💚Rozdział 40💙

671 35 57
                                    

Okej po pierwsze to postanowiłam napisać jeszcze dwa rozdziały, ponieważ widzę jak bardzo polubiliście tą książkę.
A po drugie dziękuję wam za wszystkie głosy, wyświetlenia i komentarze, dodało mi to wielkiego kopa w dupę I nagle przypłynęła mi wena. Dziękuję wam za to bardzo.

Love u guys!

Pov.George ( 5 miesięcy później)

Jak każdego dnia obudziłem się obok swojego NaRzEczoNegO, przez te kilka miesięcy nasze relacje bardzo się poprawiły i wszystko szło raczej w dobrym kierunku. Postanowiłem wstać ponieważ wiem że Clay nie obudzi się tak szybko po wczorajszym dniu. Popatrzyłem jeszcze raz na tego słodziaka i ruszyłem w stronę kuchni, najpierw się ubierając w świeże rzeczy. Oparłem się o blat myśląc co mogę zrobić na śniadanie, po chwili do mojej głowy wleciał przepis na drożdżówki. Od razu zabrałem się za ich robienie, wiedziałem że chłopak na pewno się ucieszy z tych słodkości. Zacząłem szykować składniki I powoli robić masę na bułeczki. Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi, ogarnąłem się lekko I poszedłem je otworzyć. Za nimi stał Nick z Karl'em, uśmiechnąłem się do nich miło.

- Cześć, Wejdźcie proszę- powiedziałem I wpuściłem przyjaciół do środka.

- Hej Gogy- przytulił się do mnie Karl co odwzajemniłem.

- Cześć- powiedział Nick.

- Chodźcie do kuchni, zacząłem robić drożdżówki- powiedziałem co oni wykonali i zaraz siedzieli przy stole, przez co mieli widok na mnie i mogli normalnie ze mną rozmawiać - To co was sprowadza?- zapytałem z ciekawości zabierając się za poprzednią czynność.

- Przyszliśmy was odwiedzić, dzisiaj tak jak słyszałem idziecie wybrać garnitury i postanowiliśmy wam pomóc- odpowiedział Karl.

- To miłe z waszej strony, dziękuję- podziękowałem.

- Gdzie jest Clay?- zapytał Nick nie widząc swojego drugiego przyjaciela.

- Jeszcze śpi-

- A to dziwne, o 8 zazwyczaj chodził już po domu- zdziwił się z mojej odpowiedzi.

- Em... nie będę się tłumaczył co do tego, z nim o tym pogadaj- zarumieniłem się lekko. To jest w ogóle cud że ja chodzić mogę.

- Mmm... Szybki seksik przed ślubem- zażartował na co spaliłem większego buraka.

- Oj Zamknij się już, ty to zawsze wiesz kiedy się odezwać- skarcił go jego chłopak.

- Właśnie to już za 2 dni- powiedziałem do siebie.

- Wasz ślub?- dopytał Karl.

- Mhm-

- Stresujesz się?-

- Na maksa, myślę że przy ołtarzu zmieni zdanie i mnie zostawi że w ogóle nie będzie chciał tego ślubu-

- Nie martw się tym, większość ludzi ma takie myśli a jednak schodzą się ze swoją drugą połówką. Jakby Clay nie chciał za ciebie wyjść to by Ci pierścionka nie dawał, a może i nawet nie byłbyś jego chłopakiem- pocieszył mnie co trochę pomogło. Rozmawialiśmy tak jeszcze chwilę gdy nagle przyszła pora na wstawienie blaszki do piekarnika.

- Karl, mógłbyś? Za bardzo się boję po tamtym pożarze...- przyznałem się, szatyn wstał kiwając głową I zrobił to o co go poprosiłem, po tym przytulił mnie mocno co odwzajemniłem. Zaraz zacząłem sprzątać na blacie i wycierać. Nagle poczułem dotyk na swoich biodrach a później jak ktoś opiera głowę o moje ramię.

- Witam mojego narzeczonego~ usłyszałem na co przeszły mnie ciarki, chłopak podgryzł płatek mojego ucha bardziej mnie otulając w tali.

- A dzień dobry- odwróciłem się uśmiechnięty i cmoknąłem go w usta, Clay okazał się być bez koszulki - Może poszedłbyś się ubrać, gości mamy- na te słowa blondyn odwrócił się i zauważył dwóch swoich przyjaciół.

Stajnia pełnych przygód | DnF | Poprawione |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz