22

40 5 1
                                    

Charlotte

Chciałam trzasnąć drzwiami lecz jego noga zablokował je.Nie chcę już z nim gadać.
Odpuściłam odchodząc od drzwi , rzuciłam notatnik widząc wcześniejsze rzeczy z pudła.Kopnełam karton ,a ten zapalił się

L: uspokój myśli

Stanął obok mnie obserwując płomień który palił pudło. Spokój to ostatnia rzecz , której mi dziś brakuje . Podeszłam do ognia gasząc go skrzydłem ,nie mam zamiaru bawić się w jakieś moce.

Ch: coś jeszcze?!

Znów poczułam łzy

L: mogę zrobić coś zanim znów zaczniemy kłótnię?

Zmierzyłam go wzrokiem nie widząc niczego podejrzanego . Kiwnęła głową patrząc jak staję na przeciwko mnie .Po chwil przytulił mnie

Ch: Lloyd..co ty robisz?! gorzej ci?!

L:ciiii

Jego szept sprawiał falę dreszczy po moim ciele,,Niechetnie,. położyłam głowę na jego tors wsłuchując się w bicie serca blondyna.Przez ten czas czułam jakby cała złość ze mnie wyparowywała . Trudno mi to przyznać ,ale uspokoiłam się .Takie dziwne uczucie

Ch: Lloyd ty głupku ,nie wiesz co robisz

Szepnęłam czując jak jego ramiona bardziej się zaciskają.Nawet usłyszałam jak cicho powstrzymał jakieś słowo

Lecz drugą głupią osobą jestem ja, pozwalając mu zbliżać się do mnie.Tyle że gdzieś w sobie czuję że to powinno mieć miejsce.Po części nie rozumiem tego co czuje,ale z drugiej strony nie chcę wiedzieć

L:jak byś mogła..

Podniosłam wzrok widząc że moje rogi wbijając się w bluzę zielonego ninjy.Westchnełam siadając na łóżku,ten dzień jest nienormalny

L:nie chodziło mi o to

Ch: nie szkodzi,nie powinna byłam... Z resztą nie ważne

L:boli?

Ch: nie ,ale strasznie przyszkadza . Pozatym czuję się jak jeszcze większy potwór

L: Cher

Ch:no co taka prawda

Zacisnęłam ręce na kołdrze opanowując złość.

L: każdy potwór jest wyjątkowy

Ch: nie taki jak ja

L: przyjaźń?

Ch: koleżeństwo, przyjaźń, miłość
To wszystko jest czymś nad czym trzeba się napracować

L:wiem że...

Ch:nie można mieć więzi z kimś kto jest zepsuty

Nie zdążył mi odpowiedzieć bo po całym klasztorze rozległ się alarm.Wstałam biegnąc za Lloydem , który odrazu wiedział o co chodzi.
Dotarliśmy do pomieszczenia z mapami czyli chyba ich bazy.Nad stołem pojawiła się hologramiczny ekran na którym pisało że dzwoni Nya .

Ch:wow to jest takie realistyczne

L:to tylko oni

Ch: odbierz

Wahał się przez chwilę , ale odebrał włączając ekran na którym byli ninja oraz jakiś potwór . Wszyscy bohaterze zamknięci w celach
W tle rozległy się przerażający śmiech do którego dołączył jeszcze jeden

Ch:to jest jakiś żart ?

Podeszłam bliżej stojąc ramię w ramię z zielonym ninja.

L: chciał bym by był to żart

M:kuzyneczko jak miło cię usłyszeć

Ch: Marcus

Ekran zmienił się tak że widziałam twarz kuzyna ,a obok niego stał jakiś potwór .Nie mam zielonego pojęcia co to wszystko ma znaczyć

M: zanim coś powiesz mam pewną prośbę
M: spotkajmy się muszę z tobą porozmawiać Z resztą. Twój kolega napewno będzie chciał spotkać się z ojcem i uwolnić przyjaciół .

Ch: czego chcesz?!

M: cóż jesteś jedyną przeszkodą ,aby nasza trójka panowała nie tylko w naszej krainie ,ale na całym świecie!

L:Po co mieszasz w to mojego ojca !?

To jest ojciec Lloyda? wyglądał innaczej niż na zdjęciach.

G: będziemy panować nad światem lecz ty i twoja koleżanka jesteście zbędnym problemem

M: macie 4dni by uratować ich życie i dobrowolnie poddać się w nasze ręce.Innaczej zabijemy waszych przyjaciół

M:z resztą Lotte ktoś czeka na ciebie , może nie pamiętasz kto to ,ale Lily nadal pamięta

Połączenie się zakończyło ,a jego ostanie słowa odbijały się*echem po mojej głowie . Upadłam na kolana łapiąc się za serce
Nie możliwie,ona mogła być tylko w postaci tej rudej dziewczyny Kaia.Zabiłam ją to nie prawda

L: Char przebierz się i lecimy

Ch:ja nie mogę tam wrócić

L: przestań się użalać tylko wstawaj

Jego głos był na załamaniu , słyszałam to nie chciałam by płakał ,ale sama ledwie się powstrzymywałam.

Ch: ty nie rozumiesz

L:nie to jest teraz ważne

Wyszedł idąc gdzieś,nie wejdę do pałacu .Nie ma mowy
Podniosłam się wychodząc z bazy.Nie ogarniając niczego weszłam do siebie podnosząc z ziemi ubrania z kartonu.Nigdy ich nie nosiłam lecz nie mam czasu na to.Przebrałam się w szare dresy i za dużą czarną bluzkę którą włożyłam w spodnie.Zawiązałam czarne adidasy wychodząc na dwór
Godzina 17 bynajmniej tak wskazywał zegar . Rozciągnęłam skrzydła , zamykając oczy . Wysłuchałam się w wiatr .czyjeś kroki , liścia szurającego o kostkę.Tak przebudziłam w sobie ogień
Moje skrzydła zapłonęły ,a ciało pokryło się świecącymi znakami

L: oszczędzaj energię jeszcze się przyda

Ch: gdzie lecimy ?

L: potrzebujemy planu

Ch; mamy 4 dni ,a ja mogę być pewna że przez ten czas nic im nie będzie

L:w takim razie lecimy do Ninjago city

Ch: dlaczego?

L: sprawdzę co u mamy,a Mistake może będzie coś wiedzieć

Ch:to lecimy

*****************
Coś dodać ? zmienić?✨

Ps.powodzenia na egzaminach 😘

Zrodzona z popiołu~lego ninjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz