💚Rozdział 28💙

758 35 50
                                    

Pov. George

Poczułem nieprzyjemny chłód z jednej strony mojego ciała, wtuliłem się bardziej w chłopaka obok siebie by się lekko ocieplić. Usłyszałem tylko ciche syknięciem, otworzyłem trochę przestraszony oczy, zaraz zorientowałem się że przez przypadek przycisnąłem swoją nogą o tą blondyna.

- Jezu przepraszam cię- powiedziałem odplątując nasze nogi, gdy spojrzałem na Caly'a ten wyglądał jakby był nie wyspany. Miał wory pod oczami i ledwo co powstrzymywał się od zamknięcia ich, pogłaskałem go po głowie uspokajająco. Podniosłem się lekko do siadu tak aby głowa blondyna była na moim torsie, ten przytulił się do mnie kładąc głowę na mojej piersi, mrucząc coś pod nosem. Nie przestawiając miziać jego włosów zobaczyłem godzinę w telefonie 6.06. Czemu Clay nie spał? Z takimi myślami ponownie zasnąłem mając wplątał dłoń we włosy ukochanego.

Obudziłem się jakieś 3 godziny później, obok łóżka na szafeczce była postawiona taca ze śniadaniem. Postanowiłem obudzić blondyna by coś zjadł, zapytam się go o coś i dalej sobie będzie robił co chce. Potrząsnąłem lekko chłopakiem mówiąc kogo imię, lecz się nie obudził. Musi mieć twardy Sen... Wypowiedziałem jego imię trochę głośniej również nim potrząsając, chłopak zaraz się obudził.

- Tak?- zapytał zaspany ledwo na mnie patrząc.

- Przed chwilą pielęgniarka przyniosła śniadanie, chcę żebyś coś zjadł i wziął tabletki- wytłumaczyłem patrząc na niego z troską w oczach i uśmiechnąłem się na koniec, ten o dziwo bez żadnego sprzeciwu podniósł się i wziął jedzenie - Czemu jesteś taki zmęczony?- zapytałem

- Nie mogłem spać w nocy- odparł ledwo kontaktując ze światem.

- Przez co?-

- Noga mnie strasznie nawalała, muszę poprosić aby babka dawała mi też coś przeciwbólowego na noc-

- Mhm, zjedz sobie spokojnie, weź tabletki i pójdziesz sobie spać dalej, dobrze kochanie?- zapytałem odsłaniając pojedyncze kosmyki już lekko przetłuszczonych włosów z jego oczu. Ten uśmiechnął się do mnie w podziękowaniu i dalej konsumował kanapkę. Zaraz wziął tabletki i odstawił tace na bok, napił się przyniesionego wczoraj przez Nick'a soku i położył się tak samo jak kilkanaście minut wcześniej. Wplątałem swoją dłoń w jego włosy przeczesując je delikatnie, złapałem za telefon włączając wiadomości z Willem.

Gogy:
Hej, co słychać?

Wilbur:
Wszystko okej, a jak u was? Clay dalej cierpi z bólu?

Gogy:
W nocy ponoć nie spał, a teraz leży z głową na moim torsie. Słodziak...

Wilbur:
Wiedziałem że mu się spodobasz-

Gogy:
Aha, dzięki ._.

Wilbur:
Nie zrozum mnie źle. Po prostu tak myślałem że Dream na ciebie poleci, nie mógł sie oprzeć twojemu urokowi. Z pewnością miał dużo mokrych snów z twoim udziałem 😏

Gogy:
Shut up... Masz szczęście że on teraz śpi i nie widzi mnie w postaci buraka, jakim teraz jestem.
Zastanawiam się co ty masz w swojej głowie...
W końcu nie widzieliśmy się z kilka dobrych lat.

Wilbur:
Właśnie...
Przyjdę do was koło 14, okej?

Gogy:
Spoko, czekam

Odpisałem na pytanie, poprzeglądałem jeszcze wiadomości z całego świata. Nawet sprawdziłem pogodę, ponoć nad całą floryądom unosi sie wielka chmura burzowa. Wow, w końcu wiem jaka będzie pogoda na następne kilka dni. Czyli idealny czas do siedzenia w domu, a Clay będzie mógł być w łóżku 24 na dobę.

Stajnia pełnych przygód | DnF | Poprawione |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz