Rozdział 64

519 39 78
                                    

Cofnęłam się, wychodząc całkowicie z zasięgu rąk Thomas'a. On odwrócił się w stronę Dave'a, a ja ucieszyłam się, że jego gniew nie był skierowany w moim kierunku, ale to nie zmieniało faktu że nadal mnie przerażał. Nie widziałam w jego spojrzeniu już chłopaka którego znałam. Jego spojrzenie było dzikie i przytłaczające.

Widziałam jak podchodzi do Dave'a. Chłopak podniósł dumnie głowę nic nie robiąc sobie z zachowania bruneta. Ale jego postawa szybko została zachwiana przed uderzenie Thomas'a którego pięść zderzyła się z policzkiem blondyna. Chłopak zaklął i splunął krwią na podłogę.

- Popierdolilo cię, przecież powiedziała że nic jej nie...- Thomas nie czekając aż skończy swoją wypowiedź ponownie się do niego zbliżył by zacząć okładać go pięściami.

Widziałam ze Dave nie miał najmniejszych szans z brunetem. Za każdym razem gdy udało mu się dosięgnąć Thomas'a ten oddawał mu z jeszcze większą siłą. Przerażało mnie jego zachowanie był jak w amoku. Odwróciłam wzrok krzywiąc się na kolejny jęki bólu blondyna. Nigdy nie widziałam by Thomas był taki agresywny. Ale wcale nie czułam się źle z myślą, że to przeze mnie właśnie taki teraz był. Nareszcie mogłam poczuć się choć odrobinę bezpieczna. Chłopak który sprawiał, że prawie mdlałam ze strachu na jego widok, leżał na ziemi obolały i wydawał się taki bezbronny przed brunetem. Jaka byłam głupia uciekając od Thomas'a. Dlaczego wcześniej nie potrafiłam zrozumieć, że pomimo że był wilkołakiem, wcale nie zachowywał się tak jak oni, a przynajmniej nie w stosunku do mnie, bo teraz gdy na niego patrzałam to właśnie wtedy mogłam zobaczyć w nim podobieństwo do wilkołaków. Zdałam sobie sprawę, że najbezpieczniej czułam się przy chłopaku, który okazał się jednym z tych przed którymi chciałam żeby mnie obronił. Jakie popieprzone ciekawostki szykował jeszcze dla mnie los?

Poczułam jak łzy ponownie zaczęły spływać po moich policzkach. Nie było to do końca ze strachu. Nawet nie ze szczęścia czy smutku. Nie umiałam określić dlaczego tak właściwie płakałam. Czułam wszystkiego po trochu. Szczęście, że udało mi się odnaleźć Thomas'a, strach przed tym co mogło się wydarzyć gdyby nie przyszedł, i smutek jak go potraktowałam.

Poczułam na swoim ramieniu czyjąś dłoń, od której odsunęłam się jak poparzona. Spojrzałam na dziewczynę, która jako pierwsza nas zauważyła. Uśmiechnęła się do mnie smutno i ku mojej radości nie próbował ponownie mnie dotknąć. To, że nie bałam się Thomas'a, nie znaczyło że inne wilkołaki stały się dla mnie przyjaznym pieskami. Bruneta znałam zanim poznałam jego sekret. To pewnie dlatego potrafiłam zobaczyć w nim kogoś innego niż zwykłą bestię.

Odwróciłam głowę, gdy nagle usłyszałam dźwięk rozgrywanych ubrań i trzask kości. Widok jaki zastałam pozbawił mnie całkowicie powietrza z płuc. Nigdy nie sądziłam że kiedyś ponownie ujrzę bestie, która próbowała mnie kiedyś zabić. Ale widocznie los postanowił sobie po raz kolejny ze mnie zadrwić stawiając przede mną ogromnego wilka. Zwierzę z głośnym warkotem rzuciło się w stronę Thomas'a przyciskając jego ciało do ściany. Wstrzymałam powietrze nabierając je gwałtownie. Widziałam jak z ramienia bruneta cieknie stróżka krwi. Zakryłam sobie usta dłonią, by nie krzyknąć przez płacz.

Odetchnęłam z ulgą gdy Thomas zrzucił z siebie cielsko bestii. Wilk spojrzał z nienawiścią na mnie na co przeszły mi po plecach dreszcze strachu i czułam jak świat zawirował mi przed oczami na jego ostre spojrzenie. Byłam pewna  że to teraz mnie obrał sobie za cel. Ale nie zdążyłam zrozumieć do końca co się stało, gdy tylko warknął wściekły i przepychając się przez sporą widownię, która się zebrała wokół, odbiegł korytarzem. Chyba każdy był zbyt zszokowany by go zatrzymać. Ale nie Thomas'a. Widziałam jak jego ciało napięło się jeszcze bardziej, choć myślałam, że to nie było już możliwe.

Szklana DamaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz