💚Rozdział 21💙

897 42 54
                                    

Pov. George

Aktualnie jest 12.34 siedzę z Clay'em na kanapie oglądając coś w telewizji. Nagle mój telefon zadzwonił, na wyświetlaczu pokazał się numer mojej matki Zmarszczyłem lekko brwi i odebrałem telefon.

- Halo?- zapytałem już zirytowany.

- George, masz natychmiast wrócić do domu! A tak poza tym to czemu z twojego konta bankowego nagle zaczęły znikać pieniądze-

- Po pierwsze to jestem już dorosły, a po drugie nawet nie będę ci się tłumaczył więc sobie daruj.

- Jak ty się do matki odnosisz gówniarzu jeden! Masz na tych miast wrócić do domu!-

- Wiesz co, ta rozmowa jest bez sensu. Chcesz coś jeszcze czy tylko kasę na to żeby się nachlać-

- Nawet tak do mnie nie m- nie dokończyła ponieważ rozłączyłem połączenie, blondyn przytulił mnie do siebie patrząc ze współczuciem w oczach. Uśmiechnąłem się do niego smutno, zaraz mój telefon ponownie zadzwonił. Gdy spojrzałem na wyświetlacz pokazał się nieznany numer, odebrałem lekko się wahając.

- Tak? Z kim rozmawiam?- zapytałem, najpierw odpowiadała mi cisza później odezwał się męski głos zbyt dobrze mi znany.

- Witaj synu- jak on dostał mój numer komórkowy!? Co on kombinuje? Nagle po kilku latach dzwoni do mnie gdy zaczyna mi się w życiu układać- Masz może czas?- zapytał, z jego głosu było słychać że się czegoś boi, ale czego. Dobra nie ważne niech gada i się odwali.

- No-

- Musimy porozmawiać-

- C-co? Teraz, po kuźwa pieprzonych 8 latach nagle do mnie dzwonisz i mówisz że chcesz ze mną porozmawiać. Gościu ty najpierw się zastanów co ty narobiłeś a później się do mnie odzywaj- blondyn widząc mój stan przytulił mnie do siebie ponownie czochrając moje włosy tak abym się jakoś uspokoił.

- Tak, wiem że nie byłem zbyt dobrym ojcem, ale na prawdę muszę porozmawiać-

- Nie byłem zbyt dobrym ojcem, japier- człowieku ty wiesz co mówisz. Przypomnieć ci co przez moje całe dzieciństwo mi mówiłeś?! Że jestem nie planowany, że byłem przypadkiem, nie uczę się, jestem do niczego i nigdzie dalej nie zajdę tylko pod most! Myślisz że po takich słowach zwykłe przepraszam byłem nie zbyt dobrym ojcem, wystarczy?!-

- N-nie, wiem że nie wystarczy, czy moglibyśmy się dzisiaj spotkać? Chcem ci jakoś wynagrodzić te lata, wytłumaczę ci zaraz obiecuje-

- Okej, nad spotkaniem pomyślę-

- Dobra, od początku. Kochałem twoją matkę jak skarb- i tu mu przerwałem.

- Ale tat- znaczy, nie opowiadaj mi o waszym związku i jak się lizaliście błagam- powiedziałem podirytowany.

- Okej, jak przyszedłeś na świat byłem szczęśliwy jak nie wiem co, twoja matka jednak przeciwnie. Mówiła że nie chce mieć dziecka które nie widzi kolorów i ma heterochronię. Gdy wyszliście ze szpitala zacząłem się tobą opiekować całymi dniami, a ta tylko cię karmiła piersią a później odrzucała na bok. Po jakimś miesiącu zaczęła mi robić awantury że poświęcam ci za dużo czasu, zmuszała mnie abym mówił ci takie rzeczy. Nawet nie wiesz jak mnie serce bolało gdy to robiłem- na te słowa poczułem coś w klatce piersiowej, a do moich oczu napłynęły łzy- Tak bardzo mi było z tym źle. Po kilku latach już nie wytrzymałem i zostawiłem ją, lecz ona zabroniła mi ciebie wziąć. Odszedłem dla ciebie George, nie chciałem Ci robić większej krzywdy- po tym emocje mi puściły i zacząłem płakać, Clay zaczął nami powoli bujać na boki całując co jakiś czas moje włosy.

Stajnia pełnych przygód | DnF | Poprawione |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz