💚Rozdział 45💙

549 32 12
                                    

Pov. Dream

- Hej, Gogy- powiedziałem uśmiechając się do niego miło, widziałem lekki smutek i dalsze zadziwienie w jego niebiesko-brązowych oczach, które wyglądały przepięknie.

- Clay- uśmiechnął się do mnie zaraz wstając z fotela. Nie wiedziałem co chłopak chcę dokładnie zrobić, ale podniosłem jeden róg kołdry tak aby mógł wejść pod nią. Brunet się lekko zawahał, ale ostatecznie położył się obok mnie przytulając mocno. Chyba bardzo się za mną stęsknił, ponieważ jego uścisk był na prawdę bardzo mocny i chciał pokazać że nie chce mnie stracić. Odliczyłem na palcach 10 sekund, po tym usłyszałem ciche chrapanie Georg'a. Pogłaskałem go po głowie zaraz patrząc na zdziwienie Willa, mojej mamy i Dristy.

- Przypomniało mi się jak Gogy idealnie po 10 sekundach na mnie zasypia, ale musi być na prawdę padnięty- popatrzyłem się z powrotem na śpiącego chłopaka na moim torsie. Po chwili znowu ci zaczęli mi opowiadać jakieś wspólne historie z Gogy'm, oczywiście tylko te które oni wiedzieli. Przypomniałem sobie naszą pierwszą randkę, jak zaczęło nagle padać i wracając do domu zacząłem przepraszać chłopaka. Później jak bierzemy razem prysznic i zasypiamy sobie w ramionach.
To jak kiedyś razem tańczyliśmy w deszczu, a później siedziałem przy chorym Georg'u.
Nasze wspólne przejażdżki na plaże, i ta o 4 rano.
Jak wkurzał się na mnie jak go łapałem za tyłek, a później groził mi że mnie spoliczkuje.
I ostatnie to co mi się przypomniało, czyli oświadczyny, a później gorącą noc w łóżku. Na te wspomnienie się lekko zarumieniłem. Nie do pokoju wszedł lekarz, powiedział że jak jutro będzie ze mną wszystko dobrze i nie będę osłabiony to będę mógł wrócić do domu, oczywiście z jakąś maścią i tabletkami. Po tym co miał mi przekazać wyszedł z sali, a moja dłoń powędrowała na miejsce, w którym brunet nienawidzi być dotykanym. Tak. Jego piękna i jędrna dupka. Chłopak mruknął przez sen poprawiając się. Spojrzałem zakłopotany na Willa, który miał na twarzy lenny face'a.

- Dobrze to jutro też przyjedziemy, trzymaj się dziecko i uważaj na siebie- pożegnała się ze mną mama.

- Do jutra- przytuliła się do mnie mocno siostra co odwzajemniłem tylko jedną wolną ręką.

- To do nie wiem kiedy, bo ostatnio mam ścisły grafik w pracy i nie widuje się z Georg'em ani z nikim tak często, ale postaram się przyjść. Jutro jak coś będzie Sap z Karl'em- uśmiechnął się słabo do mnie.

- Spokojnie Will, będziesz u nas mile widziany każdego dnia- odwzajemniłem uśmiech pocieszająco. Pożegnałem się ze wszystkimi i zostałem sam na sam ze śpiącym Gogy'm i otaczającą mnie ciszą. Próbowałem sobie odtwarzać wspomnienia z brunetem, to mi wychodziło lecz większość rzeczy które mówił lub robił były rozmazane i ich jakby nie było. Zrezygnowany obniżyłem się lekko na materacu wbijając swój wzrok w sufit. Po chwili jednak moje oczy zaczęły się zamykać, a Morfeusz porywał mnie w krainę marzeń i snów.

Obudziłem się na pięknej jasno zielonej trawie, postanowiłem z niej wstać. Otrzepałem z siebie niewidzialny kurz odwracając się wokół siebie. Nagle w moje pole widzenia wdał się Gogy uśmiechający się do mnie szeroko. Podbiegł do mnie i z namiętnością wpina się w moje usta, odwzajemniłem pocałunek, lecz powstrzymałem się na chwilę.
-Coś się stało kochanie?- zapytał zmartwiony bruneta wpatrując się we mnie swoimi oczkami.
- Ty nie jesteś Georg'em- wymamrotałem marszcząc brwi, otarłem zniesmaczony usta.
- O czym ty mówisz kochanie, jasne że to ja- odpowiedział zarzucając swoje ręce na mój kark, podnosząc jedną nogę do góry. To nie jest prawdziwy Gogy, on się nie zachowuję jak dziewczyna 'UwU' tylko bardziej ta z okresem. ( jakie skojarzenia)
- Chyba wiem jak całuje mój mąż, ty nim na pewno nie jesteś- powiedziałem wkurzony, złapałem go za tyłek na co ten podgryzł seksownie wargę. Podniosłem jedną brew do góry.
- Może w takim razie przekonasz się jeszcze raz- powiedział chcąc mnie pocałować.
- Nie będzie żadnego przekonywania się, ty dziwko!- wykrzyknął głos mojego ukochanego, a zaraz widziałem jak rzuca się na jego podrube. Zaczęli się normalnie o mnie bić. Z tyłu siebie usłyszałem odblokowywanie broni, a zaraz po tym jak się odwróciłem w tamtą stronę, ktoś oddał strzał trafiając mnie w brzuch. Upadłem na ziemię, nagle znalazłem się w kościele. George z błękitnym kwiatkiem w swoich włosach I pięknym granatowym garniturze opinającym jego profil ciała. Widziałem wszystko z perspektywy 3 osoby, to jak wszyscy na sali są zdziwieni, a mój ukochany płaczę nad moim ciałem. To był okropny widok.

Czyli tak to wszystko wtedy wyglądało?

Słyszałem tylko głośny krzyk Georg'a wypełniony bólem, a zaraz ten zaczyna się stłumiać I nagle znajduję się na swoim... pogrzebie? Gogy upadł na kolana rozpłakując się, do niego przytuliła się również płacząca Drista.
- Miałeś tutaj być! Ze mną! Miałeś żyć! A ty w takim momencie mnie zostawiasz! Powiedziałeś że nigdy tego nie zrobisz! To ja miałem dostać tą kulkę rozumiesz?! Ja! Nie ty!- wykrzyknął nie zwracając nawet uwago na to że wokół niego są ludzie, dokładnie czułem jego ból. Na prawdę, nie wiem jak, ale czułem jak cierpi.
- Kochanie przecież ja tutaj jestem, jestem i nigdy nie zostawię. Przecież ci to obiecałem- do moich oczu same z siebie zaczęły napływać łzy. Stałem tak jeszcze chwilę, a zaraz usłyszałem stłumiony głosik Georg'a.
- Clay, obudź się, to tylko zły sen, proszę obudź się-

Otworzyłem oczy, obok mnie dalej leżał lecz przebudzony Gogy. Popatrzyłem na swoją dłoń licząc palce, dobra to już nie jest sen...

- Clay? Wszystko dobrze?- zapytał zatroskany bruneta patrząc się na mnie zmartwiony.

- T-tak - wyjąkałem, po chwili pocałowałem chłopaka w czoło przytulając się znowu do niego- Pamiętaj że nigdy cię nie zostawię- wyszeptałem, czułem jak chłopak wtulając się bardziej w mój tors.

- Będę pamiętał- powiedział a po chwili znowu zasnąłem.

- Dobra mniej gadania, tylko się ubieraj- powiedział w końcu Sapnap rzucając mi czyste rzeczy do ubrania. Przewróciłem oczami biorąc w ręce rzucone ciuchy.

- Fajnie by też było jakbyś wyszedł- powiedziałem czekając aż chłopak to zrobi. Będąc sam na sam z Gogy'm wstałem I udałem się do łazienki. Przy chodzeniu raczej było dobrze, lecz lekarz i tak powiedział abym się narazie oszczędzał - Idziesz ze mną?- zapytałem bruneta podnosząc jedną brew do góry uśmiechając się złośliwie. Chłopakowi na policzkach pokazał się rumieniec.

- Wolę nie... Kiedyś mnie prawie wyruchałeś w szpitalu, więc tym razem nie skorzystam- odpowiedział dalej z lekkim różem na policzkach, zaśmiałem się tylko.

- I dokładnie to pamiętam- powiedziałem pod nosem.

- Ej!- krzyknął oburzony, schowałem się szybko w łazience przebierając się w czyste rzeczy. Ogarnąłem jeszcze swoją twarz i wyszedłem -Ciekawe czy ze mną też siedziałbyś tam tak krótko- parsknął pod nosem.

- No z taką sztuką jak ty, na pewno nie~ przybliżyłem się do niego, kładąc swoje dłonie na jego pośladki chcąc go tym zdenerwować, co jak zwykle mi wyszło.

- Dream... proszę cię-

- Co się stało?-

- Dziwnie się czuję... wiem że na pewno chcesz czegoś więcej, ale czuję się jakbyś nie był sobą. Przepraszam, ale nie dam rady narazie- powiedział spuszczając głowę w dół, uniosłem swoje dłonie by teraz były na jego biodrach.

- Dobrze, nie przepraszaj- uśmiechnąłem się do niego, do pokoju jak zwykle wparował Sap.

- Jezu, ludzie weźcie się nie liżcie w szpitalu, albo róbcie to kurwa jak ja nie wchodzę!- załamał się nad nami.

- Przepraszam, ale to ty nam wchodzisz bez pytania i nie lizaliśmy się, nie to co ty z Karl'em w naszej łazience- powiedział George przewracając oczami, Nick się zawstydził.

- Ruchaliście się w naszej łazience!?- wykrzyknąłem, Sapnap zalał się tylko większą ilością różu - Bidulek, musiałeś wszystkiego słuchać- pogłaskałem bruneta po włosach. Wyszliśmy razem z budynku idąc do samochodu szatyna, ten odwiózł nas do domu i sam pojechał ze swoim chłopakiem do domu.

-------------------
Słowa- 1236

Hejo muffins!

Wiem że dzisiaj dużo tych rozdziałów, ale wam się należy! Dziękuję za wszystkie oddane głosy bardzo, bardzo. Macie tak jakby taki maraton, bo dwa rozdziały stawiam i jeszcze serwa zrobiłam na którego zapraszam serdecznie.

Miłego dnia/nocy
Papatki

Stajnia pełnych przygód | DnF | Poprawione |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz