Rozdział 46

529 39 102
                                    

Dużo ważnych informacji na dole (może się już domyślacie jakich 😌)
Obowiązkowe zapoznanie się z nimi 😛❤

Obudziłam się następnego dnia wyjątkowo wypoczęta. Zaskoczył mnie ten stan jeszcze bardziej, gdy spojrzałam na zegar wiszący w moim pokoju, który wskazywał za piętnaście jedenastą. Już dawno tak długo nie spałam. Wrażenia z poprzedniego dnia zdawały się jedynie snem. Tak nieprawdopodobnym, a jednak niewielkie pęknięcie mojej wargi utwierdziło mnie w przekonaniu, że była to rzeczywistość. Wszystko zdarzyło się naprawdę, może poza dziwnym faktem z lustrem, które zrzuciłam na moje roztargnienie spowodowane silnymi emocjami. Jednak wcale nie zamierzałam zdejmować koca z lustra, a w łazience ograniczyłam zerkanie w zwierciadło do minimum.

Tego ranka, a w zasadzie południa, skocznymi krokami skierowałam się w stronę kuchni. Jednak przed samym wejściem opanowałam swój entuzjazm. Niepotrzebnie. Pomieszczenie było puste. Pomyślałam, że mama musiała wyjść na taras z kubkiem kawy, jak to często latem lubiła robić, a nawet i zimą miewała takie zapędy.

Zaczęłam przygotowywać sobie naleśniki, które stały gotowe na blacie. Wystarczyło jedynie nałożyć na nie dżem. Smarowałam ciasto nucąc cicho piosenkę, którą usłyszałam zeszłego dnia w radiu, lecz gdy tylko zagłuszył mnie dźwięk przychodzącej wiadomości, rzuciłam się do telefonu, sprawdzając czy aby przypadkiem nadawcą nie był Thomas.

Wariatka.

Zastygłam z urządzeniem w ręku,  przypominając sobie wczorajszą sytuację z lustrem. Szybko pokręciłam głową. Tylko mi się przewidziało, tak samo jak ten głos był moimi myślami, nad którymi nie potrafiłam zapanować.

Otworzyłam wiadomość, zauważając z zawiedzeniem, że autorem była białowłosa. To nie tak że nie chciałam się z nią spotkać, jednak liczyłam, że będzie to ktoś inny.

Przeczytałam treść wiadomości, wgryzając się w kawałek naleśnika i zamruczałam z zadowolenia.

Kira pytała czy chciałabym do niej przyjść. Podobno wraz z Rose urządzały sobie babski wieczór. Myślałam chwilę nad odpowiedzią. Z tego co zauważyłam, dziewczyny bardzo dobrze się znały. Były ze sobą zżyte, a ja nie chciałam być jak piąte koło u wozu. O czym miałabym z nimi rozmawiać? Obie były damirami, pewnie miały wiele tematów, które nie chciały przy mnie poruszać. Więc dlaczego mnie zaprosiły?

Spojrzałam jeszcze raz niepewnie na wyświetlacz, po czym wystukałam krótką zgodę. Nie wiem co mną kierowało w tamtej chwili, skoro jeszcze przed sekundą byłam pełna negatywnych emocji co do tego spotkania. Może po cichu liczyłam, że natknę się na Thomas'a, jednak jak sama Kira napisała, miał być to babski wieczór.

Westchnęłam zawiedziona swoim racjonalnym myśleniem, a raczej jego brakiem i spojrzałam na swoje śniadanie. Kawałek ciasta, a tyle radości.

》☆《

Popołudniu zgodnie z tym co zaplanowała Kira, pojawiłam się u niej w domu. Początkowe skrępowanie dosyć szybko minęło na widok Rose, która najwyraźniej czuła się jak u siebie w domu, a wtedy i mi udzielił się jej dobry humor. Rose była wiecznie uśmiechniętą dziewczyną. Podobnie jak Kira. Jednak ta często odpływała daleko myślami, w odróżnieniu do blondynki, która była wszędzie i pełna energii czekała na nowe wiadomości. Całkowite moje przeciwieństwo. A przynajmniej takie było moje zdanie.

Poczułam się przez chwilę trochę pewniej, ale szybko uświadomiłam sobie, że Thomas może w każdej chwili zejść do nas, a ja, pomimo że na początku nawet na to liczyłam, to teraz bałam się spotkania z nim. Jak miałabym się zachować? Tak bardzo chciałam go zobaczyć. Jednak teraz prawie modliłam się żeby tego uniknąć. Przy każdym trzasku dobiegającym z korytarza, zerkałam w tamtą stronę, wypatrując jego brązowych oczu. Kira musiała to za którymś razem zauważyć, bo uśmiechnęła się do mnie pobłażliwie.

Szklana DamaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz