💚Rozdział 26💙

731 36 27
                                    

Pov. Dream

- Co się stało?- zapytał Sap, zaraz gdy Tina od nas odeszła. Wytłumaczyłem wszystko chłopakowi powstrzymując się od płaczu.

- Nawet nie wiem gdzie on jest- wyszeptałem czując się bezsilnie, nie wiedziałem co robić. W głowie miałem czarne myśli że jak znajdę Georg'a to ten będzie pocięty, czy przedawkuje tabletki lub coś innego.

- Może zadzwonimy do Techno czy go widział, albo do Karl'a- zaproponował przytulając mnie do siebie, odwzajemniłem uścisk a z mojego oka poleciał samotna łza - Tylko nie płacz, wszystko się wyjaśni. George na pewno cię zrozumie- powiedział na co odmruknąłem, odsunąłem się od niego. Ogarnąłem się i wyciągnąłem telefon, zadzwoniłem do Techno. Po kilku sygnałach ten odebrał.

- Tak- zapytał

- Hej, widziałeś może Georg'a?-

- Nieeee, nie ma go nawet na treningu-

- Kurwa- przekląłem pod nosem - Dobra jakbyś go widział to zadzwoń- powiedziałem i rozłączyłem połączenie, westchnąłem i z trzęsącymi się rękami zadzwoniłem tym razem do Bad'a.

- Hej muffinie, coś się stało?- zapytał wesoły Darryl.

- Widziałeś Gerog'a, biegnącego lub nie wiem-

- Nie przepraszam, jakbyśmy go zobaczyli to zadzwonię-

- Dobra, dzięki- rozłączyłem się.

- A do Karl'a? Nie on ma trening- powiedział do siebie Sap- Gdzie on może być, Quattro jest w boksie?- zapytał.

- Nie wiem- wstałem z kanapy, chowając swój telefon do kieszeni i skierowałem się do wyjścia z siodlarni. Zamarłem nie widząc konia bruneta w boksie - Mamy problem- wbiegłem do pomieszczenia w którym był Nick. Ten się zerwał i podszedł do sprzętu - Nie ma czasu, pojedziemy na oklep- powiedziałem i wziąłem ogłowie.

- Chyba cię coś boli, a jak nam się coś stanie!?-

- Nie musisz jechać na oklep, poczekam na ciebie. Nie ja wygrałem najszybsze zakładanie siodła na konia, czy mam ci to przypomnieć?- ten pokiwał głową i wszedł do boksu w którym stał jego koń, po 5 minutach siedzieliśmy na grzbietach naszych zwierząt - Chodźmy na plażę, czuję że może tam być- ten kiwnął głową i ruszyliśmy, gdy znajdowaliśmy się już pomiędzy drzewami na piaszczystej ścieżce przyśpieszyliśmy chód konia do galopu.

- Dream, zwolnij trochę bo spadniesz- ostrzegł mnie chłopak, zwolniłem trochę Lucky'iego. Koń czuł moje emocje po chwili zaczął lekko brykać, nie wiem jak zaraz znalazłem się na ziemi. Czułem ból w mojej prawej kostce, stęknąłem z bólu - Dream!- usłyszałem, a zaraz to jak Sap zsiada z konia i do mnie podbiega -  Mówiłem Ci coś kuźwa!- skarcił mnie, otworzyłem oczy i powoli podniosłem się do siadu. Zacząłem dwoma palcami lekko naciskać na kostkę, syknąłem czując w pewnym miejscu narastający ból.

- Złamana nie jest- powiedziałem, poruszyłem nogą próbując się przyzwyczaić do nieprzyjemnego uczucia. Lucky podszedł do mnie i powąchał mi włosy, zaraz przyłożyłem pysk do mojego czoła. Pogłaskałem go i z pomocą Nick'a wstałem z ziemi, wsiadłem na konia i zaraz ruszyliśmy już spokojnie w stronę plaży.

Za jakiś czas zobaczyłem konia Gerog'a, jadł trawę na malutkiej polanie na wydmach. Poszedłem dalej, po chwili zobaczyłem również siedzącego bruneta prawdopodobnie jeszcze płaczącego. Siedział obok jakby grobu Majora, czemu akurat tutaj przyszedł? Nawet sam wiedziałem żeby tu przyjechać, coś mnie tu ciągnęło... Słyszałem jak brunet mówi coś do siebie, cicho przy tym szlochając. Zsiadłem ze grzbietu konia i puściłem go luźno, nie obyło się oczywiście bez syknięcia na dalszy ból nogi. Chłopak spojrzał za siebie, lecz gdy zauważył mnie od razu się odwrócił tyłem.

Stajnia pełnych przygód | DnF | Poprawione |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz