- Talon jesteś genialny! - krzyknęła Penny po czym pocałowała mnie w policzek - Już wiem jak się z tąd wydostać!
W głowie mi się zakręciło, czułem jak robię się czerwony. Penny mnie pocałowała. Penny. Mnie. Pocałowała. Co prawda w policzek, ale jednak. Ciepło wypełniało mnie od środka, jednak ten piękny moment mąciła mi jedna myśl. Czemu tak nagle?
- Absolutnie nie kwestionuje tutaj mojej genialności i tego, że ten całus mi się należał, ale co ja takiego powiedziałem?
- Ta bransoletka jest kluczem do naszego wyjścia - powiedziała podekscytowana
Wpatrywałem się w złotą bransoletkę wysadzaną czerwonymi kamyczkami, jednak za nic nie mogłem pojąć jak miała by nam pomóc.
- Masz zamiar wycinać nią śnieg, tak jak ciasto foremkami? - spojrzała na mnie wzrokiem mówiącym ,,Ile sopli zdarzyło ci spaść na głowę zanim cię uratowałam?" - W takim razie oświeć mnie.
- *Cóż kiedy miałam coś ok 10-11 lat wuj Gadżet dostał misję polegającą na wyjeździe do Indii i odzyskaniu Wielkiego Rubinu, który ukradł Claw. Rubin miał posłużyć jako zasilanie w laserze skonstruowanym przez twojego wuja. Wybraliśmy się tam z Łebkiem w ślad za wujkiem i udało nam się klejnot odzyskać, a laser został zniszczony.
- Dobrze, a co to ma wspólnego z bransoletką?
- Już mówię - obracała biżuterię w dłoniach - Jakiś czas temu opowiedziałam o tej historii profesorowi von Slicksteinowi, on zainspirowany moją opowieścią stworzył miniaturową wersję tego lasera zamkniętą w tej bransolecie. Sam zobacz.
Penny skierowała bransoletę w stronę odłamków, które kilka godzin wcześniej o mało mnie nie zabiły. Z biżuterii wystrzeliła wiązka czerwonego lasera rozsadzając nawet największe sople w milion małych kawałeczków. Zasłoniłem twarz rękoma aby uniknąć drobinek lodu.
- To niesamowite. - wpatrywałem się z niedowierzaniem w miejsce gdzie jeszcze chwilę temu leżały półmetrowe sople - Bez problemu się z tąd wydostaniemy.
- Nareszcie - okryła się szczelniej kocem - mam dość tego zimna. Nie mogliście przejąć kwatery w jakimś bardziej malowniczym miejscu i przede wszystkim cieplejszym?
- Mówiłem wujowie, że Centrala ma tyle kwater w bardziej przyjaznych miejscach, ale nie ,,Przejmiemy kwaterę na biegunie, ponieważ zemsta najlepiej smakuje na zimno" - starałem się naśladować głos wuja. Po tylu latach wprawy szło mi nawet nieźle.
Penny roześmiała się. Lubiłem momenty, w których szczerze się uśmiechała, jej uśmiech jest taki piękny.
- W takim razie jaki masz plan piękna Penny?
Wycelowała laser w stronę zasypanego wyjścia - Zaraz zniszczę te ścianę a wtedy...
- Chwila moment, stop, stop, stop. - zabrałem bransoletę szczęśliwy że nie odcięła mi palców - Zniszczysz zawał i co dalej? Jeśli ten laser ma tak dużą siłę jak mi się wydaje, to wybuch będzie bardzo ładnie widoczny z gabinetu wuja.
Skrzyżowała ręce i nachmurzyła się.
- Ale...
- Po drugie - nie dałem jej dojść do słowa - jak masz zamiar uciec agentom sił zła? Będziesz biegła przez lodowe pustkowie do nikąd? A nawet jeśli to nigdzie daleko nie uciekniesz, bo twoja kostka nadal nie jest w pełni sprawna. Więc ja proponuję takie rozwiązanie. Jakieś niecałe pół dnia drogi z tąd jest lądowisko statków. Możemy jeden z nich zabrać i się z tąd zawinąć. Więc...
- Możemy? - przerwała uniosząc pytająco brew.
Poczułem jak serce podchodzi mi do gardła - No... tak, przecież nie dotrzesz tam sama w takim stanie. Z resztą mam też mam ochotę wyrwać się z tego mrozu. Nie służy moim włosom. - przeczesałem je palcami.
Nadal patrzyła na mnie podejrzliwie.
- Czuje tu podstęp. - powiedziała chyba bardziej do siebie - Jaką byś miał korzyść z tego, że pomożesz mi uciec? Chyba lepiej wyszedł byś na doprowadzeniu mnie do kwatery M.A.D.?
I co ja mam jej powiedzieć? ,,Wiesz Penn, nie zaprowadzę cię do wuja, bo kocham się w tobie na zabój i nie dam mu cię skrzywdzić" Jak mam je powiedzieć że się o nią boje, żeby jednocześnie mnie nie wyśmiała? Z perspektywy tego, że jesteśmy wieloletnimi wrogami miała zupełną rację. Gdybym zaprowadził ją do wuja Clawa moglibyśmy bez problemu szantażować Centrale i może mieć jakieś szanse na przejęcie władzy w Metrocity, w końcu przetrzymywali byśmy jedną z ich najlepszych agentek. Jednak jaką ja bym miał z tego faktyczną korzyść?
Jeśli mnie przydzielonoby pilnowanie jej nic złego by się jej nie stało, ale co jeśli za pilnowanie jej odpowiadałby Lex ? Nie chciałem sobie nawet wyobrażać co by ją wtedy mogło spotkać? Lex jest czystym złem.
- Cóż ja... - czułem jak głos więźnie mi w gardle - ...wolałbym, żebyśmy walczyli w miarę równej walce. Jeśli miałbym cię pojmać to raczej podczas walki. Uwięzienie cię teraz byłoby nudne.
Penny patrzyła na mnie co raz bardziej marszcząc brwi.
- Głupia wymówka - odezwała się wreszcie - Prawa ręka największego złoczyńcy nagle ma zamiar walczyć uczciwie? Akurat! Nie wiem co kombinujesz Talon ale to ci się nie uda. Wiedziałam że to całe bycie miłym nie było bezinteresowne. Od początku podejrzewam że coś jest nie tak. Jak mogłam znowu dać się nabrać, ughhh! Jak mogłam być znowu taka głupia!? - wyrwała mi bransoletkę - Jutro rano niszczę ten zawał. Wracam do Metrocity i jeśli będzie trzeba będę płynąć wpław przez ocean byle jak najdalej od ciebie.
Czułem jak moje złe serduszko pęka na pół.
- Proszę bardzo, radź sobie sama!- usilnie starałem się nie pokazać jak bardzo cierpiałem w środku
Penny wstała, rzuciła we mnie z całej siły czapką i rękawiczkami po czym wzięła jeden z kocy i lekko utykając odeszła na drugi koniec jaskini.
Owinąłem się kocem najszczelniej jak potrafiłem, ale nic nie było w stanie zagłuszyć zimna jakie teraz czułem. Może bycie razem nigdy nie było nam pisane? Zamknąłem oczy starając się zapaść choć w krótki sen. Gdy tylko trochę ochłonąłem poczułem jak z moich oczu wylewa się wodospad łez.------------------------------------------------------------------
*Historia podchodzi z odcinak pt. ,,Wielki Rubin" z serialu z 1983r. 😊 Link w mediach.
CZYTASZ
Ms. Inspektor Claw
FanficMimo nieustannej walki dobra ze złem agenci M.A.D rosną w siłę i przyjmują jeden z posterunków centrali. Próbę odzyskania siedziby podejmuje starsza agentka Penny. Jednak czy i tym razem dobro zwycięży? I czy młody zastępca jednego z największych pr...