciebie, a Ty mnie. Chodziliśmy sobie tak, trzy, może cztery godziny. Było serio spoko. Nie patrzyłem Ci w oczy, bo myślałem, że nie będę w stanie już nikomu w nie spojrzeć.Spojrzałem. Rozczarowałem się.
Bo ani nie miałaś jej oczu,
ani nie byłaś Nią.
Może dlatego, że nie umiałem patrzeć w oczy, które do Niej nie należą.Ty odjechałaś.
Ja odszedłem.
Ty dzwoniłaś.
Ja wyłączyłem telefon.
CZYTASZ
Kocham Cię. To chyba wszystko.
PoetryO Tobie. O mnie. Nie zawsze o nas. Pierwszy zbiór niepodpisanych listów.