Rozdział 66

494 36 44
                                    

Nigdy nie sądziłam, że czas który uważałam za najlepszą część zimy, ferie, będzie tym który będę chciała całkowicie wyrzucić z głowy. To na co tak bardzo czekałam, czyli odkrycie tajemnicy zaginięcia Tess, okazało się dla mnie zbyt ciężkie do zniesienia niż przypuszczałam. Myślałam, że została porwana i czeka na ratunek będąc gdzieś zamknięta. A tym czasem siedziała w wielkiej willi niczym królowa, mając przy sobie swojego księcia. Byłam zawiedziona. Niby wytłumaczyła mi, że o niczym nie wiedziała. Ale przecież mieszkała tak niedaleko, przecież musiała tu przyjeżdżać do matki. Jak mogłyśmy się nie spotkać? Jak mogła nie słyszeć tych wszystkich wiadomości? Czy Ivan tak dobrze chronił ją przed tymi informacjami? Czy to Tess udawała, że o niczym nie wiedziała. Kiedyś potrafiłam wykryć każde jej kłamstwo. A teraz czułam, że całkowicie straciłam tę umiejętność.

Siedząc w samochodzie Thomas'a, dopiero wtedy zaczęło docierać do mnie to co stało się tego dnia. Spotkałam swój największy koszmar. Chłopaka, przez którego od pół roku bałam się każdego kto mógłby być taki jak on. A pomimo to siedziałam obok takiego jednego. Nie czułam już takiego strach jak na początku. Ale nie mogłam powiedzieć, że całkowicie go nie odczuwałam. Thomas był jedyną osobą, której ufałam najbardziej w tamtym miejscu. Ale gdyby zmienił się na moich oczach, pewnie wybiegłabym z krzykiem.

Nie mogłam też pohamować rosnącej paniki na myśl, że Dave uciekł. Nie złapali go i mógł nawet w tym momencie za nami podążać. W końcu zmierzaliśmy do miejsca, na którym nie panowały żadne zasady. Mógł tam swobodnie wychodzić na miasto i nikt nie zwróciłby na niego uwagi, pomimo że był poszukiwany. A jeśli nas śledził by dowiedzieć się gdzie mieszkałam? Przecież sam powiedział, że nie lubił zostawiać niedokończonych spraw. Mógłby wejść do mojego pokoju gdy spałam i mnie zabić. A mama i Ivy? Wątpiłam by zostawił je w spokoju. Nie chciałam by coś im się stało. Nie mogłam wrócić do domu. Nie mogłam pokazać mu gdzie mieszkam. Ale co miałam zrobić? Zniknąć tak samo jak ojciec? Nie, mama by się wtedy załamała. Nie miałam pojęcia co powinnam zrobić.

Zagryzłam wargę czując jak po moich policzkach zaczynają spływać łzy. Odwróciłam głowę w stronę okna, nie chcąc by Thomas widział moje załamanie. Już za chwilę mieliśmy wjechać do Driffield. Musiałam coś wymyślić. Nie miałam nikogo do kogo mogłabym pojechać bez narażania go na niebezpieczeństwo.

Pociągnęła cicho nosem, mając nadzieję że zostanę zagłuszona przez ryk silnika. Ale byłam głupia jeśli naprawdę w to wierzyłam. Siedziałam obok wilkołaka. Kogoś, kto słyszał każdy mój wydech powietrza. Czułam jak się na mnie patrzał. Ale ja uparcie wlepiałam swój wzrok w boczną szybę, mogąc obserwować jego odbicie w niej. Zerkał co chwile na mnie, jednocześnie pilnując by jechać prosto.

Starłam szybko mokre ślady na policzkach, w momencie gdy samochód zaczął zwalniać aby ostatecznie zatrzymać się na poboczu.

Zacisnęłam powieki czekając aż się odezwie. Wiedziałam że chciał to zrobić. Zapytać co się stało? Czemu ciągle ryczałam? Powiedzieć, że powinnam wziąć się w garść. Ale ja tak nie potrafiłam. Los po raz kolejny zakpił sobie ze mnie, że dał mi zdolność znikania. Tak bardzo to do mnie pasowało, bo jedyne co potrafiłam robić to uciekać, chować się i nie odzywać gdy nikt tego nie potrzebował. Teraz też chciałam to zrobić, ale jak na złość nie mogłam tego zrobić gdy wpatrywały się we mnie brązowe tęczówki bruneta. Jakby doskonale wiedział co zamierzałam zrobić i wcale nie chciał mi tego ułatwić. Dlaczego nic nie mówił? Irytowało mnie to że milczał. Nie mogłam znieść ciszy, w której słychać było jedynie mój szloch.

- Boję się.- wyszeptałam wyginając sobie palce, mając nadzieję, że zdołam tym opanować choć odrobinę swoje emocje, ale gdy tylko uchyliłam oczy, wypłynął z nich kolejny potok łez.- Boje się że mógł za nami pójść. Chcę wrócić do domu, ale nie mogę doprowadzić go do mamy i Ivy.- pociągnęłam nosem. Nabrałam powietrza chcąc coś powiedzieć, ale słowa utknęły mi w gardle powodując kolejny szloch.

Szklana DamaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz