5

86 6 0
                                    

Charlotte

Godzina 8:00,a ja poprawiam biały materiał sukni. Dziś tak jak Lloyd mówił będę sobą
Krótsza biała suknia z koronkową górą do tego włosy spięłam w luźnego koka i białe buty na koturnie.Od śmierci rodziców wszyscy kazali mi nosić ciemne ubrania sięgające do ziemi by okazać szacunek.Ciekawe jak zareagują na krótszą sukienkę w białych kolorach, całą resztę robią moje skrzydła i lekki makijaż.Słyszałam jak mnie wołają,w ostatniej chwili chwyciłam pióro wpinając je we włosy i rozłożyłam skrzydła ciągnąc złote piórka po ziemi.
Wyszłam z pokoju idąc do jadalni, stukot obcasów roznosił się echem ,a moje wejście było spektakularne.Miny gosposi i ninja z Marcusem były najlepsze.

-pani co ,pani ubrała?

Uśmiechnęłam się lekko do jedzących przy stole .

M:kuzynko co ty wyprawiasz ?!

Ch:przyszłam na śniadanie nie widać

Usiadłam obok Cola , który obserwował mnie jakbym była duchem

M: wróć na górę i ubierz się jak wypada, przypominam że mamy festyn i plany

Ch:ja mam plany ,a teraz nie udław się

Zaczęłam jeść owsiankę wzrokiem szukając butelki z czerwonym winem .Nie ma jej ?normalnie bym zawołał kogoś ,ale z racji że mój wygląd drażni Marcusa pójdę po nią sama.

Wstałam idąc powoli w stronę kuchni czując wzrok wszystkich.Nawet się nie odzywali, do czasu no , może tylko Marcusa

M: stój

Stanęła odwracając się w jego stronę

M: dziś powstrzymaj się mamy ważne święto więc wracaj na miejsce ,nie chcesz abyśmy zaczynali kłótnię przy wszystkich

Ch: robiliśmy to wiele razy ,a po drugie wybaczcie Jego zachowanie

Nie wiem czemu ,ale wkurzanie Marcusa sprawia mi frajdę co zauważyła ta dziewczyną w czarnych włosach , śmiała się pod nosem szturając swojego chłopaka.
Kuzynek wstał podchodząc do mnie na co tylko prychnełam

M: Charlotte przestań co pomyśleli by rodzice?

M: powinnaś się wstydzić

Ch: jesteś już nudny, nic dziwnego że twój własny brat cię nie chciał

Jego słaby punkt , który sprawia że wiele razy toczyliśmy kłótnię i tym razem się nie obejdzie.Podniósł rękę z zamiarem uderzenia mnie ,ale złapałam ją zaciskając palce mocniej

Ch: damski bokser? Nie wstyd ci? podnosisz rękę na własną kuzynkę?

-pani proszę nie kłóćcie się w jadalni

M: złaź z drogi służko

Już chciał się wyrwać by zaczepić kobietę ,ale ja puściłam go sprzedając mu lewego sierpowego w szczękę

On zatoczył się przecierając wargę od krwi
słyszałam rozmowy ninja i Wu który śledził każdy mój ruch

M: uderzyłaś mnie?!

M: zapłacisz za to

Podbiegł zadając serię ataków których uniknęłam ,moje skrzydła może i są duże ,ale bez przesady czasami się przydają

Z: księżniczko proponował bym powrót do stołu

Ch: Marcus wynoś się

M: może i jesteś księżniczką ,ale to tylko twoja rola bez tego jesteś nikim

Zrodzona z popiołu~lego ninjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz