💚Rozdział 7💙

1.1K 65 112
                                    

Pov. George

Byłem z Karl'em na placu i rozgrzewaliśmy konie rozmawiając na luźne tematy. Zaraz to przyszedł Techno z Dream'em pod pretekstem 'nie ma nic do roboty', ja wiem że przyszedł się na mnie popatrzeć. Słodziak. Chyba na prawdę zaczynam coś do niego czuć, nie wiem ale jak na mnie patrzy lub dotyka czuję motylki w brzuchu i zaczerwieniam się. Tak rozmyślałem gdy Techno powiedzia abyśmy przyśpieszyli chud konia.

Na treningu byłem jakiś rozkojarzony, albo to coś ze mną albo Quattro ma gorszy dzień ale raczej, to, to pierwsze.

Jak galopowałem ze zmianą nóg na prostej nie mogłem tego zrobić, jakbym tego nie umiał. Po większym wysiłku zatrzymałem konia aby chwilę odpocząć, za kilka minut znowu próbowałem.

- Georg, wszystko dobrze?- zapytał różowo włosy patrząc na mnie.

- Sam nie wiem, czuję się, tak jakbym tego nie umiał, jakbym nagle zapomniał jak się to robi- odpowiedziałem podchodząc do chłopaka.

- Clay, idź po zimną wodę- odwrócił wzrok do blądyna a ten wstał i poszedł w stronę stajni - może teraz ci się uda, coś myślę, że wiem przez co ci nie wychodziło- powiedział klapiąc konia.

Wróciłem na ślad i spróbowałem jeszcze raz. Jest! W końcu udało mi się wykonać ćwiczenie.

Zaraz zwolniłem i z uśmiechem podszedłem do techno, ten poklepał ponownie konia i powiedział żebyśmy sobie odpoczęli. Przyszedł Dream dając nam po butelce zimnej wody, podałem później butelkę blondynowi wracając do ćwiczeń.

(Po treningu)

Zszedłem z konia i przywiązałem go pod stajnią do płotka, zdjąłem kask kładąc go na ławce. Rozebrałem Quattro z całego sprzętu i zacząłem oblewać jego nogi wodą z węża. Nie zauważając blondyna za sobą, odwróciłem się i oblałem przypadkowo Clay'a, ten się zaśmiał i wziął drugi wąż. I tak zaczęła się wojna. Później dołączył Nick z Karl'em, nawet Phil, który obok nas przechodził został lekko pochlapany.

- Georg, czekaj! Stój- powiedział Dream przybliżając się do mnie blisko. Popatrzyłem mu w oczy, a ten tylko się uśmiechnął i zaraz widziałem jak trzyma w dłoni wysuszoną trawę, zaśmiałem się, lecz nie odsunąłem od niego. Tak piękną chwilę przerwał Sapnap oblewający nas wodą, otrząsnąłem się i zakręciłem wodę.
Nasze włosy były prawie całe mokre, a ubrania bardzo dobrze rysowały zarysy naszych torsów. Muszę przyznać że Clay wygląda cudnie, chciałbym go zobaczyć kiedyś bez... okej... nie było tematu.
Patrzyłem tak na niego doskonale widząc umięśniony tors, nagle poczułem jak zalewa mnie rumieniec lecz to olałem, ale gdy Dream się na mnie spojrzał i zauwarzył, że się na niego patrzę od razu ruszył w moim kierunku, a ja uciekłem do budynku by nie łapać żadnego kontaktu z blondynem. Ten plan mi się nie udał bo po chwili poczułem jak ktoś mnie obejmuje w tali i przytula od tyłu. W tym momencie poczułem bijące ciepło od chłopaka.

- Co żeś się tak na mnie patrzył, a później uciekł?~ powiedział do mojego ucha zniżając swój głos a na mojej twarzy zawitały mocniejsze rumieńce. On ma głos jak bóg, nikt normalny nie ma takich zdolności, to jakiś ugh... Spokojnie George on przecież tylko żartuję... prawda..?

- Podziwiałem widoki- powiedziałem nie kontrolując się, po tych słowach zakryłem usta dłonią.

- Co sobie wyobrażałeś~

- Ugh, daj spokój. Nie moja wina, że twoja koszulka opięła się na torsie- odparłem patrząc się na dół by sprawdzić 'pewną' sytuację, lecz gdy to się nie stało odetchnąłem z ulgą. Clay się ode mnie odsunął i usiadł na kanapie przeczesując sobie włosy. ( mmm 555 słów, szczęśliwa liczba)
Clay odwrócił się w stronę swojej szafki i ściągnął z siebie koszulkę, wyciągając suchą. Zasłoniłem oczy i ponownie zamieniłem się w buraka, za chwilę usłyszałem śmiech blondyna. Postanowiłem odsłonić pole widzenia, lecz nie do końca. I zauważyłem go... bez koszulki. Przez chwilę musiałem sobie to wszystko przekalkulować, a zaraz się obruciłem tyłem do niego.

Stajnia pełnych przygód | DnF | Poprawione |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz