💚Rozrział 11💙

1K 55 75
                                    

Pov. Dream

Byłem z Gogy'm w domku i oglądaliśmy jakiś film na laptopie. Za chwilę ten się skończył popatrzyłem na godzinę, 19.41, wyłączyłem urządzenie i popatrzyłem się na bruneta. Ten się przysunął bliżej mnie i musną moje usta, uśmiechnąłem się i usadowiłem chłopaka na moich kolanach. Wpatrywałem się w jego oczy, bez dłuższego namysłu połączyłem nasze usta w pocałunku, który chłopak odwzajemnił. Położyłem dłonie na jego biodra lekko je masując, ten rozszerzył nie co usta dając mi dostęp do wejścia. Wślizgnąłem swój język, pogłębiając bardziej pocałunek. Gdy zabrakło nam powietrza odsunęliśmy się od siebie rozciągając pomiędzy nami nitkę śliny.

- Kocham cię- powiedziałem przytulając go do siebie, co odwzajemnił.

- Ja ciebie też misiu- odpowiedział, na te słowa zrobiło mi się cieplej na sercu.

- Awww, Gogy to było słodkie- skomentowałem odsuwając go od siebie, wpinając mu się ponownie w usta. Zaraz odkleiliśmy się od siebie, patrząc sobie nawzajem w oczy - Przepraszam że tak zmieniam atmosferę, ale zdaje mi się że coś mi obiecałeś- powiedziałem dalej masując jego biodra, ten przytulił się ponownie ale tak abym słyszał co mówi.

- To tak, zacznijmy od tego że nie mam doskonałej rodziny, gdy miałem około 16- 17 lat zacząłem się interesować jeździectwem ojciec powiedział że zachowuję się jak dziewczyna i się na mnie zawiódł, przez to rozwiódł się z moją matką i poleciał za jakąś inną kobietą... Matka po rozstaniu zaczęła pić i robiła mi co dziennie awantury że to wszystko stało się przeze mnie, kiedyś wróciła w nocy mocno napruta. Gdy była w łazience nagle usłyszałem zbicie szkła, jak tam wszedłem ona stała i patrzyła się na mnie trzymając ułamek szkła w ręce. Nie wiedziałem kiedy ta zrobiła mi nacięcie na brzuchu, upadłem na podłogę a ta zrobiła mi jeszcze jedną ranę, ta nad okiem pytałeś się o nią pierwszego dnia, heh, jakoś doczołgałem się do swojego pokoju, w ogóle opadłem z sił krew buła wszędzie. Złapałem za telefon i napisałem sms'a do William takiego mojego znajomego, też jeździ konno ale nie wiem gdzie- powiedział

- William? Wilbur? Takie coś?- zapytałem a zaraz poczułem jak ten kiwa głową- On jest synem Phil'a, dobrze że się poznaliście, umie wspierać- dodałem a ten zaczął kontynuować.

- Napisałem do niego aby po mnie przyjechał, bardzo się o mnie troszczył wiedział o moich sytuacjach w rodzinie. Zawsze się mu ze wszystkiego zwierzałem. Później zadzwoniłem po policję, Will przyjechał razem z nimi wszedł do pokoju i przytulił mnie mocno do siebie. O mało nie dostałem ataku paniki i powstrzymywałem się od płaczu. Policja widząc że moja matka jest pijana i tak wzięli ją do jakby aresztu, była obserwowana przez policjantów przez 24 godziny. Dali jej pouczenie i wypuścili. Wiedząc że może być gorzej po wyjściu ze szpitala pojechałem z Willem spakować się i na rok przeprowadziłem się do mojego innego kolegi... Przepraszam że cię okłamywałem i trzymałem to w sobie, że nie wyżaliłem się od razu- po tych słowach chłopak zaczął płakać, przytuliłem go mocniej gładząc jego plecy. Odsunąłem go tak abym mógł patrzeć na jego twarz, pocałowałem go w czoło wycierając kciukami spływające łzy.

- Nic się nie dzieje, wszystko jest juz dobrze, prawda?- powiedziałem, aby go jakoś pocieszyć.

- No, tak trochę, drugą sprawą jest to że matka zaczęła od jakiegoś czasu zabierać mi po kilka tysięcy z banku. Nie wiem co mam zrobić, jak zmienię konto na pewno coś mi zrobi i będzie chciała hasło do nowego konta bankowego. Zastanawiałem się nad tym aby nie sprzedać Quattro i porzucić ten sport... to co kocham... Może byłoby lepiej- powiedział na co posmutniałem, rozumiem go również miałem myśli aby sprzedać konia i zainteresować się czymś innym, powstrzymała mnie babcia i moja siostra. Rodzice przez jakieś pół miesiąca mówili abym sobie znalazł coś innego. Jednak ostatecznie się przyzwyczaili.

Stajnia pełnych przygód | DnF | Poprawione |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz