Biegłam korytarzem przed siebie nie zwracając na nikogo uwagi. Łzy które pojawiły się w moich oczach już dawno zaczęły ściekać mi po policzkach, by ostatecznie pomoczyć moją koszulkę. Otarłam wierzchem dłoni twarz, mając nadzieję że pomoże mi to poprawić ostrość widzenia, ale zaraz na miejscu starych łez zaczęły pojawiać się nowe. Ignorowałam mijane przeze mnie osoby, choć dobrze wiedziałam, że pomyliłam drogi i zaczynałam błądzić po korytarzach. Liczyłam na to, że uda mi się jakimś cudem wydostać na zewnątrz i nie będę musiała rozmawiać z żadną z bestii. Oni również zdawali się mnie nie widzieć. Byłam prawie, że po raz kolejny stałam się niewidzialna dla innych. Ale wcale mnie to nie przerażało. Wręcz cieszyłam się, że tak było. Od zawsze starałam się nie rzucać w oczy. Wiec fakt, że naprawdę potrafiłam stawać się niewidzialna był co najmniej śmieszny. To tak jakbym wygrała na loterii. Ale w tamtym momencie nie potrafiłam się z tego cieszyć, a przynajmniej nie aż tak bardzo. Moją głowę ciągle zajmowała jedna myśl. On tu był. Stał przede mną i uśmiechał się jakby to co robił nigdy się nie wydarzyło. Na pewno nie byłam jego jedyną ofiarą, ale chyba jedyną niedoszłą. Jak mógł uśmiechać się tak po tym co robił? Gdybym go wcześniej nie poznała, mogłabym powiedzieć że miał bardzo miły wyraz twarzy. Ale pod spodem kryła się jego prawdziwa twarz mordercy. Nigdy nie chciałam go ponownie zobaczyć.
Czułam jak moje płuca paliły mnie ogniem z wysiłku, chociaż wcale nie było on długi. Ale mój nierównomierny i szybki oddech musiał ostro dać w kość mojemu organizmowi.
Podbiegłam do jednych z drzwi na końcu korytarza i wpadłam do pomieszczenia za nimi. Z ulgą stwierdziłam, że miały zamek więc, gdy tylko znalazłam się w środku, przekręciłam klucz i oparłam się czołem o zimną ścianę. Spojrzałam na swoje trzęsące się dłonie. Moja skóra połyskiwała tak jak wtedy, gdy mój głos w głowie próbował przekonać mnie... w sumie to nadal nie wiedziałam do czego.
Podeszłam do umywalki i próbując utrzymać wodę w dłoniach, która ciągle wypływają przez szczeliny między moimi dłońmi, przemyłam nią twarz. Patrzałam na wciąż odkręcony kran próbując się uspokoić. Ale zamiast tego obrazy z tamtej nocy coraz częściej zaczęły pojawiać się mi przed oczami. Czerwone ślepia wilka zdawały się odbijać w każdej błyszczącej powierzchni.
- Nie.- wyszeptałam zaczynając kręcić głową. Chciałam pozbyć się tego widoku. Ale on uparcie nadal pozostawał przypominając mi o wszystkim co zdarzyło się tamtej nocy.
Jesteś słaba.
Zadrwił tajemniczy głos. Miał rację. Zacisnęłam dłonie na umywalce. Byłam cholernie słaba. Jedyne co potrafiłam to ciągle uciekać. Uciekłam kiedy tamtym razem mnie zaatakował. Odsunęłam wszystko od siebie bo tak było lepiej, dla mnie. Tak samo było tym razem. I wtedy gdy dowiedziałam się, że Thomas również był wilkołakiem. Uciekałam przez cały cholerny czas.
Ale dlatego teraz nadal tu jesteś.
Podniosłam wzrok napotykając swoje odbicie w lustrze. Jednak to znowu nie byłam ja. Ona była silna. Wyprostowana patrzała na mnie z góry, drwiąc z mojego zachowania. Uśmiechała się dumnie i odważnie.
Skoro była mną, to dlaczego ja tak nie potrafiłam?
Bo wolisz podkulić ogon i dawać sobą pomiatać byleby przetrwać. Ale dobrze wiesz, że długo tak nie pociągniesz. Chcesz czy nie, od zawsze należałaś do świata gdzie tylko najsilniejsi mogli przetrwać. A ty? Taka drobna i naiwna. Rób dalej co robisz, a niedługo będziesz mogła pożegnać się z życiem.
CZYTASZ
Szklana Dama
LobisomemWendy zdawała się wieść zwyczajne życie jakie prowadzi każda nastolatka. Jednak jedna zła decyzja podjęta na pechowej imprezie, całkowicie przewróciła jej świat do góry nogami. Wszystko stało się inne. Gdy już pogodziła się z trudnościami jakie zesł...