XVI

116 9 3
                                    

A ten dzień zapowiadał się tak pięknie - zapłakałem w duszy.
Lex. Jak ona nas znalazł? Śledził nas? Czy nie mógł się wstrzymać się ze swoim wielkim wejściem jeszcze kilku godzin?
- Penny stań za mną - poleciłem
- Talon kto to jest? - spytała lekko zaniepokojona.
- Czyżby Talon ci o mnie nie wspominał? Cóż zawsze widział tylko czubek własnego nosa i nie akceptował lepszych od siebie. W takim razie pozwól, że się przedstawię - ukłonił się teatralnie - Nazywam się Lex Shadow i jestem prawą ręką największego złoczyńcy ostatnich czasów Dr. Clawa.
Wpatrywałem się w Lex'a krzywiąc się na dźwięk tego tytułu. Tak szybko zostałem zdegradowany?
- Wybacz, że nie mogę zachować się jak gentleman i ucałować twej dłoni, ale mam dziwne przeczucie, że twój niekulturalny towarzysz zdzielił by mnie w pysk.
- Jak nas znalazłeś? - rzuciłem
- Naprawdę sądziłeś, że ktoś kto skończył akademię dla złoczyńców z trzema wyróżnieniami da się nabrać na twoje tanie sztuczki i próby zatuszowania lokalizacji? Z resztą - wskazał na mój nadgarstek- nadal masz na sobie bransoletę z nadajnikiem Tal.
Tak mocnego faceplama chyba w życiu nie strzeliłem. Jak mogłem zapomnieć o czymś tak podstawowym!? Jak!? Co ze mnie za agent? Miałem ochotę zapaść się pod ziemię. Nie dość, że wyszedłem na największego idiotę na świecie to jeszcze naraziłem Penny na kontakt z tym szaleńcem.
- Jeśli myślisz, że pójdziemy z tobą dobrowolnie to się mylisz - rzuciła Penny
- Spokojnie po co te nerwy? - Lex wyciągnął broń i wycelował w nas - Możemy to przecież załatwić ugodowo.
Czułem jak ręce zaczynają mi się pocić. Odruchowo wyciągnąłem pistolet na gumę.
- I co masz zamiar mi tym zrobić? - zaśmiał się szyderczo - Słaby z ciebie rycerz Tal. A teraz bądź grzeczny i zaproadź swoją małą towarzyszkę do mojego statku, a nic się jej nie stanie.
- Ej, po pierwsze: nie jestem mała! - wypchnęła się przede mnie - A po drugie jeśli chcesz żebyśmy tam wsiedli musisz nas najpierw pokonać.
Nie wiem czy Penny była na tyle odważna czy głupia żeby stawiać się Lex'owi, ale nie miałem zamiaru zostawiać jej z tym samej. Podziwiałem ją za jej waleczność.
Lex przerzucał wzrok to na mnie to na Penny, po chwili wzruszył ramionami.
- Wedle życzenia
Z jego pistoletu wystrzeliły pierwsze wiązki lasera. Uskoczylismy z Penny na boki. Przeturlałem się prawie na samą krawędź dachu. Gdyby Lex zaczął do mnie strzelać najpewniej bym spadł jednak on całą swoją uwagę skupiał na Penny.
Uskakiwała zwinnie przed wiązkami lasera, niestety widać było że powoli opada z sił. Lex zbliżał się do niej co raz bardziej, musiałem coś zrobić.
Wycelowałem kulkami gumy w jego stopy. Na moje nieszczęście zdołał ich uniknąć. Kilka wiązek zaczęło lecieć w moim kierunku. Nie miałem gdzie uciec. Wtem pojawiła się przede mną tarcza utworzona przez Codex Penny. Lex znów zaczął na nią nacierać
- Musimy się z tąd zawijać Penn!
Porwałem z koca świecznik z zamiarem ogłuszenia nim Lex'a jednak ten zorientował się co planuje i posłał ku mnie kilka strzałów, których ledwie uniknąłem.
- Mamy przewagę, damy mu radę - stwierdziła pewnie dalej próbując zaatakować Lex'a
- Nie damy Penny, wiem co mówię - naciskałem
Złapałem za róg koca i narzuciłem go na Lex'a.
- Właśnie kupiłem na kilka cennych sekund. - złapałem ją za rękę i pociągnąłem w stronę klatki schodowej - Spadamy.
Zbiegliśmy po schodach i opuszczając budynek postanowiliśmy skierować się w stronę miasta.
Serce waliło mi jak szalone, wiedziałem że Lex już nas szuka i najpewniej długo mu to nie zajmie.
- A zapowiadał się udany dzień - westchnęła Penny
Nagle coś sobie przypomniałem.
- Penny, wiem że to może nie najlepsza chwila, ale...
Wtem na horyzoncie pojawił się Lex. Jego twarz wykrzywiał grymas czystej złości.
- To chyba nie najlepsza pora. - pociągnęła mnie w boczną uliczkę
- Wiem ale muszę wiedzieć... - dyszałem ciężko, a płuca piekły mnie żywym ogniem - ... muszę wiedzieć jaka jest odpowiedź na moje pytanie.
- Naprawdę Talon? - pociągnęła mnie za kolejny zakręt - Musisz to wiedzieć teraz?
Słyszałem jak Lex z każdą chwilą zbliża się ku nam.
- Ja mam umierać to chociaż chce znać odpowiedź
Proszę niech będzie twierdząca - błagałem w duchu
- Talon naprawdę nie... - skręciliśmy w kolejną uliczkę jednak okazała się ślepa
- No to koniec - stwierdziłem bezradnie
- Jeszcze nie - wskazała na uchylony właz do kanalizacji - Tędy.
- Co mamy wejść do kanalizacji? A co jeśli moje cenne włosy się zamoczą w ściekach?
Penny popatrzyła na mnie wymownie po czym wepchnęła z impetem do ścieków, sama zeszła po drabinie i zasunęła właz. Zaciągnęła mnie za róg.
- Penny co ty... - zasłoniła mi usta ręką
- Cicho - nakazała
Słyszałem jak ktoś zbliża się do włazu. Po chwili słychać było przekleństwa rzucane przez Lex'a i odgłos oddalających się kroków.
Odetchnęliśmy z ulgą siedając pod ścianą.
- Uff mało brakowało.
- Dobrze, że zauważyłaś właz inaczej byłoby po nas.
Przez chwilę panowała cisza, przerywana tylko szumem płynących ścieków.
- Penn? - odezwałem się w końcu - A jeśli chodzi o moje pytanie to...
Przerwała mi nagle całując mnie. Była by to cudowna i romantyczna scena gdyby nie akompaniament smrodu, szczurów i ścieków, mimo to chciałem żeby trwała jak najdłużej.
Gdy w końcu się od siebie oderwaliśmy wtuliła się we mnie z uśmiechem.
- Mam uznać to za ,,tak"? - spytałem a ona kiwnęła głową
Wstąpiła we mnie niewyobrażalna radość. Tak szczęśliwy nie byłem przez całe życie.
- Juhuu mam dziewczynę! - krzyknąłem Spojrzałem na Penny. Jej wyraz twarzy wyrażał mniej więcej tyle co ,,Ty idioto"
- Wybacz, ale bardzo się cieszę. - przytuliłem ją mocniej do siebie
- Słyszę, ale mamy teraz kilka ważniejszych spraw. Musimy udać się do Centrali, tam ktoś powinien nam pomóc.
- A jak masz zamiar się tam dostać? Lex zapewnę wszystkiego dookoła pilnuje.
- To proste - stwierdziła - koło Centrali też jest studzienka. Wystarczy że pójdziemy kanałami i niezauważeni dojdziemy do celu.
- Moja mądra dziewczynka - pocałowałem ją w czoło po czym wstałem i przeciągnąłem się - Ścigamy się do Centrali?
- Pewnie - stwierdziła przygotowując się do biegu - Jak za mną nadążysz możesz mi opowiedzieć o swoim przyjacielu. Trzeba będzie się go jakoś pozbyć.

Ms. Inspektor ClawOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz