Pierwszą walkę toczyłam z Iidą więc plan był prosty. Wymacać dar i użyć go przeciwko niemu. Zastanawiać się można czemu nie użyje znowu telepatii. Po co mam być taka przewidywalna. Po co ludzie mają znać moje ataki tak dogłębnie żeby się przygotować. Warto być pomysłowym. Więc jak mówiłam to było łatwe i szybkie. (Podkreśleni to zwycięzcy) Potem była walka Izuku-Shinso, Shoto- Sero, Bakugo-Uraraka, Ibara-Denki, Kiri-Tetsu, Tokoyami-Momo, Mina-Yuga.
Patrzyłam tylko na jedną walkę, Izuku kontra Shoto. Dostałam wtedy szoku. Wiedziałam, że Todoroki ma ognistą stronę ale jej nie używa, a tu nagle bum i wali ogniem w Izuku. Musiałam sie przygotować czekała mnie walka z Bakugo. Miałam prosty plan ale musiałam wykonać wszystko co do milimetra i wykorzystać to, że Bakugo się szybko na mnie denerwuje. Szybkość. To jest plan. Staliśmy już na środku i czekaliśmy na start. Od razu po wypowiedzeniu ,,Start" przez Cementosa zaczęłam do niego gadać z równoczesnym ,,ładowaniem" szybkości i przybliżaniem się do krawędzi.
-Wiesz że mnie nie pokonasz.
-To sie okaże. Ostatnio się połamałaś.
-Teraz nie zamierzam.
-O to te same piorunki co ostatnio.-Denki krzyknął ale na moje szczęście Bakugo tego nie słyszał. Była za bardzo zajęty szarżowaniem na mnie. Ja stałam centymetr od linii. Czekałam. Czekałam aż Bakugo będzie wystarczająco blisko.
-Bakugo poza linią wygrywa Chishiki.-Krzyknęła Midnight, a Bakugo nie miał pojęcia co się stało.
-Co mi zrobiłaś. Sam nie wybiłem dotknęłaś mnie. Zrobiłaś to samo co na Bitwie kawaleryjskiej. Jaki ty do cholery masz Dar?
-Jest po pojedynku więc mogę ci zrobić co mi się żywnie podoba.-Więc w taki sposób chłopak odleciał daleko i walnął w ścianę. Nic mu sie nie stało, Miał tylko delikatne rany. Nie miałam czasu sie zajmować ukłonami i uśmiechami. Musiałam się zająć walką z Shoto. Mimo, że i mnie i jego czekała jeszcze jedna walka to wiedziałam że będziemy walczyć przeciwko sobie. Z tego co słyszałam Shoto szybko się rozprawił z Ibarą. Przyszła kolej na mnie i Tokoyamiego. To było nieco trudniejsze ale nadal proste. Wystarczy cisnąć w niego ścianą ognia i jest bezbronny. Jak obmyśliłam tak zrobiłam, Tokoyami sam mi powiedział że nasza walka nie ma sensu.
Przyszedł czas na największą walkę. Finałową. Ja kontra Todoroki Shoto. Jedni z najlepszych uczniów. Szczerze liczyłam, że Shoto Użyje ognistej strony ale w sumie czego wymagać po takiej traumie. Była przygotowana na obydwie strony.
-Start.
Shoto zaczął jak zwykle od zrobienia ściany lodowej. Zamroził mnie w samym jej środku. Wszyscy myśleli, pokonał mnie tak szybko. Ale ku ich zdziwieniu wyleciałam z taj ściany niczym nie wzruszona, a nawet paliłam się bardziej od Endevora. Roztopiłam ścianę z lodu i wylądowałam. Shoto rzucał w mnie pociskami z lodu Które było mi łatwo roztopić dzięki Skrzydłom które się ciągle paliły, Tak jak przy walce z Nomu. Nie płonęły i to też był powód dlaczego ludzie się na mnie tak gapili a zwłaszcza Hawks z zazdrością w oczach. Byłam zmęczona i przez zbyt szybkie podniesienie temperatury ciała miałam mały problem z używaniem ognia wiec postanowiłam przejść do ataku. Ja ciągle stałam. Ale za to całe moje skrzydła wypuściłam w stronę Shoto. Nie było opcji żeby coś im zrobił były za gorące żeby je zamrozić i za szybkie żeby trafił ogniem. Dwa pióra wyleciały prosto w jego stronę i nie paliły się ale za nim to ogarną one wyciągnęly go poza linie.
-Wygrywa Chishiki Hendo.
-Tylko nie to, Nie chce znowu mdleć.-Upadłam na ziemie z przegrzania. Musieli prosić Endevora żeby mnie przeniósł bo nikt nie mógł mnie dotknąć. Obudziłam się idealnie na rozdanie medali. Zajęłam pierwsze miejsce. Byłam z siebie taka dumna, taka szczęśliwa. Shoto miał drugie miejsce a Tokoyami trzecie. Teraz tylko wybrać gdzie ide na praktyki.
CZYTASZ
Ciężar daru ~BNHA~
FanfictionJest to prawie całkiem zmieniona historia z BNHA. Miłego czytaniaヽ(✿゚▽゚)ノ